A A+ A++

Ubiegły tydzień zakończył się na rynkach globalnych w minorowych nastrojach. W ciągu ostatnich dwóch lat to bardzo często oznaczało silne odbicie już w poniedziałek. Jednak nie teraz. Inwestorzy zdają się nie bardzo widzieć lepszą perspektywę. Pomimo zapewnień ze strony Fed, że gospodarka USA jest mocna i uda się okiełznać inflację bez istotnego spowolnienia rynki są pełne obaw, że banki centralne nie będą mieć wyjścia i ostatecznie będą musiały zaryzykować (i spowodować) recesję, aby inflację obniżyć i ustabilizować.

Dzieje się tak z kilku przyczyn. Choć dane z USA w dużej mierze pozostają solidne, inwestorzy widzą pogarszającą się sytuację w Europie i Azji i obawiają się, że USA będą po prostu następne. Do tego, aby obniżyć inflację, należy zadbać o równowagę pomiędzy popytem a podażą. Ten pierwszy był szaleńczo wręcz stymulowany od wiosny 2020, zaś podaż nie mogła się dostosować w wyniku licznych ograniczeń COVID-owych. Jeszcze rok temu banki miały złudną nadzieję, że to się zmieni, ale tak się nie stało, a obecnie, wyniku nowych ograniczeń w Chinach, sytuacja jeszcze się pogarsza. Skoro podaż ma coraz bardziej pod górkę, oznacza to konieczność silniejszego dostosowania popytu, a zatem większe zacieśnienie i silniejsze spowolnienie. Rynki jeszcze niedawno kompletnie tym się nie przejmowały (proszę wrócić do moich komentarzy z przełomu marca i kwietnia), celebrując brak dalszej eskalacji agresji wobec Ukrainy, ale teraz rzeczywistość makroekonomiczna zaczyna przebijać się do mainstreamu. Wczoraj kontrakt na S&P500 spadł poniżej 4000 pkt. po raz pierwszy od początku kwietnia minionego roku, zaś w nocy notowania bitcoina spadły poniżej 30000 dolarów, testując dołki z połowy minionego roku. Dziś rano widzimy próbę odreagowania , ale inwestorzy muszą mieć dobry powód, aby dobre nastroje na rynkach zapanowały na dłużej. To zaś wymaga nadziei na spadek presji inflacyjnej i dlatego właśnie w tym tygodniu wszystkie oczy zwrócone są na jutrzejszą publikację kwietniowych danych z USA (14:30).

Dziś kalendarz wygląda dość spokojnie. Z ciekawszych publikacji z naszego punktu widzenia można wskazać na dane o inflacji w Czechach (spodziewany jest wzrost aż do 13,2%) i na Węgrzech (obydwie publikacje o 9:00), globalnie rynek czekać będzie na wystąpienia Bostica (14:30) oraz Mester (21:00) z Fed. O 8:00 euro kosztuje 4,6922 złotego, dolar 4,4372 złotego, frank 4,4754 złotego, zaś funt 5,4882 złotego.

WIG i WIG-20 najniżej od końca 2020 roku
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTragiczny koniec. Syn Cave'a stoczył się na samo dno
Następny artykułMaciej Serafin wysoko na podium!