A A+ A++

Medytacja to nie jest sama technika czy działanie. To stan, w którym umysł jest wyciszony: stan bez myśli lub obserwowania tych myśli, stan bycia obecnym i uważnym na to, co się dzieje tu i teraz – w nas i wokół nas. Tylko tyle i aż tyle. Ponieważ osiągnięcie go wcale nie jest proste. Stąd tak wiele technik, które mają nas do tego stanu doprowadzić. Między innymi po to, aby chociaż przez chwilę odpocząć, zrelaksować się, oderwać od ciągłej „gonitwy myśli”. Aby nie zderzyć się z frustracją, przemęczeniem, wypaleniem.

– Był taki moment w mojej karierze zawodowej, kiedy w weekend wstałam i pomyślałam sobie, że już dłużej nie dam rady. Mam dość. Tego samego dnia zaczęłam czytać „Wielką Księgę Mądrości” Osho. Przy 40. stronie miałam już odpowiedzi na wszystkie moje rozterki. Wiedziałam, że to nie praca jest problemem, tylko moje podejście – opowiada.

Po tym zdarzeniu pojechała pierwszy raz do Indii, do Osho Meditation Resort w Pune. Tam odkryła medytacje aktywne. Było to dla niej wyjątkowo silne doświadczenie, całkowicie nieprzystające do jej życia. Od tamtej pory regularnie jeździ do ośrodków medytacyjnych.

– Zauważyłam, że czuję się znacznie lepiej i lepiej funkcjonuję. Zaczęłam zauważać drobne rzeczy na co dzień: piękno przyrody, pyszny smak mojego śniadania. Największą zmianą był jednak inny sposób pracy po powrocie z drugiego wyjazdu do Indii. Wiedziałam już, że potrzebuję relaksu, ale takiego wkomponowanego w codzienność, a nie od czasu do czasu, na urlopie. Wtedy też nabrałam odwagi, żeby powiedzieć, że czegoś nie wiem, nie podejmę decyzji od razu. Dałam sobie prawo, by być człowiekiem, a nie maszyną do realizacji celów biznesowych. I ku mojemu zaskoczeniu, to wcale nie oznaczało, że nie odnoszę sukcesów w pracy. Wprost przeciwnie – podsumowuje Monika Godzińska.

Wcześniej cały czas poświęcała swojej firmie. Była szefową, która pracowała bez ustanku, nawet zaraz po urodzeniu dzieci. Nie brała urlopu macierzyńskiego, nie umiała w żaden sposób odpuścić kontroli. Chwila zatrzymania była dla niej czymś niewyobrażalnym.

– Do dzisiaj pamiętam sytuację, gdy jakieś dziesięć lat temu postanowiłam, że będę ze sobą pięć minut dziennie. To było trudne. Wtedy wszystko, co robiłam, było nakierowane na cel i działanie. Nawet w czasie wolnym: chodzenie do fryzjera, kosmetyczki – wszystko czemuś służyło. Ale żeby tak po prostu być? W totalnym nic-nie-robieniu? Z mojego punktu widzenia – efektywnościowego – było to jak strata czasu, wyraz najwyższego marnotrawstwa swojego potencjału – śmieje się Urszula Radzińska, prezeska fundacji Mindful Living.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUpały stanowią realne zagrożenie dla zdrowia. 14 zasad, by przetrwać upały bezpiecznie i zachować energię
Następny artykułJoanna została Miss Polski UK&Ireland [WIDEO, FOTO]