A A+ A++

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy niektóre gałęzie gospodarki ucierpiały mniej niż inne, a pandemia nie doprowadziła firm z branż mniej dotkniętych wirusem do istotnego kryzysu płynnościowego. Funkcjonują one, jak na dzisiejsze wyjątkowo trudne czasy, relatywnie dobrze. W innych branżach zaobserwowaliśmy istotne pogorszenie sytuacji płynnościowej wielu przedsiębiorstw, często skutkujące podejmowaniem przez właścicieli drastycznych działań restrukturyzacyjnych.

Zobacz także: Potężny cios w polski przemysł. Kwiecień odsłania ponury obraz gospodarki

Racjonalne zarządzanie środkami

Dzisiaj, dwa miesiące po rozpoczęciu pandemii, czeka na polskich przedsiębiorców kolejne trudne zadanie. Dotyczy ono wszystkich firm, zarówno tych, które miały możliwość funkcjonowania w okresie lockdown, jak i tych, których zamknięcie gospodarki dotknęło dużo mocniej. Jest to zadanie polegające na odpowiedzialnym i racjonalnym gospodarowaniu dostępnymi środkami pieniężnymi.

Z jednej strony wydaje się ono proste, gdyż mówimy o sytuacji, w której najbardziej potrzebujące firmy otrzymają obiecaną pomoc finansową. Z drugiej strony, zadanie wydaje się niezmiernie trudne, gdyż trzeba będzie wspomnianymi środkami rozsądnie dysponować.

Przez rozsądek rozumiem zabezpieczenie interesów firmy z równoczesnym realizowaniem zaległych i bieżących zobowiązań wobec kontrahentów i, co najważniejsze, bez nieuzasadnionej kumulacji gotówki w sytuacji zaległości w płatnościach na rzecz swoich wierzycieli. Do wykonania tak postawionego zadania potrzeba dużego zaufania pomiędzy firmami uczestniczącymi w obrocie gospodarczym i odpowiedzialnego zachowania w prowadzeniu biznesu.

Miliardy dla polskich firm

W otoczeniu gospodarczym, w którym zaczniemy wkrótce funkcjonować, nastąpi powolne, ale mam nadzieję systematyczne i prowadzone na dużą skalę, dofinansowanie przedsiębiorstw. Kwoty pomocy i wsparcia rządowego oraz unijnego mają sięgać dziesiątek miliardów złotych. W okresie tym szczególnego znaczenia nabiorą nasze zachowania w stosunku do kontrahentów.

Oczywiście, będziemy oczekiwać otrzymania należności za sprzedane towary czy dostarczone usługi w terminie, ale czy sami będziemy gotowi na regulowanie swoich zobowiązań bez opóźnień? Czy jesteśmy gotowi na, wydaje się, racjonalne zachowania, w sytuacji kiedy czujemy, że ryzyka i niepewność tego, co czeka nas w przyszłości, są większe niż kiedykolwiek?

Jeśli będziemy działać standardowo, czyli – jak wskazują statystyki – „pragmatycznie” regulować wyłącznie nasze zobowiązania na rzecz wierzycieli, mających odpowiednią siłę oddziaływania na nas, lub też wobec tych, którzy są dla nas wyjątkowo istotni (np. nasi pracownicy), a inne zaległe lub bieżące zobowiązania pozostawiać niespłacone, zwiększając w sposób nieracjonalny własny bufor bezpieczeństwa – na pewno nie przyczynimy się do tego, by pomóc gospodarce stanąć szybciej na nogi.

Niewątpliwie do takiego postępowania potrzebna jest relatywnie dobra sytuacja gotówkowa firmy, ale także odpowiedzialny sposób zarządzania przedsiębiorstwem. Jest oczywistym, że każda racjonalnie funkcjonująca firma musi zaplanować w sposób przemyślany swoje przepływy pieniężne i związane z tym wydatki w przewidywalnym okresie.

Podmioty, które osiągną pewien optymalny – oczywiście relatywnie na dzisiejsze czasy – poziom finansowania, powinny podjąć wysiłek i czasami ryzyko, mające na celu udrożnienie obiegu gotówki w swoim najbliższym otoczeniu gospodarczym. I tu dopiero okaże się, czy odrobiliśmy lekcję odpowiedzialności i solidarności, i choć odrobinę zmienimy swoje dotychczasowe standardy w regulowaniu wierzytelności.

W przypadku polskich przedsiębiorstw opóźnienia w płatności, nawet w czasie koniunktury gospodarczej, dotyczyły ponad 70 proc. badanych firm i dla około połowy z nich był to problem pojawiający się regularnie. Najczęściej następstwem opóźnień w otrzymywaniu płatności było opóźnianie regulowania zobowiązań wobec własnych kontrahentów, czyli generowanie zatorów płatniczych w dalszych częściach łańcucha dostaw.

Nasilenie tego negatywnego zjawiska widać w wynikach opublikowanego 2 kwietnia 2020 roku badania, przeprowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów. Zgodnie z nim 27 proc. badanych firm przyznaje, że choć ma pieniądze, to nie płaci swoim kontrahentom, ponieważ woli trzymać gotówkę na czarną godzinę. 63 proc. firm podejrzewa o takie zachowanie inne przedsiębiorstwa. 44 proc. firm ma kłopot z terminową opłatą faktur przez to, że inni im nie płacą, a 42 proc. podmiotów przyznaje, że straciło zaufanie do wiarygodności finansowej swoich kontrahentów w obliczu pandemii koronawirusa.

Zobacz także: Branża nieruchomościowa obawia się nie tylko o czynsze, ale także o inwestycje

Spadek koniunktury w Polsce Fot.: Maciej Zieliński / PAP (zdjęcia)

Problem zaufania

I tutaj dotykamy istotnego problemu – problemu zaufania. Należy sobie postawić pytanie, czy pandemia może zmienić choć trochę sposób funkcjonowania na rynku pomiędzy podmiotami gospodarczymi? I nie mówię tutaj o naiwności w prowadzeniu firmy czy o zawieraniu kontraktów, ale o uczciwości w realizacji swoich zobowiązań, które są wymagalne, oraz o odpowiedzialności za innych uczestników w całym łańcuchu wytwarzania produktu czy wartości dodanej.

Wszyscy wiemy, że utrata płynności finansowej jest głównym powodem upadłości wielu przedsiębiorstw, ale czy to wpływa na nasze zachowania biznesowe? Szczególnie dziś jest to bardzo istotne i będzie miało duży wpływ na tempo przywracania gospodarki do stanu normalności.

Z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że musimy działać w najlepszym interesie firmy. Nie powinno to jednak oznaczać kumulowania zasobów pieniężnych kosztem swoich wierzycieli, oznaczającego tak naprawdę wykorzystywanie swojej chwilowej uprzywilejowanej sytuacji i rzekomo zabezpieczenie przyszłego, czasami nieokreślonego do końca ryzyka.

Wiele słyszymy o moralności płatniczej. Nazywam to odpowiedzialnością społeczną w prowadzeniu działalności gospodarczej. Mam poczucie, że właśnie ten trudny okres pandemii to czas dla tych, którzy posiadają, z tego czy innego względu, relatywnie jak na obecną sytuację odpowiednie środki pieniężne, by – zmieniając swoje tradycyjne nawyki w sposobie regulowania zobowiązań – wsparli systemowo i długoterminowo powrót do stanu gospodarki sprzed COVID-19.

Może wówczas jedna lub kilka firm w naszym najbliższym otoczeniu będzie mogła utrzymać miejsca pracy, lub przynajmniej nie dokonywać istotnej redukcji zatrudnienia, o której tak dużo się mówi? Jeśli nie będziemy społecznie odpowiedzialni, odbudowa tych zasobów w przyszłości, kiedy rynek zacznie w miarę normalnie funkcjonować, może okazać się o wiele trudniejsza i na pewno droższa.

EY aktywnie promuje zagadnienia związane z płynnością finansową w ramach akcji #terazpłynność.

Zobacz także: Z kryzysu możemy wyjść silniejsi. To od nas zależy, czy dogonimy Niemcy w ciągu kilkunastu lat

Jacek Hryniuk – EY Polska, partner zarządzający

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSamochody Rally1 nie będą tańsze
Następny artykuł„Kultura odporna” – stypendia na działania twórcze i artystyczne