Stoją tygodniami, miesiącami albo jeszcze dłużej, blokując miejsca postojowe. Z wrakami samochodów, bo o nich mowa, walczy straż miejska. Problem jednak nie znika, na co zwrócił uwagę nasz czytelnik, od którego otrzymaliśmy następującego maila:
„Mieszkam na osiedlu Piaski, gdzie podobnie jak w innych częściach miasta przy budynkach wielorodzinnych bardzo często nie ma gdzie zaparkować auta. Każde miejsce jest więc niemal na wagę złota. Niestety, nic sobie z tego nie robią właściciele pojazdów, które już dawno przestały być użytkowane. Zamiast oddać je na złom zostawiają je na parkingach i przy osiedlowych uliczkach. Po prostu brak słów… Budowa nowych miejsc parkingowych wiąże się z dużymi kosztami, a poza tym często jest to zwyczajnie niemożliwe. Niedaleko mojego bloku mam dwa takie przykłady – przy ul. Robotniczej od pewnego czasu stoi zdezelowane BMW, a przy ul. Odrodzenia – Volkswagen Golf bez tablic rejestracyjnych. Wiem, że strażnicy miejscy podejmują interwencje w takich sprawach, ale gdzie odpowiedzialność właścicieli tych wraków?”.
Jak usłyszeliśmy od komendanta Tomasza Makrockiego, procedura usunięcia nieużytkowanego pojazdu trwa zwykle wiele tygodni. Należy bowiem ustalić właściciela, wysłać mu wezwanie, aby nie blokował miejsca, a jeśli ten konsekwentnie odmawia – odholować samochód na przeznaczony do tego parking, zacząć egzekwować poniesione w związku z tym przez miasto koszty…
– Na szczęście w większości przypadków udaje się dojść z właścicielami do porozumienia i pojazdy są przez nich zabierane. Trzeba też wziąć pod uwagę, że nie każde wpływające do nas zgłoszenie o samochodzie pozostawionym długi czas w jednym miejscu faktycznie dotyczy wraku. Bywa, że pojazd jest sprawny, ma ubezpieczenie. Zdarza się przecież, że ktoś poważnie zachoruje czy wyjedzie na trzy miesiące i dlatego auto stoi. Co innego, gdy są w nim powybijane szyby, czy nie ma powietrza w oponach – mówi komendant.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS