Pierwsze doniesienia o możliwym zakończeniu programu silnikowego pojawiły się w połowie czerwca. Renault co prawda jest już w trakcie prac nad zupełnie nową jednostką napędową, opartą na przepisach technicznych wchodzących w życie w 2026 roku, ale władze koncernu zaczęły się zastanawiać czy poświęcanie tak wielkich środków na rozwój własnego silnika jest zasadne.
Były już szef Alpine Bruno Famin nie zaprzeczył doniesieniom, a coraz głośniej mówi się o potencjalnym związku z Mercedesem. Alpine stałoby się klienckim zespołem niemieckiego producenta, a jeśli do porozumienia doszłoby stosunkowo szybko, współpraca mogłaby rozpocząć się już w sezonie 2025.
Famin – przed swoim odejściem – podkreślał jednak, że jeszcze nic nie ustalono, zauważając potrzebę dyskusji ze związkami zawodowymi, mającymi we Francji silną pozycję.
– Na razie nic nie zostało zrobione. We Francji mamy związki i bardzo rygorystyczny proces socjalny. I nie możemy podjąć żadnej decyzji dopóki ten proces nie zostanie zakończony.
– Oczywiście rozmawiamy z kilkoma producentami, ale nie możemy podjąć żadnej decyzji dopóki ten proces się nie zakończy.
Gdyby do zakończenia programu silnikowego faktycznie doszło, 350 pracowników miałoby zostać oddelegowanych od innych obszarów działalności Renault. Jak informują francuskie media, nie spotkało się to z zadowoleniem.
– Nie spodziewaliśmy się tego. To jak cios w plecy. Zdrada – cytuje L’Equipe jedną z działaczek związkowych pracujących w Viry, która podkreśliła, że personel jest bardzo niezadowolony – Sporo osób zgłasza już niedyspozycję zdrowotną. To na pewno przyniesie szkody.
Inne źródło dziennika mówi o wizji strajku: – Możemy nie mieć jak uruchomić samochodów. Jeśli teraz przestaniemy, może już nigdy nie być silnika Renault w Formule 1.
Alpine po kiepskim początku sezonu coraz częściej mieści się w punktach, ale i tak zajmuje dopiero ósme miejsce w tabeli konstruktorów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS