A A+ A++

Na czym twoim zdaniem opierał się sukces japońskich korporacji? Przez wiele lat były przecież w światowej czołówce.

– Myślę, że na określonej filozofii i mentalności, która wykształciła się przez stulecia na wyspach i do dziś odgrywa ważną rolę. Z jednej strony samurajskiej, z drugiej agrarnej, gdzie ważne jest planowanie. Mieszkaniec Kraju Kwitnącej Wiśni nigdy nie wie, kiedy zatrzęsie się ziemia, nadejdzie tajfun albo wybuchnie wulkan. Wie natomiast, że to na pewno kiedyś nastąpi. Przez drobiazgowe planowanie, przewidywanie, stawianie sobie celów próbuje okiełznać tę niepewność. To daje poczucie kontroli.

Czy różnice kulturowe mogą wpływać na biznes?

– Na pewno, szczególnie w Japonii, dlatego że japońskie korporacje, przyjmując młodych pracowników, nie tylko ich szkolą, ale w pewien sposób wychowują, po części także jako obywateli. Każdy zatrudniony pracuje nie tylko, by utrzymać rodzinę, ale również dla pomyślności swojej korporacji, a nawet żeby przysłużyć się ojczyźnie. Pracownicy mają z tyłu głowy myśl, że ich praca przekłada się na coś więcej. To ich motywuje.

Japoński korporacyjny model, polegający na tym, że pracowało się bardzo długo, a pracownicy mieli pozostawać w jednej firmie przez całą karierę, działał bardzo dobrze od lat 60. do 80. ubiegłego wieku. W ostatnich latach to się jednak zmieniło. Dlaczego?

– Japońskie przedsiębiorstwa mają problem z dostosowaniem się do dzisiejszego tempa życia. Kolegialne podejmowanie decyzji, dążenie do wypracowania rozwiązania, które będzie najlepsze i zostanie zaakceptowane przez wszystkie osoby włączone w ten proces, wymaga czasu. Trudno im dziś konkurować z firmami z Korei czy Chin, które mają bardziej drapieżne podejście do prowadzenia działalności. Japońskie firmy muszą – i oczywiście robią to – wprowadzać zmiany. Jednak ze względu na czynniki kulturowe jest to długie, żmudne i trudne. Proces produkcyjny można zmienić szybko, ale nawyki, sposób myślenia, przywiązanie do tradycji czy hierarchiczność – już nie.

Kiedy zatrudniłeś się w jednej z firm, twoi japońscy koledzy wychodzili z założenia, że spędzisz w niej co najmniej 25 lat. Czy byłeś sobie w stanie to wówczas wyobrazić?

– Na początku nie zastanawiałem się nad tym. Kiedy ktoś wspominał, że widzą mnie w tej firmie na tak długo, odbierałem to jako komplement i znak, że udało mi się wkomponować, że jestem jednym z nich. Długoterminowo dawało mi to oczywiście poczucie bezpieczeństwa. Wiedziałem, że nawet jeśli nie uda mi się w pełni zrealizować jakiegoś projektu czy zadania, nie stracę pracy. W wielu japońskich firmach nie do końca ocenia się pracowników za konkretne wyniki, al … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRówność rodzicielska na urlopie
Następny artykułRynek sam się nie zrównoważy