A A+ A++

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow kontynuuje swoje tournée po krajach Afryki. Jego wizyty to część coraz bardziej zagorzałej walki między Moskwą a Zachodem o wpływy w tej części świata – zaznacza w swojej analizie Biełsat. Rosnących wpływów Kremla w Afryce obawia się m.in. Paryż. Dowodem tego jest wizyta w tym tygodniu prezydenta Emmanuela Macrona w Kamerunie, Beninie i Gwinei Bissau.

Siergiej Ławrow odwiedził Egipt, Etiopię, Ugandę i Demokratyczną Republikę Konga. Podczas swojej podróży po Afryce przekonywał, że to Unia Europejska i Zachód ponoszą winę za kryzys żywnościowy. Problemy z dostawami zboża to tymczasem kwestia, która szczególnie niepokoi wiele afrykańskich krajów uzależnionych od dostaw z Ukrainy i Rosji. 

Jak zaznacza Biełsat, w Afryce Zachód ma przewagę w pewnych sferach: wpływy ekonomiczne oraz rozbudowane programy inwestycyjne i humanitarne. Z kolei Rosja stawia na projekty energetyczne, dostarczanie najemników dla kleptokratycznych dyktatorskich reżimów, propagandowe spekulacje o “zachodnim kolonializmie” i groźby głodu. Do tego zdaje się, że Moskwa nie cofnie się przed niczym w doborze metod i celów.

Kilkudniowe tournée Siergieja Ławrowa po Afryce jest wychwalane przez kremlowską propagandę jako “geopolityczny przełom” i dowód na to, że Kreml wcale nie znajduje się w międzynarodowej izolacji. Wiele działań dyplomatycznych i propagandowych Moskwy jest ukierunkowanych na stworzenie wrażenia, że jej izolację forsuje jedynie garstka państw zachodnich, ale reszta świata nadal z nią współpracuje.

Sojusznicy Rosji – Indie, Chiny, Brazylia

W obliczu zachodnich sankcji i odcinania się wielu państw od Rosji Moskwa postanowiła zacieśniać współpracę gospodarczą z tymi rządami, które nie przyłączyły się do unijnego embargo. Jednym z takich podmiotów jest grupa BRICS, zrzeszająca kraje rozwijające się – Brazylię, Rosję, Indie, Chiny oraz Republikę Południowej Afryki. Ponadto do grona swoich sojuszników biznesowych Kreml zalicza Argentynę, Turcję, Meksyk, czy też Arabię Saudyjską. Teraz Rosja szuka partnerów na kontynencie afrykańskim.

Afryka jest jednym z obszarów ekspansji Kremla już od kilku lat – zauważa Biełsat. Obecność gospodarcza Rosji w Afryce jest jednak znacznie mniejsza niż USA, Europy czy Chin dlatego, że gospodarka rosyjska sama w sobie jest niewielka. Rosja sprzedaje broń i zboże do krajów afrykańskich i rozwija tam pewne projekty energetyczne, ale żadna z tych przewag nie może się równać z ogromnymi zachodnimi i chińskimi inwestycjami w gospodarkę i infrastrukturę Afryki.

Rosyjskie projekty energetyczne w Afryce

Podczas afrykańskiego tournée Siergiej Ławrow w swoich wystąpieniach starał się przerzucić winę za światowy kryzys żywnościowy z Rosji blokującej ukraińskie porty morskie na kraje zachodnie. W praktyce nie udało mu się jednak zawrzeć żadnych przełomowych traktatów z krajami afrykańskimi.

Lista państw odwiedzonych przez rosyjskiego ministra spraw zagranicznych jest dość charakterystyczna pod względem gospodarczym – twierdzi Biełsat. W Egipcie, Etiopii, Kongo i Ugandzie Rosja rozwija ambitne projekty energetyczne. W Egipcie Rosyjska Państwowa Korporacja Energii Jądrowej (Rosatom) rozpoczęła niedawno budowę elektrowni atomowej El Dabaa. W Etiopii i Ugandzie korporacja również prowadzi negocjacje z rządem w … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNasi żołnierze świętują. Brzeski Pułk Saperów powstał 78 lat temu
Następny artykułGoldman Sachs: inflacja w Polsce może właśnie osiągać swój szczyt