A A+ A++

Tydzień temu opisywaliśmy początki piaseczyńskiego LO. Dziś podróżujemy po korytarzach szkoły od lat 60. do współczesności.

Duże zmiany w IV LO im. I Dywizji Kościuszkowskiej nastąpiły w drugiej połowie lat 60. XX wieku. We wrześniu 1965 r. młodsi uczniowie przenieśli się z ul. Chyliczkowskiej do nowiutkiej „Piątki” przy ul. Szkolnej. Dwa lata później piaseczyńskie liceum połączyło się z placówkami w Zalesiu Dolnym i Skolimowie, na powrót zapełniając opuszczone przez podstawówkowiczów sale. Uruchomiono także liceum wieczorowe dla pracujących.

Żagle i mundury

Ze Skolimowa na Chyliczkowską dyrektor Tokarski sprowadził też postać, która trwale zapisała się w annałach szkoły. Był to Andrzej Koprowski – nauczyciel, harcerz, żeglarz. „Koper”, jak mówili o nim uczniowie i znajomi, należał wówczas do 66. Wodnej Drużyny Harcerskiej. Jego siostra uczyła się w piaseczyńskim liceum i to ona – pośrednio – ściągnęła go do Piaseczna. – Kolega mojej siostry, Wiesiek Adamczyk, wymyślił, żeby u nich szkole też założyć drużynę wodniacką. Siostra pogadała ze mną i pomyślałem: czemu nie? Tak się zaczęło – wspomina po latach Andrzej Koprowski*. W styczniu 1969 roku na Chyliczkowską zawitały niebieskie mundury 37. Wodnej Drużyny Harcerskiej. Początki były skromne – harcerze-wodniacy mieli do dyspozycji jedną Omegę, pieszczotliwie nazywaną „dziurawką”. I na tę łódkę zaprosili dyrektora Tokarskiego, który przyjechał z wizytacją na pierwszy obóz nad Rynem.

Tokarski, słynący już z nieszablonowego podejścia do prowadzenia szkoły, był pod wrażeniem harcerzy – i „Kopra”. Z miejsca zaoferował mu pracę w charakterze nauczyciela matematyki. – Miał dyrektor umiejętność przekonywania, więc się zgodziłem. Przepracowałem w liceum trzydzieści lat – opowiada druh Koprowski.

Tokarski dostrzegał nie tylko talent Koprowskiego do pracy z młodzieżą, ale również potencjał, jaki drzemał w harcerstwie. Zadbał więc o to, by wodniacy mieli w szkole dobre warunki. Zapewnił im m.in. warsztat, w którym harcerze mogli samodzielnie budować łódki. Do „dziurawki” dołączyły więc łódki typu Pocieszka i Foka. Gdy w 1979 roku Tadeusza Tokarskiego w dyrektorskim gabinecie zastąpił Bogdan Micza, drużyna dysponowała już całkiem przyzwoitą flotą.

Szykowanie łodzi do sezonu, lata 80. Fot. z archiwum Arkadiusza Czapskiego i instruktorów Hufca ZHP Piaseczno (za: „Łapmy stare Piaseczno cz. 3”)

Czytaj również: Tu zaszła zmiana – Liceum przy Chyliczkowskiej, część I

Powroty i przyszli włodarze

Zmiana na stanowisku dyrektora nie była jedyną, która w 1979 r. zaszła przy Chyliczkowskiej 17. Decyzją władz gminy do budynku liceum przenieśli się znów starsi uczniowie z przepełnionej „Piątki”. Młodsi z zazdrością spoglądali na niebieskie mundury. – Już od czwartej klasy bardzo chciałem dostać się do wodniaków, ale to była drużyna starszoharcerska i nie chcieli mnie przyjąć. Dopiero w szóstej klasie spełniło się moje marzenie – opowiada absolwent, zapalony żeglarz, a dziś przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Obłoza*.

Obłoza nie jest zresztą jedynym harcerzem-żeglarzem, który wybrał przyszłość w samorządzie. 37. WDH „wychowała” także m.in. dzisiejszego burmistrza Daniela Putkiewicza i radnego powiatowego Michała Grzesło. Nie sposób też zapomnieć o nieżyjącym już Jerzym Madeju, burmistrzu Piaseczna, który pełnił funkcję kwatermistrza na pamiętnym obozie na jeziorze Ryńskim.

Daniel Putkiewicz i Piotr Obłoza na obozie na Śniardwach, lata 90. Fot. archiwum Piotra Obłozy (za „Łapmy stare Piaseczno cz. 3)

37. Wodna Drużyna Harcerska istniała 33 lata. Przez ten czas żeglarskie szlify zdobywały w niej setki osób. Dla niektórych – jak wielokrotnie nagradzanego sportowca, żeglarza i nurka Krzysztofa Starnawskiego – przygoda z niebieskim mundurem była początkiem miłości, która trwa do dziś.

Transformacja i reforma

W 1991 roku, w trudnym okresie transformacji, szkoła stała się placówką samorządową, prowadzoną przez gminę. Pierwszym dyrektorem wyłonionym w konkursie kuratorium została Małgorzata Szamocka. Stanowisko objęła jednak na krótko – już rok później w fotelu dyrektora zasiadł Waldemar Kosakowski.

Pod nadzorem Kosakowskiego szkoła przeżyła kolejny „rozwód” z podstawówką – młodsi uczniowie wrócili do „Piątki” i wybudowanej w 1988 r. „Szóstki”. Ostatni rocznik podstawówkowiczów opuścił mury Chyliczkowskiej w 1994 roku. Dla młodzieży była to niemała ulga – na korytarzach w czasie przerw zrobiło się luźniej i ciszej, a w salach zajętych dotąd przez podstawówkę można było znów swobodnie korzystać z pracowni przedmiotowych.

Warunki licealistów poprawiły się jeszcze w 1997 r., gdy staraniami dyrektora Kosakowskiego udało się rozbudować placówkę. Dwa lata później, w 1999 roku, rozpoczęła się kolejna rewolucja, tym razem związana z reformami wprowadzonymi przez rząd Jerzego Buzka.

Zmiany miały dwojaki charakter. Z jednej strony czteroletnie licea stały się szkołami trzyletnimi. W szkołach średnich oznaczało to jeden „pusty rocznik”: uczniowie urodzeni w 1986 roku rozpoczęli naukę w liceum dwa lata później niż ich o rok starsi koledzy. Ci idący już nowym tokiem nauczania musieli zmierzyć się z nową maturą, w ramach której musieli m.in. zdawać obowiązkowo matematykę.

Równolegle do reformy oświaty przebiegały zmiany w systemie administracyjnym. Z 49 województw zrobiło się 16, a w samorządzie pojawił się nowy szczebel: powiat. Dla szkół ponadpodstawowych oznaczało to przejście spod pieczy gminnej pod skrzydła powiatowe. O ile samym uczniom zmiana nie robiła wielkiej różnicy, tak dla administracji szkolnej oznaczało to małą rewolucję. Wiatr zmian dotarł też do gabinetu dyrektora: Waldemara Kosakowskiego zastąpiła Halina Kubina.

Nowa hala, nowy patron i… słoneczko

W 2007 roku dyrektorem liceum została Barbara Chwedczuk, która piastuje stanowisko do dziś. Pod jej okiem szkoła doczekała się kolejnych zmian. W 2016 roku, akurat na 70-lecie istnienia placówki, rozpoczęto budowę hali sportowej, która zastąpiła starą, wysłużoną i zniszczoną salę gimnastyczną.

Wysłużoną i zniszczoną salę gimnastyczną zastąpiła nowa i przestronna hala sportowa, 2018 r. Fot. Joanna Ferlian

Nowy obiekt oddano do użytku w 2018 roku, a otwarcie hali zbiegło się w czasie z innym ważnym dla życia szkoły wydarzeniem. Zgodnie z ustawą o IPN, nakazującą „dekomunizację” ulic czy szkół, IV Dywizja Kościuszkowska okazała się niegodnym patronem dla piaseczyńskiego liceum. Nowe imię dla swojej szkoły wybrali uczniowie. W drodze głosowania wybór padł na rotmistrza Witolda Pileckiego – żołnierza Armii Krajowej, współzałożyciela Tajnej Armii Polskiej, więźnia i organizatora ruchu oporu w KL Auschwitz i autora raportów o Holokauście.

Rozbudowa szkoły stała się także okazją do ocieplenia budynku i wymiany elewacji. To ostatnie do dziś budzi lekki uśmiech – w miejsce dotychczasowego, beżowego koloru, wiosną 2018 roku mury LO przy Chyliczkowskiej stały się… jasnopomarańczowe. Nietypowy kolor stał się przyczynkiem do żartów, jednak docinki były raczej serdeczne niż złośliwe. – Spuśćmy zasłonę milczenia na kwestię tego, kto wybierał kolor. Jest wesoły, słoneczny, nasza szkoła na pewno rzuca się w oczy. Kolor miał być nieco inny, ale jest dobrze, a tak naprawdę za rok czy dwa straci na intensywności i będzie jeszcze lepiej – mówiła nam wówczas z uśmiechem dyrektor Barbara Chwedczuk. I miała rację – dziś „słoneczko” już nieco zbladło.

Słoneczko, czyli piaseczyńskie liceum w niesztampowych barwach, 2018 r. fot. Joanna Ferlian

Za dwa lata piaseczyńskie liceum będzie obchodzić kolejną piękną rocznicę: 75. urodziny. Czy z tej okazji zobaczymy kolejną rewolucję na ulicy Chyliczkowskiej?

* – cytaty Andrzeja Koprowskiego i Piotra Obłozy pochodzą z publikacji „Łapmy stare Piaseczno cz. 3” pod red. Małgorzaty Kawki-Piotrowskiej

Czytaj również: Tu zaszła zmiana – kino Mewa

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBattlefield 2042 z prezentacją 5 nowych specjalistów. Twórcy wyciągnęli lekcje po becie
Następny artykułPodczas prac przy S1 w Beskidach doszczętnie zniszczono ważną drogę. Trwa już jej odbudowa