A A+ A++

Kto korzysta z social mediów, ten jak wiersze z podstawówki recytuje z pamięci motywatory w stylu: „Jesteś silniejszy niż myślisz” albo „Twoje ciało potrafi zrobić wszystko, musisz tylko przekonać do tego swój umysł”. Gdyby tylko te teksty były równie często wdrażane w życie, jak są publikowane, to życiówki sypałyby się jak lajki. Istnieją bowiem twarde naukowe dowody na to, że możemy się poddać na treningu tylko dlatego, że wydaje nam się, że nasze ciało nie da rady.

Rozgrywa się to w momentach, kiedy mięśnie i płuca palą, a Ty mówisz sobie: „Odsapnę tylko chwilkę”. Nogi bez sprzeciwu zwalniają, a tętno spada. Wtedy najczęściej zdajesz sobie sprawę, że jednak to nie był kres Twoich możliwości i można było dociągnąć ten trening do końca na 100 procent. Tyle że już jest za późno.

Na szczęście mięsień siły woli też poddaje się treningom i daje się wzmocnić. Tak jak muskuły zanika, kiedy jest zaniedbywany i wtedy trudno od niego wymagać skuteczności, gdy staje się potrzebny.

„Siłę woli trzeba trenować. Im jest mocniejsza, tym lepiej radzisz sobie ze zmęczeniem i psychicznymi wyzwaniami, co czyni Cię lepszym biegaczem” – mówi prof. Nathan DeWall, psycholog badający samokontrolę.

Ciężka sesja interwałowa to niejedyne wyzwanie dla naszej wytrwałości. Siłę woli testuje też wieczorny wybór przekąski (ciastka czy marchewka) lub dylemat: Netflix czy sen, którego rozpaczliwie domaga się organizm. Na szczęście trening charakteru jest łatwiejszy od treningu ze sztangą. Poznaj proste strategie, które wyćwiczą umysł, by krzyczał: „Tak, dawaj!”, kiedy mięśnie zaczynają szeptać: „Nie, stój”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułkaktus
Następny artykułKolizja Mazdy i Acury