A A+ A++

Tesla zażądała usunięcia filmiku, który w niekorzystnym świetle ukazuje testowaną funkcję jej samochodów.

Źródło fot. powyżej: oficjalna strona firmy Tesla.

Spis treści:

Tesla wystosowała żądanie usunięcia filmiku, który „oczernia i źle reprezentuje” jej samochody. Jak donosi dziennik The Washington Post, firma wysłała do autorów materiału pismo, w którym wzywa do zaniechania rozpowszechniania go, jednak nie odniosło to większego skutku i nie można wykluczyć, że sprawa skończy się w sądzie.

Tesla AI to zagrożenie na drogach

Filmik, który wzbudził żywe dyskusje i stał sie pożywką dla licznych artykułów, został opublikowany 9 sierpnia przez The Dawn Project. Ta organizacja stawia sobie za cel wymuszenie zmian we współczesnym oprogramowaniu, by korzystanie z niego było bezpieczne.

Jednakże obecnie jej wysiłki skupiają się, jak czytamy w opisie konta The Dawn Project na Twitterze, na walce z „lekkomyślnym wprowadzeniem na nasze drogi niebezpiecznych samochodów z pełną zdolnością do samodzielnej jazdy”. Chodzi o auta wyposażone w system FSD (skrót od Full Self Driving) umożliwiający maszynie jazdę bez ingerencji człowieka, która to funkcja obecnie jest testowana w wersji beta przez ponad 100 tysięcy osób.

Filmik, który rozgniewał Teslę

Dan O’Dowd, założyciel The Dawn Project, pokazał na przygotowanej reklamie efekty testów FSD. We wpisie na Twitterze stwierdził bez ogródek, że samochody Tesli korzystające z tej funkcji będą, cytujemy, „masowo kosić dzieci”.

W teście wykorzystano małe manekiny (przypominające dziecko), które na nagraniu zostają potrącone przez samochody Tesli. Podzielono się też bardziej szczegółowymi wynikami na oficjalnej stronie The Dawn Project. W konkluzji stwierdzono, że funkcja „pełnej zdolności do samodzielnej jazdy Tesli może być najbardziej niebezpiecznym oprogramowaniem komercyjnym wypuszczonym na drogi publiczne w historii”.

Test (niezbyt) wiarygodny

Jak wspomniano na początku tego tekstu, artykuł i przede wszystkim spot reklamowy odbiły się szerokim echem w sieci. Jednakże szybko pojawiły się liczne wątpliwości co do rzetelności testu.

Zaczęło się od zarzutów, jakoby FSD nie był nawet włączony w trakcie próby (via Electrek). Co prawda The Dawn Project przekazał oświadczenie z przysięgą zaangażowanego kierowcy o uruchomieniu tej funkcji oraz dodatkowe filmiki z faktycznie włączonym FSD, ale internauci twierdzili, że to, co pokazały, było sprzeczne z pierwszym materiałem. Zauważono m.in. znacznie mniejszą prędkość auta przy kolizji, niż podano w artykule (poniżej 20 mil na godzinę zamiast 24-27).

Co więcej, te „surowe” nagrania przyniosły kolejne wątpliwości. Internauci zauważyli, że FSD pokazał jakieś powiadomienie, jednak niska rozdzielczość i ruchy kamery (najwyraźniej trzymanej przez człowieka) uniemożliwiły ich identyfikację.

Tym jednak, co jest dobrze widoczne, są pachołki umieszczone po obu stronach drogi aż do miejsca z manekinem. Takie obiekty są traktowane przez systemy Tesli jako nieomijalne przeszkody. Dlatego, jak twierdzą niektórzy, FSD nieudanie próbował ominąć „pieszego”, co da się zauważyć na ekranie Tesli (nawet przy tak kiepskiej jakości filmu).

Drugi test nie zamknął sprawy

Listę wątpliwości można by wydłużyć m.in. o sugestie, jakoby kierowca docisnął pedał gazu, niwelując hamowanie FSD. Dochodzą do tego testy innych użytkowników, które nie potwierdziły tezy The Dawn Project (choć niektórzy nieco zagalopowali się ze swoim entuzjazmem i wykorzystali w próbach… prawdziwe dzieci).

Jednakże na tym nie koniec, bo The Dawn Project udostępniło kolejne, lepiej przygotowane nagranie z testów.

Tym razem rozdzielczość jest wyższa, usunięto pachołki, a próbę przeprowadzono na publicznej drodze. Widać też wyraźnie nienaciśnięty pedał gazu, a w artykule podano, jakie pojawiły się powiadomienia na ekranie Tesli. Wynik jest praktycznie identyczny z tym z poprzedniego testu.

Jednak i ten materiał wzbudził zastrzeżenia. Jakość, choć lepsza, nadal nie pozwala dobrze zobaczyć ekranu i zweryfikować tekstu ostrzeżenia (ani nawet obecności ikony potwierdzającej, że funkcja FSD jest aktywna).

Pomińmy powszechne uwagi na temat tego, że obecnie system jest na etapie bety. Innymi słowy, jest testowany właśnie po to, by wykryć rozmaite błędy.

Rywal Elona Muska?

Wątpliwości wzbudza też osoba Dana O’Dowda, który w Internecie wypowiada się co najmniej równie ekscentrycznie co Elon Musk. Dość rzucić okiem na fragment wywiadu dla The Washington Post i jego odpowiedź z karykaturą na żądania Tesli o skasowanie materiałów, w której stanowczo je odrzuca.

O’Down nazwał list Tesli „dziwacznym” lub „żałosnym”, a samego Elona Muska określił mianem „Pana Absolutysty Wolnego Słowa”, który jest „beksą chowającą się za swoimi prawnikami”. Elon Musk odpowiedział mu w niemal równie elokwentny sposób.

Tesla żąda usunięcia tego wideo z sieci - ilustracja #1

Źródło: Elon Musk na Twitterze.

Wiele osób zwraca też uwagę, że O’Dowd stoi na czele Green Hill Software, firmy pracującej m.in. nad… konkurencją dla FSD. Stąd podejrzenia niektórych internautów, że chodzi mu bynajmniej nie o bezpieczeństwo pieszych, lecz zdyskredytowanie rywala. Najwyraźniej spór nie zakończy się pokojowo.

Może Cię zainteresować:

  1. Klucz do auta zawsze przy sobie – właściciel Tesli wszczepił w rękę chip

Tesla żąda usunięcia tego wideo z sieci - ilustracja #2

Zapraszamy Was na nasz kanał na YouTube – tvtech, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z nowymi technologiami. Znajdziecie tam liczne porady dotyczące problemów z komputerami, konsolami, smartfonami i sprzętem dla graczy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRondo Marii Koterbskiej
Następny artykułWyznaczą długo wyczekiwany buspas na Puławskiej. Prace ruszą wraz z otwarciem nowego odcinka S7