A A+ A++

Przed wiekami można go było spotkać wyłącznie pod ziemią. Przemierzał kopalnię wzdłuż i wszerz, miał też oko na górniczą robotę. Dziś Skarbnik chętnie pojawia się również na powierzchni. Zdaje się, że z wiekiem nieco złagodniał, szybko zaskarbiając sobie uwielbienie dzieci.

Rodowód Skarbnika

Dawno, dawno temu świat był pełen magii – zjawisk, których ludzie nie pojmowali, nie potrafili wytłumaczyć. Brakowało im jeszcze do tego wiedzy, ale przecież przez skórę czuli już, że rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona i głębsza niż można sobie wyobrazić. Z tych właśnie odległych „nadprzyrodzonych” czasów pochodzi Skarbnik, trwożliwie nazywany „On”. Najpewniej wywodzi się wprost z sił przyrody. Personifikuje je, skupiając w sobie moc górotworu, potęgę kopalnianej ciemności, nieustępliwość podziemnych wód.

Od dawna było coś na rzeczy, albowiem w XVI w. Jodok Willich notował: „W kopalni wielickiej pojawiają się niekiedy widziadła […] Przypominam sobie, że jest jakiś rodzaj demonów ziemnych […], który nie zawsze i nie wszędzie jest szkodliwy, ale nawet […] zbiera urobek […]. Tak i tutaj przez swoje ostrzeżenie żąda od człowieka, by był przezorniejszy i staranniej siebie strzegł przed przyszłym niebezpieczeństwem”. Jak podaje Willich, widziadła te mogły przyjmować postać człowieka, kota, a nawet… świni.

Czy „On” był w kopalni od zawsze? Niewykluczone, choć Urszula Janicka-Krzywda w swej książce o górniczych wierzeniach przypomina, że istnieje jeszcze jedna wersja „narodzin” Skarbnika: „to dusza człowieka, który na początku świata za jakieś ciężkie przewinienie został skazany na pokutę, mającą trwać aż do końca świata. Kara ta to właśnie pilnowanie podziemnych zasobów, wydzielanie ich ludziom, czuwanie nad pracą górników i wreszcie obowiązek swoistego nadzoru nad całą moralną stroną ich życia, zarówno zawodowa jak i prywatną. Prawdopodobnie taka próba wyjaśnienia pochodzenia Skarbnika jest dużo późniejsza i ma swoje źródło w tradycji chrześcijańskiej”.

W roku 1935 ukazała się niewielka książeczka Ludwika Młynka poświęcona dziejom wielickiej parafii. Teorie Kmiecia z Sierczy dziś brzmią nader fantastycznie, niemniej ciężko zaprzeczyć „pradawności” Skarbnika. Młynek uważał, że w czasach przedchrześcijańskich w miejscu kościoła św. Klemensa znajdowała się pogańska dąbrowa: „w „Świętym Gaju” oddawano cześć miejscowemu Bogu „Skarbnikowi” zwanemu także „Królem Ziemnym” – właścicielowi i opiekunowi podziemnych skarbów solnych i słonych źródeł”. Ponoć „staro-lechicki Bóg-Skarbnik” miał swój, otaczany czcią, posąg. Niestety autor nie podał źródeł, z których zaczerpnął te niezwykłe informacje.

Superbohater

Wielickiego Skarbnika wypada zaliczyć do grona dobrych duchów. Opiekował się górnikami, ostrzegał przed niebezpieczeństwem, sprawiedliwie rozdzielał podziemne bogactwa. Hojnie nagradzał, ale też karał, zwłaszcza za naruszanie podziemnych praw i zwyczajów. Nieraz wystawiał ludzi na rozmaite próby, sprawdzając ich uczciwość i pracowitość. Skarbnik nie lubił lenistwa, chciwości, zachłanności, gardził kłamstwem. Nierad słuchał przekleństw, pogwizdywania, nie cierpiał niepotrzebnego hałasu.

Jako władca podziemi posiadał wiele nadnaturalnych mocy. Umiał przenikać przez ściany, pstryknięciem palców wywoływał zawały, wybuchy metanu, wypływy wody. Takiego herosa nie powstydziłaby się nawet drużyna Avengers. Miał też „On” zdolność zmiany kształtu, bez kłopotu przechodząc od ludzkiej postaci do zwierzęcej lub stając się niewidzialny. Nagły błysk, gwałtowny podmuch powietrza, dziwny dźwięk – oto sygnały zwiastujące obecność Skarbnika.

Monumentalny, demoniczny Skarbnik ma jednak w swej biografii pewien wstydliwy detal, mianowicie nieobce mu były drobne złośliwości. Pochowane lub rozrzucone narzędzia, schowane śniadanie – ot, nieszkodliwy psikus wszechwładnego ducha, który akurat wstał lewą nogą. Ta nielicująca z podziemnym majestatem małostkowość przydawała jednak kopalnianemu duchowi nieco ludzkiego ciepła i koniec końców pozostawała bez znaczenia, bo górnicy na Skarbniku naprawdę mogli polegać.

Po czym rozpoznać ducha kopalni?

„On” najchętniej przybierał postać siwego mężczyzny, często górniczego urzędnika czy sztygara. W jego obecności musiało robić się górnikom co najmniej nieswojo, zwłaszcza, że ów starzec miał ogromne pałające oczy i dzierżył lampę z niebieskim płomieniem.

Julian Majka w „Baśniach i legendach górników wielicki” tak opisał Skarbnika: „krępy, mocno zbudowany staruch, o czerstwej twarzy z długą srebrną brodą i takimże wąsem. W czarnym galowym stroju, z naszywkami w złocie wyglądał bardzo dostojnie, a górnicza czapka ze złotym pióropuszem nasadzona na siwe kędziory i zawieszony u pasa złocony kilofek przydawały mu jeszcze więcej dostojeństwa. Mimo jego realnych kształtów znać było, że jest to duch, a nie człowiek. Stał tak jakoś lekko na spągu, jakby nic nie ważył”…

Nieobce były też Skarbnikowi wcielenia zwierzęce. Najczęściej wybierał mysz, psa bądź kota. Przy czym nigdy nie było to zwyczajne stworzenie, lecz na przykład obdarzone ludzki głosem. Nic zatem dziwnego, że górnicza brać bardzo uważała, by nie skrzywdzić żadnej żyjącej pod ziemią istoty.

W wersji modern

Współczesny „On” nie musi już być tak srogi jak przed wiekami. Przychylnie spogląda na działania górników, którzy soli nie wydobywają, lecz zabezpieczają bezcenną kopalnię. Skarbnik to ulubieniec dzieci. Potężny acz dobrotliwy władca Solilandii bez większego trudu wkroczył w XXI wiek, wciąż z siwą brodą, odziany w szlacheckie szaty. Niby z innej legendarnej epoki, ale nadal potrzebny, wyczekiwany, przypominający, jak ważne są stare opowieści.

Skarbnika można spotkać podczas tematycznego zwiedzania „Odkrywanie Solilandii”. Bajkowa wędrówka Trasą Turystyczną dostępna jest zarówno w wersji rodzinnej, jak i dla grup szkolnych. Szczegółowe informacje na www.kopalnia.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPuchar Polski: ROW 1964 Rybnik zagra z Odrą Wodzisław
Następny artykułBiało-czerwone miasteczko. Do pracowników ochrony zdrowia dołączyli pracownicy sądów i prokuratury