A A+ A++

O torze i wyścigu

GP Australii pojawiło się w kalendarzu F1 po raz pierwszy w 1985 roku. Wówczas jednak rywalizacja odbywała się na torze Adelaide i dopiero 11 lat później przeniosła się do Melbourne. W latach 1996-2019 ścigano się praktycznie na niezmienionej nitce, która – choć często otwierała kolejne sezony – nie była zbyt atrakcyjna dla widowiska. Nie broniła tego nawet przepiękna okolica.

Dopiero po gruntownej przebudowie w 2021 roku trasa stała się zdecydowanie płynniejsza i szybsza. Wszystko w ramach poszerzenia oraz likwidacji kilku zakrętów, dzięki czemu w 2. sektorze powstał 1,4-kilometrowy odcinek pokonywany pełnym gazem. Mimo to wyprzedzanie na australijskim obiekcie należy do jednych z trudniejszych wyzwań w ciągu całego sezonu

Jest on natomiast – za sprawą wielu żwirowych poboczny – bardzo podatny na wyjazdy samochodu bezpieczeństwa, a nawet wywieszanie czerwonych flag. Dobitnie stawka przekonała się o tym w poprzedniej kampanii, kiedy na dyrekcję wyścigu wylała się spora fala krytyki.

Strefy DRS

Albert Park Circuit posiada aż cztery odcinki pokonywane z otwartym tylnym skrzydłem, ale tylko dwa punkty ich detekcji. Pierwszy znajduje się między zakrętami nr 6-7 i obowiązuje aż do łuku nr 11, zaś drugi jest istotny dla prostej start/meta oraz między “dwójką” a “trójką”.

Pogoda

Deszczowa aura w ostatnich latach nie nawiedzała zbyt często tutejszych zmagań, chociaż w 2023 roku zdarzyły się zakłócone przez nią sesje treningowe. W ten weekend nie zanosi się na powtórkę, bowiem kierowcom ma towarzyszyć wyłącznie słońce. Jest ono jednak zdradliwe na tym torze ze względu na niskie położenie. Ważnym aspektem są także szybko spadające temperatury późnym popołudniem.

Opony

Tor w Melbourne od swojego początku nie stwarzał większych wyzwań oponom, a już zwłaszcza po ostatniej wymianie asfaltu. Było to zauważalne zarówno w 2022, jak i 2023 roku, w związku z czym Pirelli zdecydowało się dostarczyć tym razem najmiększą gamę mieszanek bez żadnych przeskoków. Z tego powodu po raz pierwszy w tym sezonie na torze pojawi się guma C5.

Strefy DRS na torze w Austin

Układ w stawce

Układ sił był bardzo podobny w dwóch inauguracyjnych rundach sezonu, a największe roszady okazały się autorstwem Mercedesa, który w Arabii Saudyjskiej był słabszy od McLarena i Astona Martina. Niemcy mają już opracowany plan zaradczy i w Australii będą sprawdzać różne specyfikacje podłóg w bolidzie W15. Na samym czele bez zmian – Red Bull daleko z przodu, a za nim goniące Ferrari.

Bardzo trudno natomiast wskazać układ w środku stawki, gdzie sytuacja prawdopodobnie będzie zmieniać się z weekendu na weekend. Pewną przewagą ma na pewno Haas, który zdołał zapunktować w Dżuddzie. Warto także dodać, że w Melbourne niektóre stajnie z tego grona mają wprowadzić pierwsze rozwojowe aktualizacje. Najwięcej mówi się w tym kontekście o Alpine.

Inne serie

W tym roku zaroi się od różnych motorsportowych zawodów na australijskim obiekcie. Oprócz zawodników F1 do rywalizacji powrócą przedstawiciele F2 oraz F3 – z polskimi reprezentantami, Kacprem Sztuką i Piotrem Wiśnickim – a także Porsche Carrera Cup i Supercars Championship.

Transmisje

Wydarzenia z tego wyjątkowego weekendu w polskim komentarzu przeprowadzi Viaplay. Inną opcją jest oczywiście F1TV. Warto przypomnieć, że F1 powraca już do klasycznych zmagań od piątku do niedzieli. Ponieważ jednak odbywają się one przed zmianą czasu, godziny rozpoczęcia zajęć nie będą zbyt przyjazne dla europejskich kibiców.

Rozkład jazdy o GP Australii:
1. trening: 2:30 – 3:30 (piątek, 22 marca)
2. trening: 6:00 – 7:00 (piątek, 22 marca)
3. trening: 2:30 – 3:30 (sobota, 23 marca)
Kwalifikacje: 6:00 (sobota, 23 marca)
Wyścig: 5:00 (niedziela, 24 marca)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCristiano Ronaldo uruchamia własną aplikację. Znamy szczegóły
Następny artykułDrożyzna na Wielkanoc. Za które artykuły zapłacimy najwięcej?