Czytaj także: Mieszkanka Mariupola: „Zrozumcie tam na Zachodzie: my tu grzebiemy nasze dzieci”
Rosjanie nagle zmienili cele
Takiego obrotu spraw można było się tego spodziewać po wypowiedziach ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa i szefa rosyjskich negocjatorów, Władimira Miedinskiego, w których coraz rzadziej pojawiały się hasła denazyfikacji i wyzwolenia Ukrainy „spod ucisku reżimu”, a coraz częściej zapewnienia, że Rosja jedynie chce zabezpieczyć „niezależność republik ludowych”. W podobnym tonie wypowiadają się rosyjscy wojskowi.
– Główne cele pierwszego etapu operacji zostały osiągnięte – twierdził gen. płk Siergiej Rudskoj, szef Głównego Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego Armii Federacji Rosyjskiej. – Potencjał bojowy Sił Zbrojnych Ukrainy został znacznie zmniejszony, co umożliwia skupienie naszych podstawowych wysiłków na osiągnięciu głównego celu, którym jest wyzwolenie Donbasu.
Okazuje się, że Rosjanie wcale nie mieli zamiaru zdobywać Kijowa, Czernichowa i Charkowa, a uderzenia na te miasta miały jedynie zmniejszyć potencjał ukraińskich Sił Zbrojnych. Trzeba przyznać, że wybrali dość nietypową metodę działania. Wręcz niespotykaną w podręcznikach akademii wojskowych.
Czytaj także: Ukraina może mieć nowego sprzymierzeńca. Geostrateg: Nie chciałbym być na miejscu rosyjskich dowódców
Z rąk do rąk
Od początku inwazji skutecznie broniło się Izium, które w końcu Rosjanie zajęli 1 kwietnia. Rosjanie rozpoczęli przymusową wywózkę mieszkańców, których wcześniej nie wypuszczali z oblężonego miasta. Izium jest ważnym węzłem komunikacyjnym w połowie drogi pomiędzy Charkowem a Donieckiem. Jego utrata znacznie utrudnia Ukraińcom obronę i przerzucanie sił pomiędzy północą a południem tego odcinka frontu.
Na południe od Izium Ukraińcy ostrzeliwują rosyjskie punkty etapowe w Kamjance i Tychoćce, dzięki czemu udaje im się powstrzymywać natarcie na Słowiańsk i Barwinkowe. Z kolei Rosjanie ostrzeliwują Siewierodonieck, Lisiczańsk i Kreminna w obwodzie ługańskim oraz Awdijiwkę, Krasnohoriwkę i Wuhłedar w obwodzie donieckim. Artyleria, bóg wojen, znów okazuje się najważniejszym orężem na polu walki.
Walki trwają o strategicznie ważne miasto Wołnowacha, które leży w połowie drogi pomiędzy Donieckiem a Mariupolem. Ma ono podobne znaczenie, co Izium. Stanowi ważny węzeł komunikacyjny, który nie tylko łączy nadmorskie miasta z zagłębiem przemysłowym, a także z Zaporożem.
– Wołnowachy z jej infrastrukturą już w ogóle nie ma jako miasta – mówił w ukraińskiej telewizji przewodniczący władz obwodowych Pawło Kyryłenko. – Trwają walki o to terytorium, żeby nie przepuścić wroga, nie pozwolić mu domknąć oblężenia i zrealizować planów taktycznych i strategicznych – dodał.
Na szczęście Ukraińcom udało się ewakuować z Kramatorska, Berdiańska i mniejszych miast Donbasu nawet 7 tys. osób. Z kolei Rosjanie przymusowo wywieźli nawet 300 tys. mieszkańców Donbasu.
Czytaj także: Rosjanie mordują cywilów metodycznie i twierdzą, że to „prowokacja NATO”
Jak uderzą Rosjanie?
Żeby wypełnić nowe plany strategiczne, Rosjanie będą musieli zdobyć Wołnowachę i Mariupol oraz umocnić kontrolę szlaku na linii Izium – Donieck – Wołnowacha – Mariupol. Bez zdobycia i utrzymania dwóch ostatnich miejscowości nie będą w stanie zapanować nad całością obwodów donieckiego i ługańskiego.
W najbliższych dniach Wołnowacha, Pokrowsk, Wełyka Nowosiłka czy Petropawliłka, mogą na dłużej zagościć na czołówkach światowych mediów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS