A A+ A++

Kiedy moja pociecha budowała swoją pierwszą Szopkę Bożonarodzeniową, wykorzystała kamienie nazbierane w górach, liście drzew jesiennych zakonserwowane woskiem, trawy górskie… Figury ulepiła z modeliny, potem mała latarenka z diody LED rozświetliła przytulne wnętrze budowli. Ale czegoś brakowało i po pewnym czasie powiedziała, że brakuje gwiazd, nie jednej tej Betlejemskiej prowadzącej Trzech Króli, ale tego ogromu gwiazd mrugających na hemisferze. Wydawało się jej to naturalne i oczywiste skoro Święta Rodzina ułożyła w Żłóbku Syna Bożego, nie mogło zabraknąć dzieł jego Ojca pochylających się nad małym Bobasem.

Zadanie było nie lada wyzwaniem, bo teoretycznie wymagało umieszczenia kilkuset diod ledowych nad naszą Stajenką, co było bardzo trudne do wykonania. Postanowiłem rozwiązać ten problem w ten sposób, że z grubej aluminiowej foli ukształtowałem hemisferę, a za nią umieściłem ekran wykonany z folii do wypieków. Wnętrze hemisfery córka pomalowała ciemnogranatową farbą i przy pomocy różnej grubości igieł wkłuwała pracowicie gwiazdozbiory uzyskując kilkaset otworów przebijających folię. Pomiędzy folią a wspomnianym ekranem umieściłem kilkanaście diod o barwie niebieskiej i białej automatycznie migających i całość zakleiliśmy szczelnie.

W ten sposób nad naszą Stajenką mrugały jak oszalałe setki gwiazd dając niesamowity efekt asysty Wszechświata w tym wydarzeniu, które było przedstawione w naszej szopce.

Dopiero wtedy pociecha uznała robotę za skończoną. Był wołek i osiołek, byla Święta Rodzina – były baranki i pastuszkowie i był on – Wszechświat – w całej okazałości rozmigotanego gwiezdnego nieba.

I to jest cudowne przesłanie tamtej nocy, opisane w Ewangeliach pod opisem Gwiazdy Betlejemskiej, bo Nowonarodzonemu Bobasowi przyglądało się Stworzenie nie tylko żywe, nasze ziemskie, ale i to które jest kolebką naszej Ziemi, które dzięki swojej ewolucji pozwoliło nam na nasze zaistnienie, bo z wnętrza gwiezdnych pieców wytoczona jest nasza krew jak i każdy atom naszego ciała.

I mały Bobas też przyjął ten nasz stan fizyczny, poddając się oddziaływaniu praw tymi stanami rządzących, czyli czasu i proporcji wyrażonych matematycznymi zależnościami zawartymi w przebiegu fizycznych zjawisk.

Ale ten Bobas został oddany nie tylko w nurt czasu i praw, ale oddany w ręce nas ludzi. I nie było to łatwe zadnie, zaufać ludziom i niewielu temu zadaniu podołałoby.

Podołała mądra skromna niewiasta Maryja i jej mąż Józef, stolarz z zawodu. Maria była niezwykłą kobietą, przepełnioną miłością i pokorą.

 Józef zaś dzięki swojemu zawodowi przyzwyczajony był do dokładnej obserwacji materii – to wie każdy, kto przy pomocy tradycyjnych narzędzi musiał coś wykonać z drewna. Obserwacja jego struktury i poddanie się utworzonej przez naturę morfologii czyni z dobrego stolarza mistrza uważności, pokornego wobec oporu materii, ale też potrafiącego dostrzec w tej materii kształt, za którym potrafi podążać. Ta cecha predystynowała Józefa do roli idealnego ojca.

Ten Bobas zmienił na zawsze naszą cywilizację, mówił o Bogu rzeczy wcześniej niesłyszane, bo Boga się raczej bano. A On za prorokiem Izajaszem z miłością i łagodnością prawił o kochającym nas ludzi Bogu, cierpiącym, kiedy depczemy jego prawa i zwracamy się przeciw drugiemu człowiekowi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUratujmy oczka Marysi zanim nowotwór zabierze wszystko.
Następny artykułZdaniem 2/3 Polaków Lempart powinna powiedzieć o zarażeniu