A A+ A++

W piątek, 2 kwietnia, tarnobrzescy policjanci zostali zaalarmowani, że w jednym z marketów przy ul. Zwierzynieckiej błąka się małe dziecko. Dziewczynka zgubiła się babci, która opiekowała się nią i jej siostrą.

 – Z naszych ustaleń wynika, że dwie siostry, w wieku 5 i 9 lat zostały powierzone przez rodziców opiece babci. 68-letnia kobieta wyszła z nimi na spacer. Dziewczynki bawiły się w piaskownicy, babcia siedziała na ławce obok. W pewnym momencie starsza z sióstr stwierdziła, że chce iść do sklepu. Młodsza z kolei chciała się dalej bawić w piaskownicy. Babcia poszła ze starszą do pobliskiej placówki handlowej, pozostawiając młodszą bez opieki na placu zabaw – mówi podinspektor Beata Jędrzejewska – Wrona, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Tarnobrzegu.

Gdy babcia i 9-latka robiła zakupy, 5-latce znudziła się zabawa. Postanowiła znaleźć siostrę i babcię. Poszła jednak w przeciwnym kierunku i zawędrowała do jednego z dużych marketów.

 – W sklepie był bardzo duży ruch, tłumy ludzi. 5-latka błąkała się szukając babci. Wypatrzyła ją kierowniczka sklepu, którą zaniepokoił widok samotnego, malutkiego dziecka. Wezwano na miejsce policję – mówi B. Jędrzejewska – Wrona.

Ochrona sklepu i policjanci szukali opiekunów dziewczynki wśród klientów sklepu. Jednak gdy sprawdzili sklepowy monitoring, okazało się, że dziecko przyszło do marketu samo.

 – Na szczęście 5-latka okazała się wyjątkowo rezolutną dziewczynką. Nie tylko nie wpadła w panikę, ale powiedziała policjantom jak się nazywa, jak mają na imiona rodzice, a nawet gdzie pracują. Policjantom udało się  skontaktować z matką dziewczynki – mówi B. Jędrzejewska – Wrona.

Kobieta natychmiast zwolniła się pracy i przyjechała na osiedle Serbinów. Od chwili znalezienia dziewczynki w markecie minęły prawie 2 godziny. Niemalże w tym samym czasie do policjantów zgłosiła się 68-letnia babcia 5-latki, która nie znalazła wnuczki w piaskownicy i próbowała jej szukać na własną rękę.

 – Ulica Zwierzyniecka jest bardzo ruchliwa. To wielkie szczęście, że 5 latka nie zbliżała się do jezdni, tylko poszła do marketu, gdzie wypatrzyła ją kierowniczka sklepu. Mogło dojść do tragedii, tym bardziej więc uczulamy opiekunów małych dzieci, by pilnowali powierzonych ich opiece maluchów – mówi B. Jędrzejewska – Wrona.

Nie wiadomo, czy babcia, która „zgubiła” wnuczkę poniesie odpowiedzialność. Grozi jej grzywna lub nagana.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkanoc w reżimie sanitarnym. “Ponad 12,5 tys mandatów”
Następny artykułDworczyk o zarzutach ws. szczepień w Rzeszowie: To są bzdury