A A+ A++

Koronawirus okazał się bezapelacyjnym zwycięzcą wszystkich zmagań sportowych nie tylko w Elblągu, ale i na świecie. Mało sympatyczny wirus wywrócił życie sportowców o 180 stopni. Dość napisać, że w Elblągu na kilka tygodni życie sportowe zanikło.

Pandemia koronawirusa zdemolowała sportowy sezon w całej Polsce. Sezon 2019/20 mogli dokończyć tylko piłkarze rywalizujący w ligach centralnych. Ci i tak mieli szczęście, że grali dla kibiców, chociaż ich liczba była ograniczona. W pozostałych dyscyplinach sezon przerwano. W Mlexerze trochę tego żałują, bo mieli realne szanse awansować do II ligi tenisa stołowego. Zakończenie sezonu zastało elbląskich tenisistów stołowych na miejscu niepremiowanym awansem i kolejną próbę muszą podjąć w sezonie 2020/21. A to tylko jeden z przykładów. Koronawirus „odwołał” niektóre zawody sportowe, które do tej pory były wizytówką Elbląga m.in. Bieg Piekarczyka czy Garmin Iron Triathlon. Odczuwalny jest brak kibiców na trybunach, próbowano wpuszczać ograniczoną ilość, ale kolejna fala pandemii wyrzuciła ich z trybun.

Olimpia: stypa, nie urodziny

W 2020 r. przypadały 75. urodziny Olimpii Elbląg. W zasadzie jedyną pamiątką, która po tych (nie)obchodach pozostanie, to szalik wydany przez kibiców. O tym jak klub podszedł do swoich urodzin najlepiej świadczy fakt, że o zakupie szalika ze strony mediów społecznościowych Olimpii nie można się było dowiedzieć. W klubie z urodzinowych gadżetów był kubek, zapalniczki i smycz. Patrząc na inne kluby można było te urodziny w skromnym chociaż zakresie zorganizować: kibice Motoru Lublin mogli kupić okolicznościowe koszulki z okazji 70-lecia ich klubu, drużyna oldbojów Bałtyku Gdynia rozegrała mecz z mistrzowską drużyną Polonii Warszawa z 2000 r. z okazji 90. urodzin „Kadłubów”. W Olimpii nie było nic.

Pod względem sportowym też było rozczarowanie. Olimpia rundę wiosenną rozpoczęła doskonale. I wtedy zarząd klubu odpuścił walkę o zaplecze ekstraklasy. Z A8 pożegnał się trener Adam Nocoń i czołowi piłkarze. Drużynę przejął „wieczny drugi trener” Dariusz Kaczmarczyk. Z dużą ilością młodzieżowców nie udało się nawet awansować do baraży. Jeszcze w rundzie wiosennej do klubu przyszedł Łukasz Kowalski, który oficjalnie po zakończeniu sezonu objął pierwszą drużynę. Nowy trener był poprzednio szkoleniowcem Gryfa Wejherowo, którego „spuścił” do III ligi. I pierwsze tygodnie pracy w Olimpii wyglądały tak, że żółto-biało-niebiescy podzielą los drużyny ze Wzgórza Wolności. Jakby to wyglądało później, na szczęście się nie dowiemy, bo zarząd zdecydował się rozstać z trenerem. Zapamiętany zostanie z ucieczki z meczu karetką pogotowia, po tym jak kibice w dość niewybredny sposób domagali się jego odejścia z klubu. Drużynę przejął znowu… „wiecznie drugi”. Sytuacji w tabeli za bardzo to nie poprawiło. Dopiero kiedy na A8 zawitał Jacek Trzeciak, sytuacja sportowa zaczęła się poprawiać. I co warto oddać aktualnemu szkoleniowcowi Olimpii: wyniki są, a na boisku doświadczenie w II lidze zdobywają młodzi piłkarze z czwartoligowych rezerw. Połączenie ognia z wodą? Złośliwe języki mówią, że jak trener Jacek Trzeciak będzie miał za dobre wyniki, to też klub się z nim rozstanie.

Kiepska sytuacja sportowa niejako wymusiła nadzwyczajne walne zebranie członków stowarzyszenia Olimpia, które miało wybrać nowego prezesa. Ostatecznie skończyło się na tym, że w zarządzie wiceprezesa Łukasza Konończuka (któremu dano tytuł honorowego prezesa) zastąpili Michał Pietroń i Marcin Romańczyk jako przedstawiciele środowiska kibicowskiego. Paweł Guminiak nadal jest prezesem.

W podsumowaniu warto też wspomnieć o podgrzewanej murawie na Stadionie Miejskim. Jest ona jednym z warunków uzyskania promocji do I ligi. Na wiosnę, kiedy sprawa awansu była jeszcze otwarta, klub poinformował, że prezydent rozpoczął prace nad przygotowaniem inwestycji. W zaprezentowanym w listopadzie projekcie budżetu Elbląga i Wieloletniej Prognozy Finansowej podgrzewanej murawy nie ma. A prezydent oficjalnie powiedział, że nikomu murawy nie obiecywał.

Concordia: walka o trzecioligowy byt

Na początku 2020 r. Concordia nieśmiało snuła plany o budowie zespołu zdolnego wywalczyć w ciągu najbliższych kilku lat awans do II ligi. Nowym trenerem pomarańczowo-czarnych został Adam Boros. Zaczął niespecjalnie, bo od remisu z ostatnim w tabeli KS Wasilków. Sezonu w III lidze nie dokończono, Concordia skończyła go na 9. miejscu. Pomarańczowo – czarni mieli szansę ponownie z dobrej strony pokazać się w Wojewódzkim Pucharze Polski. W lipcu w ćwierćfinale podopieczni Adama Borosa pokonali po dogrywce Jeziorak Iława. Po kilku dniach się okazało, że ktoś czegoś nie dopilnował, w meczu z Jeziorakiem wystąpił Tomasz Szawara, który powinien pauzować za kartki. W efekcie wynik meczu zweryfikowano na walkower dla drużyny z Iławy.

W nowym sezonie ligowym pomarańczowo – czarnym też szło nieszczególnie. Zamiast snuć marzenia o II lidze, trzeba budować plany na utrzymanie III ligi. Adama Borosa na stanowisku pierwszego trenera zastąpił jego asystent Mateusz Bogdanowicz. Tego z kolei na „gorącym krześle” zmienił Krzysztof Machiński.

Start: Słaby rok szczypiornistek

Niestety powrót na parkiet nie był dla elblążanek szczęśliwy. Od początku 2020 roku zespół musiał sobie radzić bez kontuzjowanej Barbary Choromańskiej, Aleksandry Garczarczyk, Justyny Świerczek oraz Joanny Wagi. Pozytywnym aspektem był natomiast powrót do zespołu Hanny Yashchuk. Trener Andrzej Niewrzawa miał zatem do dyspozycji mocno ograniczony skład, a w protokołach meczowych zazwyczaj pojawiało się jedenaście bądź dwanaście nazwisk. Niestety przełożyło się to na wyniki zespołu, który przegrywał mecz za meczem. W międzyczasie udało się awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski, po tym jak elblążanki pokonały młode szczypiornistki płockiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Niestety w kolejnym etapie Start został wyeliminowany przez chorzowianki. W końcu i w lidze udało się wygrać, jednak dobra passa trwała krótko.

Zarząd klubu próbował łatać dziury kadrowe, do zespołu dołączyły młode zawodniczki z Truso oraz bramkarka z Kielc. Niestety zespół nadal notował porażki. 6 marca elblążanki rozegrały ostatni mecz z udziałem kibiców. Na zakończenie III rundy rozgrywek Start miał zagrać z koszaliniankami przy pustych trybunach, jednak mecz został odwołany. Wśród klubów tliła się jeszcze nadzieja na powrót na ligowe parkiety, jednak ze względu na sytuacje epidemiczną, zadecydowano o zakończeniu rozgrywek z zachowaniem aktualnej pozycji w tabeli. Elbląski Start sezon 2019/2020 zakończył na miejscu szóstym. Pojawił się też pozytywny akcent. Rozgrywająca Aliona Shupyk, głosami kibiców, zdobyła tytuł Gladiatora w kategorii ‘Wybór Sezonu’.

W kolejnym sezonie drużyna przeszła małe roszady kadrowe. Do zespoły dołączyła Joanna Gędłek, Nikola Szczepanik, Greczynka Magdalini Kepesidou oraz Serbka Katarina Bojcić. Piłkarki Startu na ligowe granie czekały aż pół roku. Rozgrywki ruszyły, jednak z pewnymi obostrzeniami. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy sezon 2020/2021 rozpoczęły z przytupem. Najpierw pokonały koszalinianki, potem chorzowianki, a w kolejnym meczu urwały punkt Zagłębiu. Elblążanki miały szanse zawalczyć o fotel lidera, jednak mistrzynie Polski były minimalnie lepsze. Niestety od tego czasu zespół dopadła fatalna seria. Dołączenie do zespołu Czarnogórki na niewiele się zdało. EKS zanotował aż sześć porażek z rzędu i rok 2020 zakończył na miejscu siódmym. Dodatkowo stracił Hannę Yashchuk, która w ostatnim meczu doznała kontuzji kolana. Start wróci do ligowego grania w drugi weekend stycznia 2021 roku.

KS Meble Wójcik Elbląg → KPR Elbląg

Ligowe granie w 2020 roku elbląscy szczypiorniści rozpoczęli dopiero w lutym, kiedy to znajdowali się na dziewiątym miejscu w tabeli. Niestety wznowienie rozgrywek nie było dla nich pomyślne, przegrywali z wyżej notowanymi rywalami, a nawet z outsiderem ligi. W międzyczasie zawodników dopadały kontuzje, w składzie zabrakło Rafała Stępnia, Bartosza Krawca, Jakuba Dąbrowskiego, Daniela Murawca oraz Kamila Karczewskiego. Elblążaie po raz ostatni wygrali 23 listopada 2019 roku, potem przegrali pięć meczów z rzędu i nie doczekali się przełamania. Podobnie jak ich koleżanki po fachu, musieli zakończyć sezon. Bilans całego sezonu Mebli Wójcik Elbląg to trzy zwycięstwa i aż dwanaście porażek. W sierpniu bieżącego roku drużyna wznowiła treningi, jednak już nie pod szyldem Mebli Wójcik. Wieloletni sponsor zrezygnował ze wspierania zespołu, która od sezonu 2020/2021 nosi nazwę Klub Piłki Ręcznej Elbląg. Drużyna nie przeszła rewolucji kadrowej, została jedynie “uzupełniona” kolejnymi zdolnymi wychowankami Truso. Jedyną nową twarzą spoza Elbląga był bramkarz Vladimir Shupyk, mąż grającej w Starcie Aliony. Zespół miał spore problemy finansowe, jednak udało się wystartować w rozgrywkach i to z powodzeniem. Co prawda podopieczni Grzegorza Czapli przegrali na inauguracje sezonu, jednak potem wygrali cztery kolejne spotkania. Zadyszka dopadła ich w 7. kolejce, jednak zła passa przeciągnęła się aż do końca roku. Elblążanie przegrali w sumie pięć meczów, tyle samo wygrali i rok 2020 zakończyli na miejscu szóstym.

Młodzież szlifuje umiejętności w II lidze

Energa MKS Truso nie miała zbyt dużo czasu na odpoczynek i szybko wznowiła granie w 2020 roku. Niestety start nie był pomyślny, podopieczne Andrzeja Jewniewicza przegrały trzy mecze z rzędu, by niespodziewanie przerwać złą passę pokonując lidera II-ligowych rozgrywek. Niestety elblążanki nie poszły za ciosem, kolejne spotkania kończyły się ich porażkami. Siatkarki Truso rywalizowały nie tylko w II lidze, młodsze zawodniczki grały w rozgrywkach swoich kategorii wiekowych i zdarzało się, że trener miał do dyspozycji jedynie siedem siatkarek. W ostatnim meczu rundy zasadniczej elblążanki grały w Poznaniu, skąd przywiozły punkt i pozostała im walka o utrzymanie w lidze. Do tego jednak nie doszło, pod koniec marca Polski Związek Piłki Siatkowej zdecydował o zakończeniu II-ligowych rozgrywek.

Start w sezonie 2020/2021 przez jakiś czas stał pod znakiem zapytania, bowiem zespół borykał się z kłopotami finansowymi. Na szczęście podstawowy sponsor nie wycofał się ze wspierania Truso, grupa Energa pozostała sponsorem tytularnym i co ważne pomoc miała też objąć drużynę juniorek. Pierwszym trenerem zespołu został Wojciech Smaulewski, który objął tę funkcję po tym, jak Andrzej Jewniewicz przeszedł na emeryturę. Problemy finansowe zespołu spowodowały, że w składzie znalazły się praktycznie same młode siatkarki, zakontraktowano jedynie dwie seniorki, które grały także w poprzednim sezonie. Elblążanki rozpoczęły ligową rywalizacje pod koniec września. Niestety od pierwszych meczów widać było brak doświadczenia zawodniczek na tym szczeblu rozgrywkowym, które często musiały rywalizować z dużo bardziej ogranymi siatkarkami. Truso przegrywało mecz za meczem, a wygrać za trzy punkty udało się dopiero w 7. kolejce i jak się później okazało było to jedynie zwycięstwo Truso w sezonie 2020/2021. Elblążanki plasują się na przedostatnim miejscu w II-ligowej tabeli.

Elbląskie kajaki wróciły na rzekę

W końcu mogliśmy „na żywo” obejrzeć elbląskich kajakarzy w akcji. Co prawda, na razie tylko młodzików podczas mistrzostw międzywojewódzkich, ale lepsze to niż tylko czytanie o ich sukcesach. A jeżeli chodzi o sukcesy elblążan „na własnej rzece” to: złoto wywalczyli Patryk Stasiełowicz, Hubert Kreczman z Korony na dwójkach w kanadyjkach. Srebro padło łupem: Julii Kot (K-1), Patryka Stasiełowicza (C-1), Mikołaja Kota, Krzysztofa Kulmy (K-2) oraz Kacpra Hołody, Dominika Dulko, Krzysztofa Kulmy i Mateusza Romanowskiego (K-4). Brązowe medale zawisły na piersiach Jana Brykalskiego(C-1), Mikołaja Kota (K-1), Jana Brykalskiego i Daniiła Adamowicha (C-2). A to tylko sukcesy domowe. Wszystko byłoby dobrze, z nieśmiałą nadzieją sugerujemy organizację biegów długodystansowych albo maratonu na rzece. Oczywiście było małe ale… Kajakarze narzekali na fale, bo w ratuszu ktoś czegoś nie dopilnował i jednocześnie na rzece pływali motorowodniacy, którzy mieli tam imprezę charytatywną.

Silvant Kajak Elbląg jest jednym z czołowych klubów kajakarskich w Polsce. Z każdych mistrzostw ekipa Wojtka Załuskiego przywozi medale. I do tego się już zdążyliśmy przyzwyczaić (do dobrego idzie się szybko przywyknąć). Pisaliśmy o tych sukcesach na łamach portElu. Warto jednak zwrócić uwagę, że za plecami Przemka Rojka i kolegów wyrasta młode pokolenie. Młodzicy Silvantu też już pokazują „pazurki” na zawodach. Po latach posuchy „na salony” wraca Korona Elbląg, która specjalizuje się w kanadyjkach. Coraz więcej radości jest na przystani przy ul. Radomskiej.

Pędzi, pędzi, niczym błyskawica

Kacper Lewalski… i wszystko jasne. Najbardziej zdolny, utalentowany, pracowity (i tak można jeszcze długo) zawodnik „ze stajni” Czesława Nagy. O jego sukcesach też regularnie informujemy. W sumie cieszmy się Kacprem, póki jeszcze jest w Elblągu. Tymczasem w ratuszu ktoś wpadł na „genialny” w swej prostocie pomysł oszczędności. Kacper trenuje w Truso Elbląg i uczęszcza na zajęcia pozalekcyjne z biegania do Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego. W ramach szukania oszczędności, gdzie się da, ktoś w ratuszu podjął decyzję, żeby „wyrzucić” trenera jednego z najlepszych polskich lekkoatletów młodego pokolenia. Na szczęście presja środowiska sportowego przyniosła skutek i Czesław Nagy został na ten rok szkolny jeszcze zatrudniony w MOS. Czy na rok szkolny 2021/22 zostanie z nim podpisana kolejna umowa? Nie wiadomo. Jak było widać w tym roku, wyniki sportowe podopiecznych nie są żadną gwarancją zatrudnienia. Trener Kacpra Lewalskiego padł ofiarą redukcji godzin nauczycieli w MOS, którym zmniejszono liczbę godzin.

Może warto skończyć z fikcją, że MOS jest placówką oświatową, oficjalnie przekształcić ją w placówkę sportową i niech podlega pod Departament Sportu w elbląskim ratuszu. Niestety, nie tylko my w redakcji mamy niejasne przeczucie, że dalsza „opieka” Departamentu Edukacji skończy się likwidacją placówki. A przy okazji, jak już poruszamy temat lekkiej atletyki: pełnowymiarowy stadion dla elbląskich lekkoatletów im się należy. I to nie dlatego, że taki obiekt jest w Pasłęku, tylko jeżeli chcemy wychować następców Kacpra Lewalskiego, to oni muszą mieć na czym trenować. Na pustyni czasami coś wyrośnie, ale specjalnie bym nie liczył, że bez stadionu będziemy mieli większe sukcesy.

Na macie i w ringu

Do sukcesów Adriana Durmy już się przyzwyczailiśmy. Jak już wyżej pisaliśmy, do dobrego łatwo przywyknąć. W tym roku doczekaliśmy też medali przedstawicieli innych elbląskich klubów, w których trenuje się sporty walki. I mamy nadzieję, że nie jest to jednorazowy wyskok, tylko bardziej trwale wejście do czołówki.

Julian, co medale podnosi

Warto w tym miejscu wspomnieć o zawodniku LUKS Meyer Elbląg Julianie Falkowskim. W listopadzie zdobył srebrny medal na mistrzostwach Polski w podnoszeniu ciężarów. Ciekawostka jest fakt, że elblążanin medale zdobywał w każdej kategorii wiekowej od U-15 poczynając. Do „kolekcji” brakowało tylko medalu z seniorów. Teraz jest już komplet. Przy okazji warto też wspomnieć o odnowionej sali sportowej w kompleksie sportowym przy ul. Agrykola, która została oddana do użytku na przełomie listopada i grudnia.

Szach Igor Janik

Co tu w zasadzie komentować? Wystarczy przypomnieć: brąz drużynowo (reprezentacja Polski) na Internetowej Olimpiadzie Szachowej. I wicemistrzostwo Polski indywidualnie oraz mistrzostwo Polski drużynowo (Akademia Leona Koźmińskiego) na Akademickich Mistrzostwach Polski. Czekamy, co będzie w przyszłym roku.

W środę podsumujemy pandemiczny rok w elbląskiej kulturze, w czwartek – w polityce, w piątek – w gospodarce. Zachęcamy też do własnych podsumowań w komentarzach.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDębica. Księża apelują, aby wierni z bujnym zarostem skracali wąsy, jeśli chcą przyjąć komunię
Następny artykułEuropejskie kraje zaostrzają restrykcje na sylwestra [RAPORT]