A A+ A++

Najpierw trzeba złożyć do urzędu skarbowego wniosek o odroczenie terminu płatności VAT o pół roku lub dłużej. Drugi krok należy podjąć, gdy minie już 90 dni od upływu terminu płatności za transakcję.

Jaka kryje się w tym korzyść?

– W normalnej sytuacji przedsiębiorca musiałby najpierw wpłacić podatek do urzędu skarbowego, a dopiero potem mógłby starać się o ulgę na złe długi. W czasie kryzysu wywołanego pandemią kolejność może być odwrotna. Najpierw przedsiębiorca skorzysta z ulgi, a dopiero po pewnym czasie wpłaci VAT. Zatem przez kilka miesięcy firma może się kredytować i to bez odsetek – tłumaczy Daniel Więckowski, dyrektor w dziale podatkowym RSM Poland.

Najpierw odroczenie…

Zgodnie z aktualnymi wytycznymi Ministerstwa Finansów wnioski o odroczenie są rozpatrywane teraz bez zbędnej zwłoki i rozbudowanego postępowania dowodowego. Fiskus obiecał kierować się tu zasadami dobrej wiary i budowaniem zaufania do administracji podatkowej. Szansa na to, że poszkodowany przedsiębiorca będzie mógł wpłacić VAT za pół roku, gdy sytuacja epidemiczna powinna być już lepsza, jest niemała.

zobacz także:

Taki przedsiębiorca uniknie też opłaty prolongacyjnej, czyli swoistego odszkodowania dla budżetu za to, że podatek nie zostanie wpłacony w terminie. Wynika z to z art. 15za tarczy antykryzysowej 2.0. (Dz.U. z 2020 r. poz. 568).

Kredytowanie bez odsetek

Gdy mija 90 dni, a kontrahenci nie płacą za otrzymane towary lub usługi, w grę wchodzi kolejna preferencja – ulga na złe długi w VAT. Oznacza to, że wierzyciel będzie mógł skorygować w deklaracji podatkowej swój podatek o kwotę daniny związanej z nieopłaconą transakcją.

Co daje połączenie obu preferencji naraz? Daniel Więckowski, dyrektor w dziale podatkowym RSM Poland, podaje przykład.

Przykład

Przedsiębiorca wpłaca co miesiąc do urzędu skarbowego 10 tys. zł z tytułu VAT.

W marcu (pierwszy miesiąc kryzysu spowodowanego koronawirusem) 50 proc. odbiorców nie zapłaciło temu przedsiębiorcy za faktury.

W kwietniu, maju i czerwcu faktur nadal nie opłaca połowa kontrahentów. Przedsiębiorca nie ma więc pieniędzy, żeby wpłacić do urzędu skarbowego należny VAT.

Jak rozwiązać ten problem?

Przedsiębiorca składa w kwietniu do urzędu skarbowego wniosek o odroczenie o 6 miesięcy terminu zapłaty VAT za marzec. Motywuje to trudną sytuacją finansową spowodowaną pandemią. Naczelnik urzędu wydaje decyzję pozytywną. Wyznacza nowy termin płatności na 26 października 2020 r.

Sytuacja powtarza się w kolejnych miesiącach. W maju przedsiębiorca wnioskuje o odroczenie zapłaty VAT za kwiecień. Nowy termin płatności podatku to 25 listopada 2020 r.

Z kolei nowy termin płatności za maj to 28 grudnia, a za czerwiec – 25 stycznia 2021 r.

Jak widać, dzięki decyzji naczelnika urzędu skarbowego o odroczeniu, przedsiębiorca ma od marca do czerwca wydłużony termin płatności podatku.

W lipcu sytuacja się poprawia i kontrahenci płacą na bieżąco.

Jednak jeszcze w czerwcu, gdy upływa 90. dzień od terminu płatności marcowych faktur, przedsiębiorca korzysta z ulgi na złe długi i koryguje podstawę opodatkowania oraz podatek należny z tytułu dokonanych dostaw. Wprawdzie do zapłaty wyszło mu 10 tys. zł, ale po skorzystaniu z ulgi na złe długi przedsiębiorca ureguluje tylko 5 tys. zł (bo 50 proc. odbiorców mu nie zapłaciło w ciągu 90 dni), a i to dopiero za pół roku, dzięki decyzji o odroczeniu.

Sytuacja powtarza się w lipcu (gd … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŻycie na Marsie wciąż może istnieć, ale musimy go szukać głęboko pod ziemią
Następny artykułCzarzasty: Kampania Biedronia jest ewidentnie do poprawy