A A+ A++

Deszcz raz na jakiś czas i tor dziurawy jak ser szwajcarski – to były dwa najważniejsze elementy rozegranego w piątkowy wieczór zaległego meczu 5. rundy eWinner 1. Ligi. W tych warunkach lepiej odnaleźli się goście z Bydgoszczy, którzy pokonali Cellfast Wilki Krosno 45:44. Goście mieli niezwykle równy skład i trudno określić, który z nich był największym bohaterem. Tego tytułu nie otrzyma na pewno sędzia Paweł Palka, który podejmował niezwykle kontrowersyjne decyzje.

Jeszcze przed samym spotkaniem były w Krośnie momenty, gdy mocniej popadało. Dodatkowo przed i w czasie prezentacji można było ujrzeć dość jasne niebo, ale niestety z powodu piorunów. Mimo tych opadów krośnianom udało się przygotowći tor do zawodów.

W pierwszej odsłonie, już przy kroplach deszczu, najlepiej zaprezentowali się bydgoszczanie, którzy pewnie zwyciężyli prowadząc od początku do mety. Wśród juniorów dominować miał Przyjemski. Obolały junior przyjezdnych szybko jednak stracił prowadzenie na rzecz Karczewskiego, a do końca musiał jeszcze odpierać ataki Sadurskiego. Na kresce przegrał z wychowankiem Unii Leszno o pół koła, dzięki czemu Wilki natychmiast odrobiły straty.

W nagrodę za sprawione show, Sadurski zastąpił w kolejnym wyścigu Karczmarza, który dotknął taśmy. Szybko pojawiły się jednak głosy krytykujące decyzję Pawła Palki, gdyż zawodnik Wilków dotknął taśmę naprawdę minimalnie. Junior krośnieńskiego zespołu po nieudanym starcie znowu zaimponował, bo nie tylko wyprzedził wraz z Lebediewem Mateja Zagara, ale jeszcze sam inteligentnie się przed nim obronił. Miedziński nie bez problemów, ale uratował biegowy i meczowy remis.

Kolejne kontrowersje z udziałem sędziego

Po przerwie jeszcze większą rolę zaczął odgrywać moment startowy i dobre rozegranie pierwszego łuku. Powodem tego był coraz bardziej rozrywający się tor. Nie doszło w żadnym z tych wyścigów do mijanki. Najbliżej tego był w biegu siódmym Musielak, ale Słoweniec po dwóch okrążeniach odpierania ataków zdołał dowieźć trójkę do mety. Gonitwę wcześniej podobnie pewnie jechał Adrian Miedziński, jednak dość nieoczekiwanie upadł na prowadzeniu. Jeszcze dziwniejsza była decyzja sędziego, gdyż przerwał bieg w sytuacji, gdy Miedziński nie tylko wstał, ale i kontynuował … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMary Poppins Jr. w Zielonce
Następny artykuł[FOTO] „Łożenek” w parku