Pełna energii, radości życia i niezwykłego kobiecego magnetyzmu, który wyzwolił w niej taniec egzotyczny. Pani Mirosława z Kędzierzyna-Koźla od 16 lat trenuje taniec brzucha i udowadnia wszystkim seniorkom, że po sześćdziesiątce też można żyć pełnią życia, czuć się seksownie i kobieco.
Taniec egzotyczny, indyjski, taniec brzucha, niczym z produkcji bollywoodzkich, jest wyjątkowo subtelnym i atrakcyjnym tańcem. To prawdziwe show pełne zmysłowości i intensywnych barw. Jednak ten taniec ma wiele właściwości zdrowotnych dla kobiet, dlatego jest polecany w każdym wieku. Trenują go nie tylko młode dziewczyny, ale również panie w wieku senioralnym. Jedną z tancerek tego stylu tanecznego jest Mirosława Koraszewska, 66-letnia mieszkanka naszego miasta.
Pani Mirka jest emerytowaną pielęgniarką, która zawsze lubiła aktywność fizyczną, trenowała siatkówkę, sztuki walki, ale taniec zawsze był w kręgu jej zainteresowań i dopiero po 50-tce postanowiła realizować tą pasję.
– Gdy byłam nastolatką usłyszałam, że siostra Demisa Roussosa trenuje taniec brzucha. Jak zobaczyłam ten taniec, jak poczułam ten klimat, zrozumiałam, że to jest coś bardzo bliskiego mojemu sercu. Dopiero po pięćdziesiątce zaczęłam trenować, kiedy do RSM-u przyjechała instruktorka tańca brzucha. Jak zapisałam się na zajęcia, byłam nareszcie w moim świecie. Teraz zajęcia są w Gliwicach i jeżdżę na nie dwa razy w tygodniu – mówi Mirosława.
Jak zdradza pani Mirosława, kiedy wchodzi na salę taneczną, ubiera spódnicę do tańca, to czuje się niezwykle radośnie i kobieco. Chciałaby tą radością zarażać inne kobiety, które jak zaznacza, niestety bardzo zamykają się w swoich domach, żyjąc w przekonaniu, że ich piękno przeminęło.
– To naprawdę świetny taniec dla kobiet, świetnie wzmacnia mięśnie dna miednicy i bardzo dobrze wpływa na psychikę. Jak ja zaczynam tańczyć, to czuję się, jakbym dostawała skrzydeł. To jest takie smutne, że u nas kobiety po pięćdziesiątce tracą na swojej atrakcyjności, mentalnie. Przecież można inaczej, gdy ćwiczę z paniami sześćdziesiąt plus to bywa i tak, że młode nie dają z nami rady – śmieje się pani Mirosława.
Taniec to nie jedyna wielka pasja Mirosławy Koraszewskiej, równie bliskie jej sercu są zwierzęta, zwłaszcza psy rasy wilczak czechosłowacki. To rasa, która jest odzwierciedleniem wilka, poprzez połączenie owczarka niemieckiego z wilkiem karpackim. Jest to niezwykłe zwierzę wymagające wiele uwagi, ale dla pani Mirki to wielka miłość i ogromna pasja.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS