Ponad trzysta mandatów zostało uznanych za nieważne. Po interwencji radnej Swansea Sybil Crouch uznano, że znak zakazu nie spełnia odpowiednich wymogów. Za całą sytuację przeprasza City Council.
Zobacz także:
Jak podaje Daily Mail, w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, mandat w feralnym miejscu otrzymało aż 320 kierowców. Wśród nich także radna Crouch, która musiała zapłacić 70 funtów kary. Sybil wzięła sprawy w swoje ręce i dowiedziała się, dlaczego tyle osób ma problem z nowo wyznaczonym miejscem do załadunku.
Okazało się, że znak informujący o zakazie parkowania umieszczony jest o prawie 8 centymetrów za nisko. – Tak jak wiele innych osób, dostałam mandat za parkowanie w Burrows Place, które okazuje się wysepką załadunkową. Niestety nikt, w tym i ja, nie zauważył typowego w takich sytuacjach znaku. Zakwestionowałam więc prawidłowość umieszczenia informacji. Rada miasta przyznała mi rację i dopóki nie zmieni się oznakowanie, dopóty kary nie będą egzekwowane – opowiada Crouch.
– Poprosiłam także, żeby anulowano kary ponad trzystu innym osobom, które popełniły ten sam błąd. Nie było z tym problemu, bo w końcu znak, na którego podstawie wypisano mandaty, nigdy nie był ważny. Kierowcy byli pewni, że nie łamią przepisu, a coś musiało być nie tak, skoro taka liczba osób została ukarana.
Rzecznik rady miasta Swansea przeprasza wszystkie osoby, które zostały wprowadzone w błąd. – To była pomyłka, za którą przepraszamy. Wszystkie kary i mandaty zostaną cofnięte. Skontaktujemy się ze wszystkimi poszkodowanymi, aby wyjaśnić sytuację i zwrócić pieniądze. Osoby, które zostały ukarane, a do których nie dotrzemy, prosimy o kontakt z naszym zespołem usług parkingowych.
Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk
Fot.: mikecphoto / Shutterstock
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Warto przeczytać…



Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS