Zamek z “Zemsty” Fredry istnieje naprawdę, a co więcej – w przeszłości faktycznie zamieszkiwały w nim zwaśnione rodziny. Zwiedzając Kamieniec, zobaczyłem też słynny mur, o który pokłócili się Cześnik z Rejentem. On nadal dzieli, lecz nie bohaterów dramatu, ale dwie podkarpackie wsie, których mieszkańcy czasami się ze sobą czubią. Przy okazji zajrzałem do sali tortur i sprawdziłem, co czai się w lesie otaczającym dawną twierdzę.
Do Kamieńca, bo tak nazywa się zamek, prowadzą dwie drogi. Pierwsza zaczyna się w Czarnorzekach i Korczynie, a ja wybrałem inną, biegnącą przez Odrzykoń od strony Krosna, największego miasta w okolicy.
Szosa jest dość kręta i stroma, ale za wysiłek czekała nagroda. Im wyżej się znajdowałem, tym widziałem coraz piękniejszą panoramę Beskidu Niskiego.
Zamku zbudowanego na skalnym wzgórzu nie sposób przegapić, ale dopiero, gdy byłem blisko tej XIV-wiecznej warowni dostrzegłem jej architektoniczne szczegóły, w tym pozostałości wież. Być może szedłem tą samą drogą, którą w “Zemście” Aleksandra Fredry pokonywał Papkin.
Bóg z waszmością, mój Cześniku
Pędząc cwałem na rozkazy
Zamęczyłem szkap bez liku;
Wywróciłem się sto razy,
Tak że z nowej mej kolaski
Gdzieś po drodze tylko trzaski
Mnie do ruin twierdzy udało się dotrzeć bez przeszkód, ale do znanego polskiego dramatu nawiązuję nie bez powodu. Fredro w XIX wieku był właścicielem zamku, a gdy przeglądał dokumenty o jego przeszłości, natknął się na dzieje sporu z 17. stulecia. Historia, która za chwilę zabrzmi znajomo, stała się podstawą fabuły “Zemsty”.
Za wejście na zamek zapłaciłem 10 złotych. U pani sprzedającej bilety można było kupić też pamiątki, ale – niestety – nie wodę lub przekąskę. W upalne dni warto więc zabrać coś do picia ze sobą.
Ruiny warowni są w większości “gołe”, tak jak przez ostatnich kilkaset lat. Kamieniec był zrujnowany jeszcze przed trzecim rozbiorem Rzeczypospolitej, co interpretowano jako symbol upadku Polski.
W środku odwiedziłem odnowioną izbę poświęconą dawnym właścicielom twierdzy, jej wyposażeniu sprzed wieków i goszczącym w niej królom Polski. Najciekawszy okazał się jednak sławetny mur graniczny, dzielący zamek na dwie części. Dojrzałem go z minitarasu widokowego, wychodzącego na dziedziniec.
Mur naprawia!
Mur graniczny, trzech murarzy!
On rozkazał! on się waży!
Mur graniczny! — Trzech na murze!
Trzech wybiję, a mur zburzę!
Zburzę, zniszczę, aż do ziemi
Dziś to nie Rejent, wyklinany przez Cześnika, zamówił roboty budowlane. Z jednej strony betoniarka, inne sprzęty oraz piach nieco przeszkadzają w zwiedzaniu, ale z drugiej – myśląc optymistycznie – łatwiej wyobrazić sobie jedną ze scen “Zemsty”.
W realnej historii, a nie na stronach komedii, mur skłócił rodzinę Skotnickich, mieszkającą w górnej części zamku, z rodem Firlejów, do którego należała “średnia” część Kamieńca. Spór zakończył się, gdy w 1630 roku Mikołaj Firlej ożenił się z Zofią Skotnicką.
O trwającej modernizacji zamku świadczą też rusztowania, których pilnuje Tadeusz Kościuszko. Mające ponad 100 lat popiersie bohatera walk o niepodległość zauważyłem, zadzierając głowę do góry na punkcie widokowym.
W warowni są atrakcje dla dzieci, chociaż nazwa głównej – sala tortur – początkowo nie brzmi jak miejsce dla najmłodszych. Ustawiono tam stare narzędzia do “przesłuchiwania” i karania skazańców.
Da się również przymierzyć repliki masek, którymi publicznie ośmieszano chociażby złodziei. Ponadto zamkowe muzeum organizuje warsztaty ceramiczne.
Później wdrapałem się na ska … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS