Po piątkowych treningach w AlphaTauri nie było powodów do optymizmu. Humory poprawiły się nieco po kwalifikacjach. Mimo że Nyck de Vries zakończył występ w Q1, do drugiego segmentu przebił się Yuki Tsunoda.
Pomimo nieudanego startu i utraty kilku pozycji, Japończyk w niedzielnym wyścigu bliski był zdobycia punktów. Do ostatnich metrów walczył o dziesiąte miejsce z reprezentantem Williamsa, Alexem Albonem. Różnica na mecie wyniosła sekundę.
– Było tak blisko zdobycia punktów – żałował Tsunoda. – W pewnym sensie decydujący był start. Na pierwszym okrążeniu straciłem kilka pozycji. Tempo niby było w porządku, ale niewystarczająco dobre.
– Ogólnie uważam, że jesteśmy daleko od miejsca, w którym chcielibyśmy być. Jak tylko znajdę się tuż za poprzedzającymi samochodami, zaczynam się ślizgać i przegrzewam opony. Potrzebujemy więcej przyczepności.
– Mam nadzieję, że będziemy się rozwijać w trakcie sezonu. Potrzebujemy poprawek tak szybko, jak to możliwe. W przeciwnym wypadku przez cały rok będzie podobnie.
Tsunoda nie ukrywał jednak, że jedenasta pozycja i tak jest wyższa od oczekiwań sprzed weekendu.
– Tak, z całą pewnością. W weekend wchodziliśmy na P18, P19. Musimy to przyjąć. To frustrujące, ale musimy po prostu zrozumieć samochód i naprawdę przygotować poprawki.
Pytany o walkę z Albonem, Japończyk stwierdził, że AT04 miał za duży opór i deficyt prędkości do Williamsa był decydujący.
– Było blisko. Problem w tym, że ja zyskiwałem w zakrętach, ale on zyskiwał jeszcze więcej na prostych. To mnie frustrowało. Za każdym razem, kiedy zbliżyłem się w zakręcie, on mi odjeżdżał. Nawet z DRS deficyt prędkości był podobny.
– Obecnie jesteśmy około 12 km/h wolniejsi od Williamsa. To sporo. Bez DRS opór jest zbyt duży, a nie mamy nadmiaru przyczepności, by ten opór nadrobić. Potrzebujemy przyczepności. Albo przyczepność, albo mniejszy opór – podsumował kierowca wspieranego przez PKN Orlen zespołu AlphaTauri.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS