Do pożaru na Starej Pardałówce w Zakopanem doszło 14 kwietnia wieczorem. Jak relacjonował Onet, około godziny 20 rodzina szykowała kolację i nie była świadoma tego, że na parterze budynku pojawił się ogień.
— Absolutnie nie czułam, że dzieje się coś złego. Nie czuć było dymu, choć pożar na parterze już musiał szaleć. Być może wszyscy udusilibyśmy się od czadu, a następnie spłonęli w płomieniach, ale uratowała nas moja ciotka – mówiła w rozmowie z Onetem Anna Łukaszczyk.
Zmarł strażak, który próbował ratować swój dom
To właśnie mieszkająca po sąsiedzku krewna zauważyła płomienie i zaczęła krzyczeć, by mieszkańcy budynku uciekali. Kobieta z 16-letnią córką wyskoczyły przez okno (młodsza spędzała akurat noc u koleżanki), natomiast Andrzej Łukaszczyk, który był strażakiem ochotnikiem, zbiegł do ogarniętego ogniem pomieszczenia i próbował gasić pożar. Drewniany dom spłonął doszczętnie.
Nieprzytomnego 37-latka wynieśli z płomieni strażacy. Z rozległymi oparzeniami, głównie dróg oddechowych, trafił do szpitala. Okazało się też, że z powodu niedotlenienia uszkodzona została spora część mózgu. Mężczyzna przez trzy tygodnie przebywał na oddziale intensywnej terapii i był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.
Pogrzeb w Murzasichlu
W piątek 5 maja mężczyzna zmarł. Jak poinformował „Tygodnik Podhalański” pogrzeb Andrzeja Łukaszczyka odbędzie się we wtorek 9 maja w Murzasichlu. O 14.30 w kościele parafialnym rozpocznie się modlitwa różańcowa, a o godz. 15 odbędzie się msza pogrzebowa. Następnie ciało zmarłego zostanie pochowane na cmentarzu.
Czytaj też:
Zginęło dwóch strażaków. „Jechaliśmy na pomoc, nie wiedząc, że przyjdzie nam ratować kolegów”Czytaj też:
Makabryczne odkrycie w Pawłowie. Z Wisły wyłowiono ciało kobiety
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS