Spedytorzy nazywają to “bezkrwawymi napadami na transporty”. Proceder przybiera na sile, a przestępcy byli w stanie w ciągu jednej akcji przejąć towar o wartości ponad 4 milionów euro.
Właściciele firm spedycyjnych zwracają uwagę na nieudolność polskich służb i zapowiadają samodzielną walkę z przestępczym procederem, który przybiera na sile, a w niektórych przypadkach doprowadza firmy do upadku. O czym mowa?
Czasy zbrojnego przejmowania transportów siłą odeszły już w przeszłość. Dzisiaj grupy przestępcze korzystają z bardziej wyrafinowanych technik. Popularność zyskuje podszywanie się pod legalne firmy transportowe, działające na giełdach transportowych. Przedstawiciele firmy-oszusta kontaktują się bezpośrednio ze zleceniodawcą, z pominięciem platformy giełdowej. Serwis isbiznes.pl opisuje przypadek jednej “firmy”, która podając się za dużego przewoźnika przygotowała nawet fałszywe dowody rejestracyjne i tablice dla swoich ciężarówek. Przyjmowała zlecenia i odbierała towar. Po opuszczeniu portu w Rotterdamie i magazynów we Francji, ślad po ciężarówkach zaginął. Według obliczeń spedytorów, ta jedna akcja pozwoliła na kradzież towaru na ponad 4 miliony euro, czyli przeszło 18 mln złotych. Cały proces zajął 72 godziny.
Przedsiębiorcy informują, że znalezienie złodziei, czy odzyskanie na powrót ukradzionego towaru, jest praktycznie niemożliwe. Co gorsza, nawet jeśli firma posiada ubezpieczenie od kradzieży, ubezpieczyciele kwestionują wypłatę odszkodowania. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS