A A+ A++

Łukasz Czarnecki

W starożytności i średniowieczu podróż z Chin do Europy była śmiertelnie niebezpiecznym hazardem. Chcąc dostać się do Konstantynopola, trzeba było przebyć pustynie i stepy, narażając się po drodze na śmierć z upału, wyziębienia, głodu, bądź pragnienia, pożarcie przez dzikie zwierzęta, napaść rozbójników. Odważny wędrowiec przebyć musiał około 12 000 kilometrów!

Lądowe połączenie między Wschodem i Zachodem utraciło na znaczeniu dopiero wskutek wielkich podróży, kiedy Europejczycy odkryli wiodące do Azji Wschodniej szlaki morskie, którymi podróżowanie było o wiele szybsze i bezpieczniejsze. Zanim jednak do tego doszło, ów krwiobieg Euorazji odcisnął niezatarte piętno w dziejach ludzkiej cywilizacji.

Miejscem, z którego zaczynali podróż chińscy kupcy, był Changan (dzisiejszy Xi’an w prowincji Shaanxi) pełniący funkcję stolicy Państwa Środka za czasów dynastii Qin, Han i Tang. Następnie musieli przebyć tysiąckilometrowy pustynny Korytarz Gansu. W czasach świetności Chin na tych terenach uznawano władzę cesarską, kiedy ta słabła, niejednokrotnie padały łupem koczowników. Gdy sytuacja w rejonie była stabilna, dobrze utrzymane kanały irygacyjne dostarczały wodę do ludzkich osad i pól, w latach chaosu i niepewności nie było komu prowadzić odpowiednich prac i wówczas pustynia pożerała ziemię uprawną.

Punktem końcowym tego odcinka było położone w oazie miasto Dunhuang. Tu podróżnicy musieli zdecydować się, czy obrać trasę północną, czy południową. Pierwsza wiodła wzdłuż pustkowi Takla Makan ku brzegom jeziora Issyk-kul w dzisiejszym Kirgistanie, gdzie skręcano do Kotliny Fergańskiej i udawano się ku ziemiom współczesnego Turkmenistanu, skąd dalsza droga prowadziła przez Iran i Syrię, aż do Antiochii, Tyru i Damaszku. Wędrując szlakiem południowym, przebywało się Niję i Hoten, docierając do Kaszgaru, gdzie trasa łączyła się ze swą północną siostrą, by na obszarze Afganistanu znów ruszyć własną drogą do Balchu i turkiestańskiego Merwu, skąd towary ekspediowano na Zachód ku Morzu Śródziemnemu. Osobne szlaki wiodły do Indii, Korei i Japonii.

Jedwab i nie tylko

Zwykle handlujący jedwabiem, przyprawami, porcelaną i innymi skarbami kupcy nie pokonywali całej drogi łączącej Chiny z Zachodem, lecz sprzedawali wiezione towary pośrednikom, którzy ruszali z nimi w dalsza drogę, by przekazać je innym handlarzom, którzy dostarczali je komuś innemu i tak na zasadzie sztafety bezcenne produkty przechodziły z rąk do rąk, aż w końcu docierały na drugi koniec znanego świata. Warto też podkreślić, że w czasach, gdy funkcjonował Jedwabny Szlak, nikt go w ten sposób nie nazywał. Jeśli dwóch Chińczyków rozmawiało o trasie wiodącej ku egzotycznemu Zachodowi, to określali ją po prostu mianem dao, czyli drogi i pod takim pojęciem opisywana była ona w chińskich kronikach. Nazwa, którą dziś się posługujemy, została stworzona dopiero w XIX wieku, gdy europejscy naukowcy zainteresowali się historią wymiany handlowej między Azją a Europą.

Trudno określić, kiedy jedwab po raz pierwszy trafił na rynki zachodnie. Najprawdopodobniej pierwszymi Europejczykami, którzy mieli z nim styczność, byli żołnierze z armii Aleksandra Wielkiego. Macedoński monarcha co prawda do samych Chin się nie zapędził, ale w chwili, gdy wkraczał do Indii, cenne chińskie tkaniny były w nich rozpowszechnione. Świadomość pochodzenia jedwabiu zwanego przez Greków “seryjską skórą” rozwijała się powoli, ale już pod koniec III wieku p.n.e. Eratostenes zdawał sobie sprawę z istnienia Chin, które ochrzcił mianem Thinase, będącym prawdopodobnie zdeformowaną nazwą pierwszej cesarskiej dynastii Qin.

Rzymianie zetknęli się z jedwabiem dopiero w I wieku p.n.e. Według popularnej opowieści pierwszymi jedwabnymi tkaninami, jakie ujrzeli, były proporce Partów, pod którymi irańscy jeźdźcy zadali legionistom klęskę w bitwie pod Karrami w 53 roku p.n.e. Niedobitki rzymskiej armii, które wróciły do miasta nad Tybrem, tłumaczyły potem, że nie były w stanie walczyć z powodu olśniewającego blasku wrogich sztandarów.

Wraz z ekspansją imperium rzymskiego na Bliskim Wschodzie jedwab stawał się coraz powszechniejszy na rynkach cesarstwa, choć przez cały okres jego istnienia pozostawał towarem luksusowym. Jako że Rzymianie nie utrzymywali bezpośrednich kontaktów z Chinami, wymianę handlową prowadzili za pośrednictwem Partów, Persów i Indów – dokąd zawijały europejskie statki. W zamian za jedwab, skóry egzotycznych zwierząt i kosztowności eksportowano leki, kamienie szlachetne, a także szkło, tajemnicy produkcji którego Chińczycy nie znali, a cenili je sobie bardzo, uznając za rodzaj klejnotu.

Na wschód wyruszali też artyści – akrobaci i magicy z Syrii, którzy w Chinach robili furorę. Chętnie kupowanym przez mieszkańców Państwa Środka towarem był bisior, tkanina wytwarzana z wydzieliny pewnego gatunku małży śródziemnomorskich. Zniekształconą informację o metodach jego produkcji znaleźć możemy w dziełach chińskich, opisujących hodowane rzekomo na Zachodzie “owce wodne”, które niczym rośliny miały wyrastać bezpośrednio z gleby.

Chińczycy przez wieki strzegli sekretu produkcji jedwabiu, jednak w końcu został on wykradziony i przeniesiony do Azji Środkowej. W VI wieku n.e. grupa wędrownych mnichów, wykonując misję szpiegowską, zleconą im przez Justyniana Wielkiego, przemyciła z jednego z tamtejszych królestw przemyślnie ukryte w wydrążonych pątniczych kijach jajeczka jedwabników, co umożliwiło początek bizantyńskiej produkcji jedwabniczej, skupionej na terenie Syrii. Poważny cios zadały jej krwawe wojny z Persją w VII wieku, kiedy to irańscy najeźdźcy uprowadzili biegłych tkaczy w głąb swej ojczyzny. Później sekret produkcji jedwabiu został poznany przez Arabów, którzy podbili zarówno Syrię jak i Iran. Ci ostatni zanieśli technikę jego wytwarzania do Hiszpanii, skąd zaczęła rozpowszechniać się po zachodniej Europie. Najwyższe ceny wciąż jednak osiągały tkaniny sprowadzane z Dalekiego Wschodu, stanowiące najlepszy dostępny na rynku produkt.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRosja rozmieściła pociski hipersoniczne na Kamczatce
Następny artykułPuławskie siłownie otwierają się