Dzisiaj, 1 kwietnia (10:26)
Ze względu na swój rozmiar i zasoby ludzkie Rosja stanowi gigantyczny rynek zbytu dla zachodnich produktów. Problemem od lat pozostaje jednak niewielka siła nabywcza Rosjan. Doskonale widać to chociażby w danych płynących z rynku motoryzacyjnego. To wręcz niesamowite, jak kraj o tak potężnym potencjale, dysponujący gigantycznymi zasobami bogactw naturalnych, od lat nie potrafi przekuć swoich atutów w sukces ekonomiczny
Cały ubiegły rok, który uznać można za całkiem udany, zamknął się w Rosji sprzedażą na poziomie 1,7 mln samochodów. To imponujący wynik, który porównać można chociażby ze sprzedażą nowych aut we Francji. Z tym tylko zastrzeżeniem, że we Francji mieszka obecnie około 67 mln ludzi. Dla porównania liczba ludności w Rosji przekracza 144 mln.
Gigantyczny potencjał drzemiący na wschodzie najlepiej obrazuje fakt, że w całym ubiegłym roku z rosyjskich fabryk wyjechało ponad 1,3 mln samochodów osobowych. Na pierwszy rzut oka wygląda to imponująco. Przynajmniej do momentu, gdy nie uświadomimy sobie, że w samych tylko Czechach wyprodukowano w ubiegłym pandemicznym roku 1,15 mln aut.
Ogromne przestrzenie i terytorialna potęga Rosji bywa również jej przekleństwem. Przykład? W całej Rosji działa dziś około 3,2 tys. dealerów oferujących nowe auta. Dla porównania, jeszcze w 2019 roku, w Polsce nowe samochody kupić można było w około 1,4 tysiąca punktów dealerskich. W tym miejscu warto dodać, ze powierzchnia Polski to 312 tys. km kwadratowych, a powierzchnia Federacji Rosyjskiej – 17 100 tys. km kwadratowych. Mówiąc wprost – Rosja jest ponad 54 razy(!) większa od Polski.
Idąc dalej – w całej Rosji zarejestrowanych jest obecnie ponad 45 mln samochodów osobowych. To niespełna dwukrotnie więcej niż w Polsce i… o ponad 3 mln mniej niż w samych tylko Niemczech.
Nie ulega wątpliwości, że – właśnie ze względu na obszar i gęstość zaludnienia – Rosja jest krajem ogromnych kontrastów. Przykład? Aż 94 proc. nowych aut kupowanych w rejonie Kamczatki ma napęd na cztery koła. W większości są to oczywiście UAZy i Łady Nivy – na całym półwyspie kamczackim, którego powierzchnię porównać można do Polski i Litwy razem wziętych, jest dziś zaledwie około 300 km utwardzonych dróg. Swoją drogą – wspomniana Niva – produkowana jest w Rosji nieprzerwanie od 45 lat (produkcję uruchomiono w 1977 roku) i do tej pory powstała już w ponad 2,5 mln egzemplarzy.
Co ciekawe – napęd na cztery koła ma też 44 proc. nowych aut zarejestrowanych w 2021 roku w… Moskwie. Nie trzeba chyba dodawać, że w tym przypadku nie są to wcale motoryzacyjne skamieliny z czasów sowieckiego imperium, tylko prestiżowe suvy renomowanych zachodnich marek. Mówiąc o kontrastach społecznych warto jeszcze dodać, że w samym tylko ubiegłym roku w na terenie Federacji Rosyjskiej zarejestrowano po raz pierwszy ponad 300 pachnących nowością aut marki Rolls-Royce.
O uśpionym potencjale (i kiepskiej sile nabywczej) rosyjskiego społeczeństwa świadczą dane dotyczące liczby pojazdów przypadających na tysiąc obywateli. Według najnowszych danych (1 stycznia 2022 roku) na tysiąc mieszkańców Rosji przypada obecnie 318 aut. Z jednej strony, jeśli wziąć pod uwagę, że pojęciem “masowej motoryzacji” określa się wynik powyżej 200 samochodów na 1000 mieszkańców, mówić można nawet o pewnego rodzaju dobrobycie. Z drugiej – według danych ACEA – w 2020 roku średnia wartość tego wskaźnika w krachach Unii Europejskiej wyniosła 520 aut.
Patrząc z perspektywy motoryzacji należy jednak przyznać, że w ostatnich latach Rosja i tak przeszła ogromną transformację. Dość przypomnieć, że jeszcze w roku 2010 ponad 9 proc. nowych aut sprzedawanych w Federacji Rosyjskiej legitymowało się napędem na tylną oś. Dopiero w kwietniu 2012 roku zakończono tam produkcję legendarnej już Łady 2107 (do końca roku powstawało kombi – Łada 2104). Modelu, który bazował jeszcze na architekturze 2101 Żiguli, jaki zadebiutował w ofercie Łady w 1970 roku. Mimo tego wóz cieszył się dużym wzięciem nawet pod koniec produkcji. Jeszcze w 2010 roku w Rosji sprzedano ponad 136 tys. egzemplarzy. Dziś udział tylnonapędówek w ogóle rejestracji nowych aut spadł do 0,4 proc. i – podobnie jak w Europie Zachodniej – ogranicza się w zasadzie wyłącznie do marek premium.
Mimo dużej popularności starych Ład, Rosji nie można jednak szufladkować jako motoryzacyjnego skansenu. Już w 2020 roku średni wiek samochodu osobowego w Federacji Rosyjskiej wynosił – uwaga – 13,6 roku, czyli dokładnie o 12 miesięcy mniej niż w Polsce. Jak to możliwe? Pamiętajmy, że w najlepszych “przedpandemicznych” latach sprzedaż nowych aut dobijała nawet do 3 mln sztuk rocznie, a ogromny w niej udział miały marki popularne. Pierwsze skrzypce od wielu lat gra na lokalnym rynku Łada. Samej tylko Vesty – stosunkowo nowego modelu wytwarzanego od 2015 roku – trafiło na lokalne drogi już blisko 650 tys. W Rosji bardzo prężnie działają też przedstawicielstwa marek zza Wielkiego Muru, jak chociażby Haval, które na terenie Federacji Rosyjskiej mają swoje montownie.
Na stosunkowo młody wiek parku samochodowego wpływa też kilka innych czynników. Wśród nich wymienić można m.in. hermetyczność rynku przejawiającą się w stosunkowo niewielkim imporcie samochodów używanych oraz… kiepską jakość starszych modeli lokalnych producentów.
Jako ciekawostkę można dodać, że 26 grudnia 2021 roku – w trzydziestolecie upadku Związku Radzieckiego – lokalny serwis AVTOSTAT informował, że po rosyjskich drogach porusza się obecnie 4,68 mln pojazdów wyprodukowanych za czasów ZSRR. W większości są to samochody osobowe (1,63 mln sztuk), ale ogromny udział w tej grupie maja też jednoślady (1,36 mln sztuk) oraz ciężarówki (1,19 mln sztuk). Oznacza to, że co trzecia ciężarówka w Rosji pam … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS