A A+ A++

Kiedy w grudniu 2019 r. pan Jacek otwierał restaurację w Poznaniu, nic jeszcze nie zapowiadało kryzysu. Ale ledwo lokal zaczął działać, już musiał się zamykać, bo w marcu 2020 r. rząd wprowadził pierwszy lockdown. Biznesowa trwoga trwała przez całą wiosnę – dopiero tuż przed wakacjami gastronomia dostała zezwolenie na normalną działalność. Jednak zrestartowany biznes krótko zarabiał na siebie, gdyż w październiku restauracje znowu musiały się zamknąć – na ponad pół roku. Pan Jacek robił wszystko, aby nie dopuścić do likwidacji swojego nowego lokalu.

– Z pierwszej tarczy PFR otrzymałem ok. 20 tys. zł, wykazując spadek obrotów w miesiącu poprzedzającym wiosenny lockdown. Rząd udzieli mi też częściowej dopłaty do wynagrodzeń dla pracowników. Ale to symboliczne pieniądze w porównaniu do mojego wkładu inwestycyjnego i spadku obrotów – wyjaśnia poznański restaurator. – Gdyby restauracja powstała p … czytaj dalej
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPaństwo Ewa i Robert Truchel z Ostrożnego laureatami XVIII Ogólnokrajowego Konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne
Następny artykułUchodźcy z Michałowa. SG: Cudzoziemcy odmówili złożenia wniosku. Cudzoziemcy: Chcemy tu zostać