A A+ A++

Jeden z mieszkańców bloków przy ul. Mireckiego w Bielsku-Białej zaalarmował „Wyborczą”, że spółdzielnia zabrała się za koszenie trawników. – Tyle się mówi o suszy, że każdy nieskoszony trawnik jest cenny. Kompletnie nie rozumiem takich działań. W czym ta trawa przeszkadza? – denerwuje się mężczyzna

Jak mówi Waldemar Hurkała, kierownik administracji Osiedla Beskidzkiego, koszenie trawy dostosowywane jest do panujących warunków pogodowych. Trawa nie jest koszona, gdy zapowiadane są długoterminowe susze. – Większość mieszkańców nie chce, by trawa była wysoka, bo obawiają się znajdujących się w niej kleszczy, a alergicy narzekają na pyłki – wyjaśnia kierownik.

Także inne bielskie spółdzielnie wzięły się za koszenie trawników. Anna Gąsiorek z sekretariatu Spółdzielni Mieszkaniowej „Strzecha” informuje, że w tym roku koszenie trawników jest opóźnione ze względu na suszę oraz sytuację związaną z koronawirusem. – Natomiast od maja systematycznie tniemy trawniki – mówi. Dodaje, że to 44 hektary.

Koszenie trawy na życzenie

Także Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa kosi trawniki, bo „takie są życzenia mieszkańców”. Spółdzielnia czeka także na decyzje urzędu miasta propagujące zaniechanie koszenia trawy w miejscach, gdzie to jest możliwe, i wprowadzanie tzw. łąk kwietnych. – To ułatwiłoby spółdzielni przekonanie mieszkańców, że wysoka trawa ma sens, bo m.in. oszczędza się wodę – słyszymy w spółdzielni.

Profesor Piotr Skubała, ekolog pracujący na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, mówi, że choć pojawiają się głosy w obronie trawników, to świadomość dotycząca kryzysu klimatycznego, przyczyn i konsekwencji suszy oraz znaczenia zieleni w mieście jest nadal bardzo niska. – Nie wiem, skąd przyszła moda na przystrzyżone trawniki, które są zresztą brzydkie. Znacznie ładniejszy i cenniejszy dla przyrody jest niekoszony od dawna trawnik, który stał się bioróżnorodną łąką – uważa naukowiec.

Hałas kosiarek nie przeszkadza?

Dodaje, że taki zostawiany w spokoju trawnik staje się też schronieniem dla wielu gatunków zwierząt. – Kosząc trawniki, zubożamy świat, a kryzys klimatyczny może nam pomóc przetrwać tylko przyroda. Jest jeszcze jeden niekorzystny aspekt tego zwyczaju, przerażający hałas kosiarek. Trudno nawet otworzyć okno w domu – mówi profesor Skubała.

Jacek Bożek, szef Klubu Gaja, mówi, że przyczyniliśmy się do bardzo poważnego zachwiania równowagi w przyrodzie i ponosimy teraz tego konsekwencje. By to zmienić, potrzebne są edukacja oraz konkretne działania. – Musimy zacząć się inaczej zachowywać. Jeśli boimy się kleszczy, to zamiast kosić trawę, posadźmy na trawnikach takie rośliny, które przyciągną ptaki rozprawiające się z nimi – radzi ekolog.

Zostaw trawnik w spokoju

Małgorzata Piszczek, botaniczka, w felietonie na www.hipermiasto.com przekonuje, że trawnikowi złożonemu z samych traw daleko do równowagi biologicznej. Jeżeli zostawi się go w spokoju, pojawią się rośliny inne niż trawy. Na początku będą to m.in. koniczyny, lucerny, wyki, stokrotki, cykorie, wrotycze), później dołączą kolejne gatunki, np. marchew dzika. Im dłużej trawnik zostanie w takim stanie, tym więcej gatunków roślin pojawi się na nim.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł400 tysięcy złotych z Funduszu Sprawiedliwości trafiło do Szpitala Powiatowego w Brzesku / zdjęcia
Następny artykuł​Tomasz Fornal: Z każdym rokiem w reprezentacji człowiek czuje się coraz lepiej