A A+ A++

Autorzy opublikowanego badania, Eran Bendavid, Christopher Oh, Jay Bhattacharya oraz John P.A. Ioannidis, reprezentują cztery różne wydziały kalifornijskiej uczelni: medycyny, epidemiologii i zdrowia populacji, nauk danych biomedycznych oraz statystyk, a także dwa autonomiczne centra badawcze uniwersytetu. Przeanalizowali oni dane z 10 państw – Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Iranu, Włoch, Holandii, Hiszpanii, Korei Południowej, Szwecji i USA – pod kątem skuteczności „restrykcyjnych interwencji niefarmaceutycznych” w ramach kontroli rozprzestrzeniania się COVID-19. Do najcięższych restrykcji zakwalifikowali nakazy pozostania w domu i zamykanie biznesów.

W swej interpretacji danych naukowcy zaznaczyli: „Badanie to nie tylko kwestionuje wszelkie stanowcze konkluzje co do skuteczności restrykcyjnych interwencji niefarmaceutycznych, ale także podkreśla potrzebę bardziej definitywnych ewaluacji ich skutków. Restrykcje te, oprócz dyskutowanych korzyści, powodują również szkody, które mogą być bardziej wydatne w przypadku jedynych restrykcji niż innych. Na przykład: zamykanie szkół może mieć bardzo poważne szkody, oszacowane na ekwiwalent 5,5 miliona lat życia dzieci w USA, i to tylko w wyniku samego zamknięcia szkół wiosną. Branie pod uwagę szkód powinno odgrywać główną rolę w podejmowaniu decyzji politycznych, zwłaszcza jeśli dana restrykcja jest nieefektywna gdy idzie o ograniczanie rozprzestrzeniania zakażeń”.

Z kolei w swej konkluzji badacze ze Stanfordu zaznaczyli: „Podsumowując, nie udało nam się znaleźć mocnych dowodów uzasadniających wykorzystanie cięższych restrykcji w kontrolowaniu COVIDA wiosną 2020 r. Nie podważamy roli wszystkich interwencji na rzecz zdrowia publicznego czy skoordynowanej komunikacji odnośnie epidemii, ale nie udało nam się znaleźć dodatkowych korzyści mających wynikać z nakazu pozostawania w domu czy zamykania biznesów. Zebrane dane nie wykluczają w zupełności pewnych ewentualnych korzyści. Jednakże nawet jeśli one istnieją, korzyści te nie są proporcjonalne do wielu szkód powodowanych przez te agresywne środki. Bardziej ukierunkowane interwencje na rzecz zdrowia publicznego, skuteczniej redukujące transmisje, mogą być ważne dla kontrolowania przyszłych epidemii, bez powodowania szkód wynikających z wysoko restrykcyjnych środków”.

Warto przy tym przyjrzeć się samym autorom, a przede wszystkim profesorowi Johnowi Ioannidisowi. Ten greko-amerykański badacz jest obecnie wiodącym na świecie naukowcem z zakresu epidemiologii i zdrowia populacyjnego, a jego wskaźnik Hirscha (miernik znaczenia prac naukowych) jest szacowany obecnie na 209, co w nauce można porównać do poziomu Himalajów. Ioannidis nie jest tylko wybitnym specjalistą, ale należy do ścisłej czołówki ekstraklasy epidemiologów. Mistrz wszedł właśnie na scenę i gwizdnął koniec demolki spowodowanej przez uczniów czarnoksiężnika. Ale w przeciwieństwie do utworu Dukasa, słowa mistrza nie odwrócą nagle spowodowanej przez dyletantów katastrofy. Do wiadomości publicznej wpłynęła jednak ekspertyza z najwyższej półki. Najwyższy czas, aby ograny ścigania na świecie, również w Polsce, odnotowały ten jasny sygnał, i zaczęły od unieszkodliwienia „ekspertów” upojonych magią sterowania społeczeństwem (jeśli nie wręcz manną dotujących ich podmiotów). Potem przyjdzie czas na sprawiedliwość.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOSP Tuczępy z nowym wozem
Następny artykułNad lodowiskiem w Bałtowie zawalił się dach. Powodem zalegająca czapa śniegu