Najważniejszym pytaniem przez debatą w Republice było, czy Karol Nawrocki przetrwa najtrudniejszy moment kampanii. Kto zyskał, a kto stracił w piątek najwięcej?
Hołownia, część druga
Szymon Hołownia coraz bardziej wygląda jak nieudana kontynuacja filmowego hitu sprzed lat: niby wszystko się zgadza, reżyser, scenarzysta i główny aktor się nie zmienili, promocja jest większa niż wcześniej, ale nie ogląda się już tego tak dobrze i ludzie nie gnają do kin jak wcześniej. Pięć lat temu Hołownia ze swoim balansowaniem między PiS i PO, deklaracjami o propaństwowej postawie i świeżością nowicjusza dla części elektoratu mógł być wiarygodny. Ale dziś? Jako marszałek Sejmu, szef partii współtworzącej koalicję rządową, której działacze — jak pisała niedawno Wyborcza.pl — chętnie obsadzają państwowe instytucje? Choćby nie wiem, jak Hołownia dobrze radził sobie w debatach (w piątek znów wypadł udanie, udało mu się sprowokować Nawrockiego, mówiąc “od spędzenia siedmiu godzin w garażu nikt nie staje się samochodem”), to wizerunku człowieka obiecującego nowe standardy w polityce już nie odzyska. Efekt jest taki, że Hołownia bardziej niż pogonią za trzecim w sondażach Mentzenem musi bronić czwartego miejsca przed Magdaleną Biejat.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS