Widzew nie ma gdzie trenować – żalą się w klubie. Włączyłem laptopa, wziąłem do ręki telefon i zacząłem szukać boiska w Łodzi i okolicach. I znalazłem: zielone, naturalne, podgrzewane i równiutkie jak dywan.
„Sorry, taki mamy klimat” – hasło znane i wyjątkowo prawdziwe. W Widzewie znają je aż nadto. Od lat co roku – zimą i wczesną wiosną – w klubie mają wielkie problemy z boiskami do treningów.
Jest Łodzianka, czyli ośrodek treningowy przy ul. Małachowskiego, oddany do użytku po generalnym remoncie w 2016 roku. Jak mówił wtedy wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela, to ośrodek XXI wieku. Kilka lat później jednak boiska: trawiaste i hybrydowe (połączenie naturalnej trawy ze sztuczną) nie są w dobrym stanie, a niektórzy mówią, że wręcz w fatalnym. To przez wieloletnie zaniedbania, a swoje dołożyła też pogoda, bo – pisząc najkrócej i najprościej – trawa nie zdążyła jeszcze urosnąć. W przeszłości dostawało się też pracownikom MOSiR, że o boiska nie dbają należycie, nie nawożą ich i odpowiednio nie przygotowują do sezonu wiosenno-letniego. Zapytałem o stan boisk zarządzanych przez MOSiR i czekam na odpowiedź.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS