A A+ A++

Niedzielne popołudnie dostarczyło nam wiele sportowych emocji: mecz piłkarzy z mistrzami świata na Mundialu i hokeistów „Podhala” z liderem krajowej rywalizacji.

Przegraliśmy oba ale po walce, przy czym zdecydowanie bardziej za oklaskami jestem po stronie naszych „Szarotek”. Nie opadły jeszcze emocje po jubileuszowych obchodach 90-lecia Klubu, których styl można przyrównać do zmagań naszych kopaczy w eliminacyjnej grupie; jakoś się udało, ale bez klasy. Jesteśmy mistrzami pięknych porażek, ale już dajmy temu spokój.

Niedzielny mecz w cieniu Mundialu dał mi wiele satysfakcji, którą dzieliłem na hali lodowej w gronie wiernych od lat kibiców. Takich jak oni jest niestety coraz mniej, co widać na trybunach. I trybunów na widowni coraz mniej, tych co tak wiele mają do powiedzenia, ale szkoda im wydać raz na tydzień równowartość zwykłej flaszki.

W tę pierwszą grudniową niedzielę widziałem na lodzie moje dawne „Szarotki”, szybkie, zadziorne, waleczne do końca. I nie mam im nic do zarzucenia, bo przegrali w najmniejszym z możliwych wymiarów, cały czas spychając do narożnika, aspirujących do mistrzowskiego tytułu szejków polskiego hokeja.

Na razie mamy to, co mamy, ale już nie raz zapoznawaliśmy z lodem potentatów krajowego hokeja. Bo rodzimy hokej bez naszych „Szarotek” byłby jak kiedyś pezetpeenowskie logo piłkarskiej reprezentacji bez orzełka; tylko logotypy sponsorów nic nie mówiące zwykłemu kibicowi.

A skoro jestem przy kibicach: chwała Wam, Garstko Wiernych, nie szczędzących gardeł przez cały mecz. Jesteście solą tego Klubu i częścią drużyny, która po wspaniałej, choć przegranej walce, stanęła do Was szeregiem, abyście mogli sobie nawzajem podziękować!

Mieliśmy w tym momencie łzy w oczach, jak mały synek na rękach Wojtka Szczęsnego po meczu z Francją, ale był to dowód miłości, jaką Was darzymy.

Tylko pytam się, gdzie jest ta cała reszta mądrasiów, dla których ważniejsze są imieniny cioci Basi czy wujka Andrzeja, którym szkoda na bilet czy karnet, bo najlepiej dać im darmowe wejściówki z tytułu nie wiadomo jakich stanowisk. Mam klubowa złotą odznakę od dawna, ale wstyd byłoby mi wspinać się na palce, żeby nie zapłacić za bilet, choć wolałbym, żeby na bramie rewidowała mnie jakaś pani w żółtej kamizelce…

I dobrze byłoby nie tkwić w kolejce do kasy po zakup tego biletu (najlepiej za gotówkę?), gdy na pół godziny przed meczem kasjerka nie może go wydrukować, bo nie wie, który to kolejny mecz (sic!). To kolejny dowód na to, że administracją 90-letniego klubu trzeba zająć się profesjonalnie, co po raz kolejny pod rozwagę daję organowi założycielskiemu.

Mamy wartościową drużynę i jednak dobre zaplecze, wszyscy niemal jednak za miesiąc będą mieli dłuższy urlop. Nie dajmy im zwiędnąć i podlewajmy te korzenie, które należy, usuwając porosty, gdy im wyrosnąć przeszkadzają. Szarotki nie są kwiatem paproci, zakwitną wcześniej, oby na stulecie, daj Boże!

Jacek Sowa

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZatrucie czadem – trzynastolatka z Pisza trafiła do szpitala
Następny artykułBezpłatna pomoc prawna bardziej dostępna