Bank centralny Turcji obniżył stopy procentowe pomimo
szalejącej w kraju galopującej inflacji. Na gruncie teorii i praktyki finansów
taki ruch można określić jako szaleństwo.
Referencyjna stopa procentowa Banku Centralnego Republiki
Tureckiej (TCMB) została dziś obniżona o 100 punków bazowych, z 14% do 13%.
Analogicznie po 100 pb. w dół poszły pozostałe stopy TCMB: pożyczkowa (do 14,5%), depozytowa (do 11,5%) oraz płynnościowa (do 17,5%).
– Globalne prognozy wzrostu na nadchodzący okres zostały
zrewidowane w dół, a recesja zaczyna być postrzegana jako nieunikniony czynnik
ryzyka (…) Banki centralne w rozwiniętych gospodarkach podkreślają, że wzrost
inflacji może potrwać dłużej, niż wcześniej przypuszczano z powodu rosnących
cen energii, nierównowagi między podażą a popytem oraz napiętą sytuacją na
rynkach pracy – czytamy w sierpniowym komunikacie banku centralnego Turcji.
– Komitet oczekuje, że procesy dezinflacyjne rozpoczną się
pod wpływem podjętych wcześniej i zdecydowanie wdrożonych środków
wzmacniających i stabilność cen i stabilność finansową w połączeniu z rozwiązaniem
regionalnego konfliktu – takie oto kuriozalne sformułowanie znalazło się w
sierpniowym komunikacie tureckich władz monetarnych. TCMB zapewne odwoływał się
tu do grudniowych decyzji prezydenta Erdogana oraz zbrojnej agresji Rosji na
Ukrainę (nazywając ją „regionalnym konfliktem”).
Decyzja była sporym zaskoczeniem. Ekonomiści zakładali, że
podobnie jak w poprzednich miesiącach TCMB pozostawi stopy procentowe bez zmian.
W ubiegłym roku TCMB pod naciskiem prezydenta
Recepa Tayyipa Erdogana dokonał czterech obniżek stopy referencyjnej,
sprowadzając ją z 19% do 14%. Były to zadziwiające decyzje, ponieważ jesienią
2021 roku oficjalna inflacja CPI w Turcji zbliżała się do 20%.
O ile zeszłoroczne obniżki stały w sprzeczności z
podręcznikowymi zasadami prowadzenia polityki monetarnej, to sierpniowe cięcie
może się zapisać w historii jako jedna z najgłupszych decyzji w dziejach
bankowości centralnej. Według oficjalnych danych, ceny
konsumpcyjne w Turcji w lipcu były o niemal 80% wyższe niż rok wcześniej.
Szacunki pozarządowe mówią nawet o inflacji CPI rzędu 176% w skali roku.
Mamy więc do czynienia z coraz szybciej galopującą inflacją,
która łatwo może przerodzić się w hiperinflację grożącą całkowitym upadkiem
tureckiej waluty. Podręczniki ekonomii w takiej sytuacji dość zgodnie zalecają podwyżki stóp procentowych, aby
zahamować ekspansję kredytu, zachęcić ludzi do oszczędzania i w ten sposób
ograniczyć tempo spadku siły nabywczej pieniądza.
Antylichwiarska krucjata tureckiego „sułtana”
Ale w Turcji postanowili zrobić dokładnie na odwrót i
obniżyć stopy procentowe w warunkach bardzo wysokiej i wciąż rosnącej inflacji.
To efekt ekscentrycznych poglądów wszechwładnego prezydenta Recepa Erdogana,
który z tylnego siedzenia steruje tureckim bankiem centralnym. Zdaniem
Erdogana to wysokie stopy procentowe powodują inflację, podczas gdy
ekonomiści dość powszechnie uważają, że jest dokładnie odwrotnie.
Najlepiej widocznym efektem „erdoganomiki” jest trwający od
kilku lat kryzys walutowy. Po czwartkowym komunikacie TCMB kurs dolara w Turcji
podniósł się do przeszło 18 lir, niemal wyrównując historyczny rekord z grudnia
’21. Wtedy to prezydent Erdogan przedstawił program stabilizacji kursu liry, w
ramach którego wprowadzono nowy program ochrony depozytów złożonych w tureckiej
walucie.
– Dzięki tym obniżkom stóp procentowych doczekamy się spadku
inflacji w ciągu miesięcy. Nasz kraj nie będzie już rajem dla tych, którzy
wzbogacają się na wysokich stopach procentowych – powiedział w grudniu 2021
roku Recep Erdogan. Od tego czasu oficjalna inflacja CPI przyspieszyła z 36% do
blisko 80% w skali roku.
– Będziemy obniżać stopy procentowe. Nie oczekujcie ode mnie
niczego innego. Jako muzułmanin, zrobię wszystko, co należy – zapowiadał
w grudniu „sułtan” Erdogan, odnosząc się do obowiązującego w islamie zakazu
lichwy.
Tnąc stopy procentowe przy tak wysokiej inflacji TCMB naraża
emitowaną przez siebie walutę na całkowitą utratę zaufania zarówno ze strony
obywateli jak i inwestorów zagranicznych. Turcja podąża tu ścieżką
wytyczoną przez Argentynę, gdzie inflacja CPI w lipcu przekroczyła 70%. Południowoamerykański
kraj trapiony jest permanentnym kryzysem gospodarczym, a wysoka
inflacja i słaby pieniądz prowadzą do zubożenia większości społeczeństwa. Podobieństwa
są coraz bardziej wyraźne. Od początku
roku turecka lira straciła 27% względem dolara amerykańskiego, przez
ostatnie 5 lat tracąc aż 80%. Argentyńskie peso wypada tu podobnie: od stycznia
osłabiło się o 24%, a w 5 lat oddało 87%.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS