A A+ A++

Data dodania: 2020-06-19 (10:44) Komentarz surowcowy DM BOŚ

Zgodnie z zapowiedziami, wczoraj miało miejsce spotkanie tzw. komitetu technicznego OPEC+. Jest to organ, który powstał po to, aby monitorować dopasowanie poszczególnych sygnatariuszy porozumienia naftowego do określonych limitów produkcji ropy, a także sugerować dalsze kierunki działań. Wczorajsze spotkanie online miało na celu przede wszystkim upewnienie się, że każdy kraj będzie przestrzegał narzuconych na niego ograniczeń produkcji.

Nowe porozumienie naftowe zakłada bowiem, że cięcia produkcji ropy naftowej w OPEC+ w miesiącach maj-lipiec mają wynieść łącznie aż 9,7 mln baryłek dziennie, czyli około 10% całkowitej globalnej produkcji.

W maju większość krajów dopasowała się do narzuconych im limitów, a niektóre – kilka krajów Bliskiego Wschodu – zrobiły to nawet z nadwyżką. Niemniej, wśród sygnatariuszy porozumienia znalazły się także państwa, którym ograniczanie produkcji ropy idzie znacznie wolniej niż zakładano. Należą do nich m.in. Irak, Nigeria czy Kazachstan. Wczoraj komitet OPEC+ upomniał te kraje i wezwał je do bardziej stanowczych działań.

Powyższe komunikaty stanowią pozytywny akcent, sprzyjający stronie popytowej na rynku ropy naftowej. Nie są one jednak zaskoczeniem dla inwestorów. Nie dziwi także wstrzemięźliwość OPEC+ dotycząca dalszych działań – na razie organizacja ta nie podjęła decyzji co do sierpnia, tj. tego, czy przedłuży rekordowe cięcia produkcji o kolejny miesiąc, czy jednak już je zmniejszy.

Amerykańskie rafinerie uczą się na błędach.

Gwałtowna przecena ropy naftowej, wywołana pandemią Covid-19, zaskoczyła wiele podmiotów, w tym także amerykańskie rafinerie. Zlokalizowane w Stanach Zjednoczonych firmy wydobywcze zaczęły bowiem znacząco ciąć wydobycie, co poskutkowało brakiem wywiązywania się z części kontraktów na dostawy ropy naftowej do rafinerii.

Obecnie, gdy sytuacja na amerykańskim rynku naftowym zaczyna się stabilizować, rafinerie rewidują swoje kontrakty na kupno surowca, aby zadbać o ciągłość dostaw. Oznacza to, że popyt na ropę z ich strony w najbliższym czasie może być większy.

Rafineriom sprzyjają niskie ceny ropy naftowej, ponieważ stanowi ona ich koszt. Niemniej, ta sytuacja ma miejsce tylko pod warunkiem, że udaje im się zawrzeć te niskie ceny w kontraktach i zagwarantować sobie nieprzerwane dostawy surowca.

Nie oznacza to jednak, że najtrudniejsze na rynku ropy naftowej już minęło. Nad całym globalnym rynkiem finansowym zawisło widmo drugiej fali pandemii, co potencjalnie może ponownie negatywnie przełożyć się na światowy popyt na ropę naftową.

Źródło: Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy DM BOŚ SA

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł​Nie żyje Carlos Ruiz Zafón. Autor “Cienia wiatru” miał 55 lat
Następny artykułWybory prezydenckie 2020. Ekipa Szymona posprząta cmentarz żydowski w Sokółce