Przed nowym kierownictwem Poczty Polskiej szalenie trudne zadanie – analizuje Przemysław Sypniewski, jej były prezes. – Porównując jej sytuację do lecącego samolotu, to Poczta musi odejść na bezpieczny drugi krąg, bo zderzenie z ziemią niebezpiecznie się zbliża. Systemy ostrzegawcze już informują o grożącej katastrofie, pogoda nie pomaga i bez współpracy z wieżą kontroli lotów – którą w tym przypadku jest rząd – operacja może zakończyć się tragicznie – dodaje.

W zeszłym tygodniu doszło do pierwszych wyczekiwanych zmian w Poczcie Polskiej. Pogrążona w problemach finansowych stała się przedmiotem niespotykanej dotychczas szerokiej dyskusji o jej przyszłości – zaczynają swoją analizę Przemysława Sypniewski, były jej prezes i Mateusza Chołodecki, kierownik laboratorium rynku pocztowego w Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych UW.
Dyskusja ta powodowana była ich zdaniem nie tylko jej problemami finansowymi czy strukturalnymi, ale w powszechnym odczuciu klientów po prostu świadczeniem usług o wątpliwej, jakości. Co jest wiem największą bolączką klientów poczty? Nieterminowe dostarczanie listów i przesyłek, a więc podstawowa działalność. Do tego analitycy dodają “wszechobecne” awiza i kolejki w placówkach.
Kryzys w poczcie polskiej ma dwa zasadnicze oblicza:
- To problemy finansowe, które mogą przerodzić się w kryzys płynnościowy
- To kryzys organizacyjny i strukturalny.
Za pierwszy w naszej ocenie w dużej mierze odpowiada właściciel poczty, reprezentowany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, czyli państwo polskie. Gwałtowna dwukrotna podwyżka płacy minimalnej spowodowała wzrost kosztów, praktycznie biorąc do wysokości obecnej prognozowanej straty. Właściciel, czyli Ministerstwo Aktywów Państwowych, zareagowało na to w sposób spóźniony. Najpierw poprzez nowelizację ustawy prawo pocztowe bez koniecznej notyfikacji, a później poprzez wielomiesięczny zastój w rozmowach z Komisją Europejską. To praktycznie uniemożliwiło do dziś wypłatę poczcie należnej rekompensaty.

Założyłeś własną firmę? Kolejnym krokiem w jest wybór sposobu rozliczania się ze skarbówką z tytułu osiąganych dochodów. Odpowiednia formy opodatkowania, dopasowana do potrzeb przedsiębiorcy, niesie ze sobą korzyści finansowe. Warto o nich wiedzieć!
Pobierz e-booka zostawiając zgody, albo zapłać 20 zł
Masz pytanie? Napisz na [email protected]
Drugie oblicze kryzysu ma charakter organizacyjny i strukturalny i nie jest niczym wyjątkowym w historii instytucji. Podobne kryzysy miały miejsc w latach 2008 (zaowocowało to strajkami, największymi w historii poczty) oraz w 2016, gdzie wystąpiły podobne zagrożenia strajkowe. Niestety dla poczty, w ostatnich latach została ona upolityczniona i wykorzystywana instrumentalnie, czego wybory w trybie korespondencyjnym były najbardziej jaskrawym przykładem.
Rząd bez wątpienia zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, w której znalazł się narodowy operator pocztowy. Tak należy odczytywać dwie kluczowe nominacje do spółki. Do zarządu, na razie tymczasowo, powołano Sebastiana Mikosza doświadczonego menadżera z branży lotniczej, który zasłynął przed kilkoma laty restrukturyzacją PLL LOT. Druga nominacja na przewodniczącego rady nadzorczej dotyczy Pawła Wojciechowskiego. To doświadczony menadżer z ekonomicznym wykształceniem piastujący w przeszłości funkcję Ministra Finansów. Jednak ich najlepsze nawet kompetencje nie pomogą bez wyraźnego wsparcia finansowego. Poza dyskusją jest fakt, że poczta nie ma zdolności do samodzielnego wyjścia z kryzysu, w którym się znalazła. Do Sejmu w tym samym czasie wpłynął poselski, a nie rządowy, projekt nowelizacji prawa pocztowego, który ma umożliwić odblokowanie środków budżetowych dla operatora. Pomoc państwa dla wiąże się jednak z szeregiem poważnych ryzyk. Tak decyzje personalne, jak i sejmowy projekt, świadczą o możliwym końcu imposybilizmu w stosunku do instytucji.
Skąd tak ogromny brak środków i pomysł na pilną nowelizację prawa pocztowego? Poczta Polska, jako operator wyznaczony świadczy usługi powszechne obejmujące przede wszystkim doręczanie przesyłek (listów i paczek) do wszystkich adresów w kraju, co najmniej teoretycznie, 5 dni w tygodniu. Dodatkowo ma obowiązek posiadania w każdej gminie w Polsce swojej placówki, ciągle określanych, jako „urząd”. Usługi te muszą być realizowane przez ludzi – listonoszy. To wszystko generuje ogromne koszty dodatkowo spadający wolumen listów i rosnąca sukcesywnie płaca minimalna gwałtownie zwiększa koszty poczty polskiej. Warto tu podkreślić, około 80% z 63 tys. pracowników etatowych operatora zarabia minimalną płacę krajową.
W 2022 r. poprzedni rząd chciał urealnić skomplikowany system finansowania kosztu netto i wprowadzić finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa. Problem jednak w tym, że w sposób zupełnie niezrozumiały i błędny uznano, że pomoc publiczna dla operatora wyznaczonego obejmująca finansowanie za lata 2021-2025 nie wymaga zgody Komisji Europejskiej. Ten szkolny błąd próbowano naprawić dodaniem do ustawy przepisu, który zabrania wypłaty środków decyzji Komisji Europejskiej. I tu pojawił się kolejny problem. Poczta dość naiwnie chyba liczyła, że Komisja wyda zgodę w kilka miesięcy. Tak się nie stało. Postępowanie trwa już ponad rok i nie zapowiada się, że nastąpi to w najbliższych tygodniach. To właśnie doprowadziło do obecnej próby nowelizacji prawa pocztowego tak, aby umożliwić rządowi przelanie poczcie tak jej potrzebnych środków.
Skąd tak ogromny brak środków i pomysł na pilną nowelizację prawa pocztowego? Poczta Polska, jako operator wyznaczony, świadczy usługi powszechne obejmujące przede wszystkim doręczanie przesyłek (listów i paczek) do wszystkich adresów w kraju, co najmniej teoretycznie, 5 dni w tygodniu. Dodatkowo ma obowiązek posiadania w każdej gminie w Polsce swojej placówki, ciągle określanych, jako „urząd”. Usługi te muszą być realizowane przez ludzi – listonoszy. To wszystko generuje ogromne koszty dodatkowo spadający wolumen listów i rosnąca sukcesywnie płaca minimalna gwałtownie zwiększa koszty poczty polskiej. Warto tu podkreślić, około 80% z 63 tys. pracowników etatowych operatora zarabia minimalną płacę krajową.
W 2022 r. poprzedni rząd chciał urealnić skomplikowany system finansowania kosztu netto i wprowadzić finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa. Problem jednak w tym, że w sposób zupełnie niezrozumiały i błędny uznano, że pomoc publiczna dla operatora wyznaczonego obejmująca finansowanie za lata 2021-2025 nie wymaga zgody Komisji Europejskiej. Ten szkolny błąd próbowano naprawić dodaniem do ustawy przepisu, który zabrania wypłaty środków decyzji Komisji Europejskiej. I tu pojawił się kolejny problem. Poczta dość naiwnie chyba liczyła, że komisja wyda zgodę w kilka miesięcy. Tak się nie stało. Postępowanie trwa już ponad rok i nie zapowiada się, że nastąpi to w najbliższych tygodniach. To właśnie doprowadziło do obecnej próby nowelizacji prawa pocztowego tak, aby umożliwić rządowi przelanie poczcie tak jej potrzebnych środków.
Jednak z przekazaniem tych środków wiąże się kilka pułapek dla nowego zarządu Poczty Polskiej. Niestety pułapek, których trudno będzie uniknąć.
- Sytuacja poczty jest tak zła, że pieniądze potrzebuje „na już”. Przekazywana w mediach kwota straty wynosząca około 700-800 mln zł połączona ze wzrostem od 1 stycznia płacy minimalnej powoduje, że za kilka tygodni może zabraknąć jej pieniędzy na wynagrodzenia. A te pochłaniają miesięcznie około 500 mln zł. Proces legislacyjny jednak się nie zaczął i nie ma pewności, że uzyska akceptację. Czy uzyska większość parlamentarną, czy Prezydent RP podpisze taką ustawę?
- Nawet jeżeli proces ten się uda i poczta uzyska środki z pominięciem decyzji Komisji Europejskiej to nie ma pewności, że później zaakceptuje ona pomoc publiczną w takiej formie i wysokości. Nowelizacja zakłada również, ominięcie niezbędnej obecnie zgody Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który uważa, że nie może zweryfikować kwoty dotacji właśnie bez zgody Komisji Europejskiej. Co do zasady pomoc publiczna państwa bez zgody UE jest nielegalna i jeżeli narusza ona rynku wewnętrznego. Jak stanowi art. 107 TfUE wszelka pomoc przyznawana przez państwo członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom, lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między państwami członkowskimi. W praktyce oznacza to, że w przypadku uznania, że pomoc poczcie jest nienależna musiałaby ona ją zwrócić (choć egzekwować to może jedynie państwo członkowskie). Trudniejszym, choć możliwym scenariuszem, jest pozwanie poczty przez jednego z konkurentów na rynku za uzyskanie pomocy niezgodnej z rynkiem wewnętrznym i przez to zakłócenie konkurencji. Nie jest tajemnicą, że komisja uzyskuje również od krajowych podmiotów argumenty o niezasadności ewentualnej pomocy.
- Przykłady z innych krajów europejskich, które również dotują świadczenie usługi powszechnej (jedna z ostatnich decyzji KE dotyczy francuskiego La Post) każą przypuszczać, że komisja wyrazi zgodę na pomoc publiczną uznając ją za zgodną z rynkiem wewnętrznym. Choć pozostaje otwartym pytanie, czy nie będzie za późno dla poczty.
- Należy poważnie zastanowić się, czy obecną, bardzo trudną sytuację, zarząd nie powinien wykorzystać do dokonania trudnych decyzji w tej niezwykle uzwiązkowionej spółce z niemal 90 różnymi związkami. Na przestrzeni ostatnich lat wiele niezbędnych zmian organizacyjnych w poczcie związki skutecznie blokowały. Doprowadziło to do zupełnego odstawania jej modelu funkcjonowania od konkurentów na rynku. Upraszając, obiecane pieniądze łatwo będzie „utopić” w morzu potrzeb i związkowych żądań. Tu pojawia się wspomniana na wstępie pułapka. Bez zewnętrznych środków nie da się jej uratować, a jednocześnie mogą one przedłużyć obecny fatalny model jej funkcjonowania. Iście diabelska alternatywa!
- Czasu zarząd ma mało również, dlatego, że za rok rozpocznie się konkurs na operatora wyznaczonego na kolejne 10 lat. Z jednej strony nikt obecnie nie jest zdolny wypełnić europejskich i ustawowych wymagań do realizacji tej usługi jednak bez zmian nie będzie on jej w stanie realizować, a to już egzystencjalne zagrożenie dla poczty. Należy otwarcie przyznać, że nikt ze zobowiązanych przez ostatnich kilka lat nie robił wiele, aby pocztę dyscyplinować w zakresie realizacji usług. Jeżeli połączy się to ze złym zarządzaniem, mamy dzisiejszy kryzysowy stan.
- Dziś poczta potrzebuje równie mocno pieniędzy, co celu jasnego celu swojego dalszego istnienia. Po co Polsce Poczta Polska? Bez określenia tych celów trudno ją zmieniać. A zmiana ta musi być, co w naszych realiach wychodzi wyjątkowo mizernie, kompleksowa. Musi obejmować zmiany, w samej poczcie, ale również dostosowanie otoczenia regulacyjnego poprzez dostosowanie usługi powszechnej do dzisiejszych potrzeb szczególnie w świetle ciągle odraczanego wejścia w życie doręczeń elektronicznych. Zmiana regulacyjna winna w większym stopniu upoważniać regulatora do kontroli realizacji jej zobowiązań, powiązania dotacji, z jakością usług i regularnego określania jej zadań.
- Kompleksowość rozwiązań dla poczty wymaga również decyzji, co z równoległym rozwojem przez skarb państwa konkurencyjnej Orlen Paczki. Czy jest sens inwestować w rozwój podmiotu w kontrze do tego wszystkiego, co poczta już posiada? Synergia tych dwóch spółek mogłaby pozwolić zarabiać na dochodowym i rozwijającym się rynku przesyłek kurierskich.
Autorzy: Przemysław Sypniewski, były prezes Poczty Polskiej, Mateusz Chołodecki, kierownik laboratorium rynku pocztowego w Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych UW

Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS