A A+ A++

Bell kilka dni temu pochwalił się postępami w budowie pierwszego prototypu śmigłowca Bell 360 Invictus, opracowanego z myślą o realizowanym przez amerykańskie wojska lądowe programie FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft – przyszły uderzeniowo-rozpoznawczy statek powietrzny). Pracownicy koncernu mają już za sobą więcej niż połowę pracy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, śmigłowiec powinien być gotowy jeszcze w tym roku, mimo że konieczne było gruntowne przeprojektowanie śmigła ogonowego.

Budowa prototypu w zakładach Bella w Amarillo w Teksasie ruszyła pod koniec ubiegłego roku. Chris Gehler, dyrektor programu rozwoju Invictusa, powiedział w rozmowie z Vertical Magazine, że trwa obecnie instalacja ostatniej wręgi, po czym śmigłowiec zyska belkę ogonową, przekładnie, napęd, wirnik i śmigło ogonowe oraz instalację hydrauliczną. Równolegle do budowy płatowca trwają obecnie próby przekładni i sprzęgieł.

– Łączymy wyjątkową wiedzę Bella o wymaganiach stawianych maszynom rozpoznawczym z doświadczeniem inżynieryjnym i technicznym, dzięki czemu dajemy wojskom lądowym system uzbrojenia, który będzie dominował w zadaniach uderzeniowo-rozpoznawczych przez kilkadziesiąt lat – chwali się Gehler. Bell podkreśla, że Invictus rozwijany jest w ramach programu o niskim poziomie ryzyka z użyciem sprawdzonych technologii i niezawodnych rozwiązań, dzięki czemu spełni wymagania żołnierzy za stosunkowo niewielką cenę.

FARA jest elementem szerszego programu Future Vertical Lift. Jego celem jest zaprojektowanie i budowa lekkich śmigłowców rozpoznawczych i uderzeniowych, które wypełnią lukę po wycofanych w 2017 roku śmigłowcach OH-58D Kiowa Warrior. FARA może też przejąć część zadań AH-64E (którym z kolei wciśnięto część zadań OH-58D). Dwa lata temu ówczesny szef sztabu wojsk lądowych, generał Mark Milley, zapowiedział (i zaskoczył tym wielu obserwatorów), że nowe śmigłowce zastąpią około połowy floty Apache’ów.

Wymogi zakładają, że śmigłowiec musi rozwijać prędkość co najmniej 180 węzłów (333 kilometry na godzinę) i mieć masę własną nieprzekraczającą 6350 kilogramów. Ponieważ US Army przewiduje, że przyszłe konflikty będą w dużej mierze prowadzone w terenie zurbanizowanym, nowy śmigłowiec musi mieć wirnik o średnicy nie większej niż 12,2 metra, żeby manewrować między budynkami.

Prototyp śmigłowca Bell 360 Invictus na wcześniejszym etapie budowy.
(Bell)

Bell 360 Invictus to śmigłowiec uderzeniowo-rozpoznawczy z dwuosobową kabiną w układzie tandem, zbudowany w układzie klasycznym, czyli jednowirnikowym ze śmigłem sterującym, potocznie nazywanym układem Sikorskiego. Niektóre rozwiązania techniczne, w tym system wirnika głównego i system sterowania fly-by-wire, zaczerpnięto ze śmigłowca Bell 525 Relentless, który w lotach próbnych z powodzeniem osiągał prędkość 200 węzłów. O ile jednak Relentless ma wirnik pięciołopatowy, o tyle w Invictusie zdecydowano się na czterołopatowy. Śmigłowiec będzie miał za to skrzydła zwiększające siłę nośną.

Kiedy Bell opublikował pierwsze wizje artystyczne Invictusa, od razu pojawiły się porównania do prototypowego śmigłowca Boeing/Sikorsky RAH-66 Comanche. Jak jednak ustalił serwis The Drive w kręgach zbliżonych do producenta, kształt Invictusa, choć zewnętrznie podobny, nie był podyktowany wymogami niskiej wykrywalności, lecz względami aerodynamicznymi i odpornością na ostrzał. Niemniej efekt zmniejszonej skutecznej powierzchni odbicia emisji radarowych można uzyskać do pewnego stopnia na przykład przez użycie bardziej zaawansowanych niż w czasach Comanche’a specjalnych powłok. Nie wyklucza to także zastosowania rozwiązań zmniejszających wykrywalność w paśmie akustycznym i podczerwieni.

Jedną z głównych cech wspólnych Comanche’a i Invictusa był rodzaj śmigła sterującego. Początkowo Bell 360 miał być wyposażony – tak samo jak RAH-66 – w fenestron, czyli wentylatorowe śmigło ogonowe zabudowane w odchylonej od pionu płaszczyźnie ogona (widać to w poniższym filmie promocyjnym, który zarazem dobrze podsumowuje wizję użycia śmigłowca w walce w terenie miejskim). Ostatecznie jednak zdecydowano się na klasyczne śmigło sterujące. Przeważyło tu dążenie do prostoty, jak najniższej masy i niezawodności konstrukcji. Śmigło można dzięki tej decyzji pożyczyć wraz z resztą układu wprost z Bella 525.

Podstawowym uzbrojeniem FARA (niezależnie od tego, który śmigłowiec wygra konkurs) ma być trzylufowe działko rotacyjne XM915 kalibru 20 milimetrów, produkowane przez General Dynamics. Poza tym uzbrojenie ma być przenoszone w wewnętrznych komorach uzbrojenia, ale w razie potrzeby – także pod skrzydłami. US Army zakłada użycie nie tylko pocisków rakietowych. Z dostępnych komunikatów łatwo wywnioskować, że FARA ma przenosić także bomby ślizgowe czy amunicję krążącą.

Bell przewiduje, że Invictus będzie miał promień działania 250 kilometrów z możliwością przebywania w strefie walki przez co najmniej sześćdziesiąt minut. Przewiduje się, że będzie mógł pozostawać w zawisie z wykorzystaniem efektu przypowierzchniowego nad powierzchnią na wysokości 1200 metrów nad poziomem morza w temperaturze 35 stopni Celsjusza.

Jedynym konkurentem Bella jest obecnie Sikorsky Raider X, jak na ironię zbudowany nie w układzie Sikorskiego, ale w układzie dwuwirnikowym z wirnikami współosiowymi i śmigłem pchającym. Raider X bazuje na demonstratorze technologii S-97 Raider, który po raz pierwszy wystartował w 2015 roku, jest jednak o mniej więcej 20% większy, głównie ze względu na konieczność zmieszczenia silnika General Electric Aviation T901-900.

Oba prototypy mają być gotowe do prób porównawczych w locie w pierwszym kwartale roku budżetowego 2023. Wejście zwycięskiej konstrukcji do służby planowane jest na 2028 rok.

Zobacz też: Broń hipersoniczna na Zumwaltach w ciągu czterech lat

Bell

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHolandia zapowiada zniesienie wszystkich ograniczeń
Następny artykułPyszne marchewkowe muffiny z kremem mascarpone i owocami