A A+ A++

Galeria Galeria: E-szosa Cannondale SuperSix EVO NEO 3 Zobacz pełną galerięWśród rowerowych premier na sezon 2020 nie da się przeoczyć tematu rowerów szosowych z elektrycznym wspomaganiem – podczas gdy elektryczne rowery górskie przestały budzić już jakiekolwiek emocje i stały się po prostu nowym, odrębnym segmentem rynku, elektryczne szosy wsadziły przysłowiowy kij w mrowisko. Głównym pytaniem wielu z nas jest to, czy wspomaganie działające do granicy 25 km/h ma w szosówce sens, bo przecież łatwo taką prędkość osiągnąć i bez asysty systemu e-bike. Naszym zdaniem żeby tego typu rower się obronił, koniecznym warunkiem jest, żeby po przekroczeniu “magicznej” granicy szosówka prowadziła się w sposób zbliżony do swoich analogowych kuzynów. W takim wypadku wspomaganie będzie naszym sprzymierzeńcem np. podczas jazdy po górach czy jazdy pod silny wiatr, natomiast w pozostałych przypadkach po prostu o nim zapomnimy.Ten wstęp ma oczywiście bezpośredni związek z rowerem, o którym chcemy Wam opowiedzieć w tym tekście – Cannondale SuperSix EVO NEO – nie jest to pierwsza elektryczna szosa w naszej redakcji, ale jest to zdecydowanie przedstawiciel najbardziej high-endowych i nowoczesnych e-szosówek na rynku. W tym miejscu warto wspomnieć, że linia SuperSix EVO NEO wcale nie jest jedyną e-szosą w ofercie Cannondale’a – mamy przecież jeszcze modele Synapse, u których podstaw stoi charaker komfortowej, długodystansowej szosy. Jeśli chcielibyście rzucić okiem na całą kolekcję elektryków Cannondale, to znajdziecie ją pod tym adresem: cannondalebikes.pl. W tym materiale skupimy się na poznaniu SuperSixa EVO NEO w podstawowej wersji oznaczonej numerem 3.GeometriaW styczniu tego roku mogliście oglądać i czytać na naszym portalu test nowej generacji szosy SuperSix EVO – carbonowej, wyścigowej szosy bez wspomagania – wspominamy o tym dlatego, że jak pewnie wnioskujecie już po samej nazwie, SuperSix EVO NEO jest w wielu punktach skrajnie bliskim krewnym jego klasycznego odpowiednika – co widać już na pierwszy rzut oka, zestawiając obok siebie oba modele.Rzut oka w tabele geometrii potwierdza, że mamy tu do czynienia praktycznie z bliźniaczymi konstrukcjami – elektryczny SuperSix EVO NEO ma dokładnie takie same kąty ramy, taką samą wysokość sterówki i tylko 10 mm dłuższy tył oraz bazę kół. Powyższe czuje się już po pierwszych przymiarkach do tego modelu – pozycja zajmowana na nim jest dokładnie taka sama, jak ma to miejsce w klasycznym SuperSixie, co odczytujemy za zdecydowany plus. Pamiętać trzeba, że osoby które poszukują bardziej komfortowej, wyprostowanej pozycji na rowerze, mogą skierować swój wzrok w stronę wspomnianych powyżej, typowo endurance’owych modeli Synapse.Oczywiście nie tylko pozycja zajmowana przez kolarza na SuperSix’ie EVO NEO jest taka, jak w modelu klasycznym – te dwa modele również w sposób bliźniaczy się prowadzą, czego przecież po e-szosówkach oczekujemy i co jest kolejnym sukcesem amerykańskich konstruktorów. SuperSix EVO NEO charakterologicznie ma więc w sobie gen klasycznej, wyścigowej szosy o genialnych właściwościach jezdnych, które przejął bezpośrednio w spadku po jego analogowym bracie. (czytaj dalej)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKrystyna Janda narzeka na zamknięcie teatrów: “Moja izolacja byłaby koszmarem, gdyby nie sztuka”
Następny artykułZaraźmy się optymizmem! Akcja Domu Kultury