A A+ A++

To była pokazówka, żeby uderzyć w mojego ojca – powiedział Onetowi Jakub Banaś, syn Mariana Banasia, szefa Najwyższej Izby Kontroli.

W piątek Jakub Banaś oraz Tadeusz G. zostali zatrzymani przez CBA w związku ze śledztwem, które w początkowej fazie dotyczyło składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa NIK Mariana Banasia. W sobotę rano wraz z żoną Jakuba Banasia cała trójka stawiła się w siedzibie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, gdzie ogłoszono im zarzuty.

CZYTAJ WIĘCEJ:

– Syn i synowa Banasia usłyszeli zarzuty! Wraz z nimi dyrektor IZ w Krakowie. Zastosowano poręczenie majątkowe i dozór policji

– Syn Mariana Banasia zatrzymany przez CBA! Jakub B. miał posługiwać się dokumentami poświadczającymi nieprawdę

Zostałem zatrzymany na lotnisku w Krakowie, gdy wracałem z rodziną z wakacji. Skuto mnie kajdankami i w konwoju czterech aut z karetką przewieziono na „dołek” do Białegostoku, gdzie spędziłem noc. W drodze pilnowało mnie 13 uzbrojonych funkcjonariuszy, jakbym był groźnym bandytą. A finalnie prokuratura, stawiając mi zarzuty, nawet nie przedstawiła wniosku o areszt

—powiedział syn szefa NIK.

Jakub Banaś z zarzutami

Jak poinformowała PAP prokuratura, dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusz G. przyznał się do bezprawnego ujawnienia prezesowi NIK Marianowi Banasiowi informacji na temat kontroli podatkowej i czynności prowadzonych wobec niego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedstawiła dziś Tadeuszowi G. sześć zarzutów. Dotyczą one także niezawiadomienia o przestępstwach polegających na złożeniu w podległym mu urzędzie skarbowym podrobionej faktury stanowiącej rozliczenia dofinansowania ze środków publicznych oraz niezłożeniu sprawozdania finansowego przez spółkę reprezentowaną przez Jakuba B., która uzyskała to dofinansowanie

—poinformowano.

Jakubowi Banasiowi i jego żonie Agnieszce prokuratura przedstawiła po siedem zarzutów.

Dotyczą one m.in. wyłudzenia z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa około 120 000 zł na renowację kamienicy oraz wyłudzenia podatku VAT w wysokości prawie 80 000 zł. Jak wynika z zebranych dowodów, Jakub B. i Agnieszka B. posłużyli się w tym celu podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 000 zł potwierdzającymi wykonanie robót budowlanych i szeregiem dokumentów poświadczających nieprawdę, m.in. wynagrodzenia za prace remontowe i protokół ich końcowego odbioru

—przekazała prokuratura.

Jak wskazano, podstawą do ogłoszenia wszystkich zarzutów był obszerny materiał dowodowy w postaci korespondencji elektronicznej, zeznań świadków i dokumentacji znalezionej w efekcie przeszukań, a także pozyskanej z urzędów państwowych. Zdaniem prokuratury dowody w jednoznaczny sposób wskazują na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynów zarzuconych podejrzanym.

Wobec Tadeusza G., który przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 70 tys. zł oraz dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się z prezesem NIK, Jakubem Banasiem i Agnieszką Banaś. Dodatkowo podejrzany został zawieszony w czynnościach służbowych pracownika Krajowej Administracji Skarbowej.

W stosunku do Jakuba Banasia i jego żony zastosowano poręczenia majątkowe w kwotach po 150 tys. zł i 50 tys. zł oraz dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się z podejrzanym Tadeuszem G.

Czynności w białostockiej prokuraturze trwały kilka godzin. Po wyjściu pełnomocnik Banasiów, Dariusz Raczkiewicz mówił dziennikarzom, że nie sprawdziły się jego poranne obawy, iż nie będzie mógł brać udziału w przesłuchaniu Jakuba Banasia. Powiedział, że czynności zostały przeprowadzone w prokuraturze w sposób profesjonalny, a jemu umożliwiono udział zarówno w przesłuchaniu Jakuba Banasia, jak i jego żony.

Moi klienci nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia

—mówił pełnomocnik. Dodał, że teraz będą one oceniane przez prokuraturę, a on będzie oczekiwał na udostępnienie mu dokumentacji ze śledztwa, aby – jak podkreślił – móc określić „na ile silne są te zarzuty”. Dodał, że „zarzuty są bliźniacze na zasadzie działania +wspólnie i w porozumieniu+”. Oznajmił też, że jego klienci nie chcą dziś rozmawiać z mediami.

Pełnomocnik Tadeusz G. Łukasz Woźniak po wyjściu z prokuratury powiedział jedynie dziennikarzom, że wobec jego klienta zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze i może dzisiaj wrócić do domu. Nie chciał mówić o przebiegu czynności ani o tym, czy G. przyznał się do winy.

kk/Onet/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTomasz Swędrowski: Nie graliśmy dobrej siatkówki, ale też nie graliśmy tragicznie
Następny artykułJakub Mażysz i Przemysław Bednarz zagrają w Wiśle