Tegoroczne lato jest dość deszczowe, ciesząc się spadającą z nieba wodą warto przypomnieć sobie gorsze dla rolnictwa lata. W czerwcu 2003 roku w Barcinie straty związane z suszą przybrały rozmiary klęski. Rolnicy załamują ręce i głowią się, jak wybrnąć z kryzysu. Tymczasem Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie umieściło gminy Barcin na proponowanej mapie obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania (LFA). Status ów pozwoliłby indywidualnym rolnikom sięgnąć po dodatkowe środki z funduszy europejskich. Z naszego regionu uwzględniono tam jedynie Łabiszyn i Rogowo.
Stepowienie Pałuk, Pomorza i Kujaw to nie tylko termin, którym posługuje się nauka opisując wyjaławianie naszych terenów rolniczych. Jest to zjawisko obserwowane na co dzień przez zwykłych mieszkańców. W ostatnich tygodniach bardziej wyraźnie niż zwykle. Susza i silne wiatry unoszą nad barcińskimi polami tumany kurzu. To kolejna w odstępie kilku lat klęska na tym terenie. Od 3 miesięcy na gminę Barcin nie spadło więcej niż kilka kropel deszczu.
MILIMETRY W DESZCZOMIERZU
Sytuacja jest jeszcze gorsza, aniżeli w sąsiednich gminach. Jerzy Ludwiczak ze Żnina od wielu lat bada i wylicza średnie opadów atmosferycznych, które trafiają w mury grodu Śniadeckich.
– Średnia wieloletnia opadów w Żninie dla stycznia (jest to średnia dla określonego miesiąca liczona z wielu lat przyp. kg) to 31 mm, czyli 31 litrów na metr. W ub.r. w styczniu spadło 47,7 mm, a w b.r. 38,1. W lutym średnia wieloletnia wynosi 26 mm, w ub.r. w tym miesiącu było 45, a w tym zaledwie 5,8. W marcu te liczby wyniosły odpowiednio: 33 mm, 45 mm i 11,3 mm. W kwietniu 22,5 mm, i 16,1 mm. W maju zaś 46 mm, 32,1 mm i 12,9 mm. W czerwcu średnia wieloletnia dla Żnina to 51 litrów na metr. Do tej pory [rozmawialiśmy w poniedziałek, przypis kg] spadło 7,5 mm. Przy tym stwierdziłem, że te dwie burze w ostatnich dniach niewiele dały – mówi Jerzy Ludwiczak.
Od 3 lat w Krotoszynie własne pomiary opadów wykonuje Benedykt Ślęzak. Jego deszczomierz zanotował od marca do dzisiaj następujące wartości: w marcu w nocy z 11 na 12 spadło 5 mm, w kwietniu w dniach 11, 18, 27 i 30 łącznie 15 mm, w maju 9, 14, 15, 18, 19 i 20 łącznie również 15 mm. 6 czerwca spadło jeszcze 3,5 mm. I to wszystko.
– Zbadałem, że przy poziomie 30 mm w deszczomierzu w ciągu doby wyparowuje 1 mm. Oczywiście na otwartym polu dzieje się to zdecydowanie szybciej – stwierdził Benedykt Ślęzak.
SKUTEK NR 1: MAŁO CO Z ZIEMI WYBIJA
Podczas przerwy w pracy na swoim polu w Julianowie rolnik Wojciech Rychlewski tłumaczył: – W normalnym roku zbieram 4 tony z hektara żyta i podobnie mieszanki jęczmienia i owsa. Teraz mam szansę co najwyżej na 1,5 tony, a i to, gdyby teraz spadł deszcz. Na najgorszej części pola pod mieszanką mam ponad 50% ubytków. Na tych lepszych częściach zboże jest jeszcze zielone, ale się nie wykłosi. A przecież wszędzie położyłem pod zasiew obornik. Nie pomogło na tę suszę. Buraki pastewne musiałem zaorać, bo miałem kiepskie wschody. Mało co z ziemi wybiło. Nie było sensu tego trzymać. Ziemniaki jeszcze są, ale jeśli szybko nie popada, to słabo będą wiązały.
SKUTEK NR 2: OGRANICZANIE HODOWLI
Problem braku paszy dla zwierząt stanowi teraz w obliczu suszy poważne zmartwienie Wojciecha Rychlewskiego, podobnie, jak i pozostałych rolników.
– Normalnie na łące w Pturku z pierwszego pokosu zwożę 5 przyczep siana sprasowanego. W tym roku zwiozłem dwie słabe. Szczęście, że nie mam świń, bo bym nie dał rady. Mam za to 10 krów i przynajmniej 2 będę musiał skasować w rzeźni. One teraz nawet świeżej lucerny nie chcą żreć, bo jest za sucha. Będę musiał wszystko przeznaczyć na siano – mówi Rychlewski.
Sołtys Julianowa i Barcina Wsi Kazimierz Kuźmiński dodaje:
– My tu mamy ziemie przeważnie IV, Vi VI klasy. One sobie z tą suszą nie poradzą. Zwykle żyto o tej porze roku pnie się na 1,60 metra wysokości, a teraz ledwo sięga pępka.
Przewodnicząca komisji rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska w Radzie Miejskiej Jadwiga Mateńko podkreśla, że ziemie ostatnich klas nie potrafią zwalczyć tej samej suszy, z którą radzą sobie lepsze gleby. A w gminie Barcin przeważają właśnie ziemie ostatnich klas. – Najgorzej sytuacja przedstawia się w Józeflnce, Kani, Augustowie, Gulczewie. Ta sama ilość opadów na lepszych ziemiach nie przyniosłaby takich strat – oblicza Jadwiga Mateńko.
Sołtys Józefinki i Kniei Roman Karpiński szacuje, że w jego sołectwie zboża będzie mniej, niż zwykle nawet o ponad 70%. Trochę lepiej sytuacja przedstawia się z roślinami okopowymi. Na pewno trzeba będzie ograniczać hodowle.
Wojciech Rychlewski wśród przedwcześnie pożółkłych kłosów żyta. fot. Karol Gapiński
STRACONY ROK
Głosy dobiegające ze wszystkich miejscowości jasno wskazywały, że susza dotknęła cały teren gminy. Sprawdziliśmy to tylko w kilku z 14 gminnych sołectw.
Tadeusz Brzyski, sołtys Pturka: – Nie ma deszczu i nic już nie pomoże. Na naszych ziemiach w klasie od IV do VI mamy w mieszance zbożowej 30 do 40% strat. Hodowle będą zmniejszane. Taka susza była 3 lata temu, jeździły komisje i nikt nic nie pomógł. Czy gmina umorzy podatki, to nie wiem. Raczej na to nie liczę. To po prostu jest już stracony rok.
Również w Sadłogoszczy nie pamięta się większych opadów. Sołtys Henryk Kalka mówi: – Mamy gleby niskiej klasy bonitacji. Zboża jare wyschły już w 70%, pozostałe również są wypalone. W maju spadło u nas 2 mm deszczu. To będzie klęska. Nawet na zwykle wilgotnych łąkach nadnoteckich wyschła trawa. Tutaj jest jakiś trójkąt bermudzki. Po prostu stepowiejemy.
Zenon Stawicki, sołtys Wolic:
– Nie wygląda to dobrze. Zboża ozime wypalone, jare się nie wykłaszają. Mamy tutaj ziemie klasy IV do VI, III nie ma. Szacujemy, że będziemy mieli straty przeciętnie 40 do 50 i więcej procent. Siana z wyżej położonych łąk jest 40% mniej niż zwykle.
Młodocin, który leży na zachodnich rubieżach gminy, wśród wielu rolników z pozostałych miejscowości ma opinię bardziej szczęśliwego obszaru. Zenon Stawicki, sołtys Wolic: – Nie wygląda to dobrze. Zboża ozime wypalone, jare się nie wykłaszają. Mamy tutaj ziemie klasy IV do VI, III nie ma. Szacujemy, że będziemy mieli straty przeciętnie 40 do 50 i więcej procent. Siana z wyżej położonych łąk jest 40% mniej niż zwykle.
Młodocin, który leży na zachodnich rubieżach gminy, wśród wielu rolników ma opinię bardziej szczęśliwego obszaru, gdzie częściej sięgają deszcze idące z zachodnim wiatrem. Jednak Tadeusz Grzanka, sołtys tej rzekomo fartownej miejscowości dementuje: – W tym roku jest odwrotnie. Te burze w ostatnich dniach nas ominęły, grzmiało, ale deszczu niewiele spadło. Straty w rzepaku Uczymy nawet na 80%. Zboża będzie mniej, jak obliczamy z rolnikami o 50 i więcej procent. W tej sytuacji więksi hodowcy będą musieli dokupić paszę na wolnym rynku. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że pierwszy raz niektórzy zasiali kukurydzę. Takich upraw u nas w poprzednich latach nie było. A kukurydza lubi ciepło i ma swój czas do jesieni, więc może zrekompensuje to zboże. Wichury w pierwszych dniach maja rozwiały buraki i niektórzy sadzili je na nowo. Nie zdążyły one później ucierpieć i jest szansa, że tutaj nie będzie dużych strat.
Sołtys Złotowa Tomasz Biel:
– Byłem w gminie pytać, jak mamy sobie poradzić. Bo nie wiemy, co robić. U mnie żyto jest wypalone, tak, że straty szacuję na 70%. Mieszanka zbożowa jest rzadka, buraki to 50% strat. Część pola zaorzę, bo tego nie da rady nawet wymłócić. To jest ściernisko. 3 miesiące nie mieliśmy opadów. Hoduję trzodę chlewną i opasy. Będę musiał zmniejszyć o połowę pogłowie, bo nie będzie paszy. Boję się, jak i inni, co w związku z burakami. Mieliśmy limity dostaw do cukrowni w Tucznie. Jeśli ich nie wykonamy – a przy tych stratach tak będzie – to nam te limity obniżą w przyszłym roku. Musimy ten fakt zgłosić wcześniej, to będziemy mieli szansę, że nasz problem uwzględnią i limitów nie obniżą.
Sołtys Kazimierz Kuźmiński nie widzi przyszłości dla mieszanki zbożowej, ale mimo to nie ustają w pracy na swoich polach, fot. Karol Gapiński
WOJEWODA MOŻE OBDARZYĆ KLĘSKĄ
Jadwiga Mateńko podkreśla, że jedyną władną umorzyć podatki osobą jest burmistrz Ewa Gołąb. Może ona tego dokonać tylko w indywidualnych przypadkach. – Rada Miejska zajmie się problemem suszy na posiedzeniach komisji i podczas sesji -mówi radna i jednocześnie barciński doradca ODR Minikowo. Najbliższą sesję zaplanowano na 27 czerwca. -Stan klęski może ogłosić tylko wojewoda kujawsko-pomorski. Za tym idą dodatkowe obowiązki władzy wobec społeczeństwa. Dlatego sceptycznie oceniam możliwość podjęcia takiej decyzji. Dzisiaj [rozmawialiśmy w poniedziałek, przypis kg] poinformowano mnie w referacie rolnictwa w Urzędzie Wojewódzkim, że musimy złożyć tam wniosek o powołanie komisji likwidującej straty. Kiedy ona zostanie przez wojewodę powołana, to właśnie u niej rolnicy będą składać wnioski o przyznanie możliwości korzystnego kredytu. W tych wnioskach rolnicy będą musieli określić w jakim stopniu i jakie uprawy uległy zniszczeniu. Wniosek o powołanie komisji wyślemy już jutro – poinformowała Jadwiga Mateńko.
LEJ DEPRESYJNY
Benedykt Ślęzak, doświadczony rolnik, który podczas ostatnich wyborów samorządowych bezskutecznie starał się o mandat w sejmiku województwa podkreśla, że gmina Barcin zasługuje na przyznanie jej statusu LFA. – Chodzi o to, że negatywnie na warunki gospodarowania wpływa w gminie lej depresyjny po kopalniach wapienia – tłumaczył.
Jeszcze zanim nastała obecna susza komisja rolnictwa przy Radzie Miejskiej skonstruowała pismo do ministra rolnictwa Adama Tańskiego, w którym wyrażała niepokój, że Barcin nie został umieszczony w proponowanej mapie obszarów LFA.
Radni argumentowali: (…)
1. Wskaźnik waloryzacji rolnej przestrzeni produkcyjnej wynosi 63,6 pkt, co lokuje gminę w grupie terenów ze znacznymi utrudnieniami klimatyczno-glebowymi. Realnie wskaźnik ten jest znacznie obniżony ze względu na działające na terenie gminy dwie duże kopalnie odkrywkowe wapienia. Wieloletni proces użytkowania górniczego wpłynął degradująco na środowisko przyrodnicze. Powstały w wyniku eksploatacji złóż wapienia lej depresyjny spowodował wyraźnie obserwowane zaburzenia w stosunkach wodnych na terenach rolniczych. Zmiany hydrologiczne obejmują obniżenie poziomu wód gruntowych, osuszanie pól oraz ich stepowienie.
2. Wskaźnik bonitacji gleb wynosi 0,8, co świadczy o ich bardzo niskiej jakości, obniżonej zdolności retencji, co znajduje odbicie w niewystarczającej ilości wody gromadzonej z opadów atmosferycznych.
3. Występujące okresowo niedobory opadów (…) powodują w okresie wegetacyjnym susze o znamionach klęski. Susze takie w latach 1999, 2000 i 2001 zostały uznane przez wojewodę kujawsko-pomorskiego za podstawę do objęcia rolników gminy Barcin szeroką pomocą państwa.
4. Nieuregulowana rzeka Noteć powoduje okresowe zalewanie użytków zielonych położonych wzdłuż jej koryta.
5. Około 20% gruntów rolnych położonych jest na skłonach o nachyleniu 15 i więcej stopni.
6. Sytuacja demograficzna gminy, szczególnie obszarów wiejskich mieści się w drugim kryterium jako zła -zaludnienie 30 osób na 1 km2 (3.085 osób zamieszkuje tereny wiejskie na obszarze 120 km2).
Wojciech Rychlewski pokazuje dłonią dokąd sięgać powinny w czerwcu kłosy mieszanki owsa z jęczmieniem, które dzisiaj wybiły z ziemi jedynie do wysokości kostki zrozpaczonego rolnika, fot. Karol Gapiński
ZBYT DUŻE ZALUDNIENIE
Odpowiedź, która przyszła z ministerstwa była bardzo lakoniczna. Stwierdzono w niej, że mapa obszarów LFA to tylko propozycja, że gmina Barcin jest zbyt gęsto zaludniona, żeby rolnicy mogli skorzystać z LFA. – Oni biorą pod uwagę średnią, w którą wliczają ludność z robotniczych i popegeerowskich osiedli w Barcinie, Piechcinie i Krotoszynie.
A przecież to nie jest ludność rolna. Gdyby Barcin uzyskał status obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania, to indywidualny rolnik mógłby liczyć na 100-200 zł za hektar dodatkowych pieniędzy z funduszy europejskich – oblicza Bogusław Ślęzak.
BIAŁA PLAMA NA MAPIE
Spośród gmin powiatu żnińskiego tylko Łabiszyn i Rogowo znalazły się na proponowanej mapie obszarów LFA. – Rozumiem, że Łabiszyn, który też ma trudne warunki został tam uwzględniony. Ale dlaczego Rogowo? Przecież tam są urodzajne gleby. Tamten teren razem z Janowcem stanowi zagłębie rolnicze. Dla nas ministerstwo miejsca na mapie nie ma. Tylko dało odpowiedź, że w czerwcu, chyba właśnie po referendum jeszcze raz zweryfikowane zostaną kryteria demograficzne na podstawie danych po spisie powszechnym. Sceptycznie oceniam szansę Barcina – mówi pełna pesymizmu Jadwiga Mateńko.
KAROL GAPIŃSKI, 12 czerwca 2003
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS