A A+ A++

Spółka prowadząca białostocką spalarnię: nie ma procederu sprowadzania odpadów z Warszawy

03.06.2020r. 16:02

W Białymstoku nie ma procederu sprowadzania odpadów z Warszawy, jedyne były sprowadzone w latach 2015-2016 jako tzw. frakcja energetyczna – oświadczyła w środę komunalna spółka Lech, prowadząca białostocką spalarnię. To odpowiedź na zarzuty, że w jej działalności są nieprawidłowości związane m.in. z naruszeniem warunków wykorzystania tej instalacji.
Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych (czyli spalarnia) w Białymstoku oddany został do użytku na początku 2016 roku. Inwestycja kosztowała 333 mln zł i była wtedy jedną z największych, zrealizowanych przez miasto Białystok; 210 mln zł na ten cel pochodziło z UE.

Jej budowa była elementem większego projektu pod nazwą: “Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej”. Jego łączna wartość to – jak wtedy informowało miasto – 393 mln zł. Oprócz dotacji z UE, miasto Białystok otrzymało na ten cel 164 mln zł preferencyjnej pożyczki z NFOŚiGW. Urząd Marszałkowski w Białymstoku poinformował w miniony wtorek, że wszczął postępowanie, w którym bada, czy doszło do naruszenia warunków pozwolenia zintegrowanego na działalność spalarni odpadów w tym mieście. Podstawą są wyniki kontroli przeprowadzonej przez inspekcję ochrony środowiska; postępowanie może zakończyć się nawet cofnięciem tego pozwolenia.

Jak podał urząd, kontrola przeprowadzona przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w spalarni ujawniła “szereg naruszeń dotyczących m.in. prowadzenia ewidencji odpadów, przekroczenia czasu pracy instalacji, przyjmowania odpadów spoza regionu czy braku nadzoru nad odpadami przyjmowanymi do spalarni”.

W środę tematowi działalności spalarni poświęcona była konferencja prasowa w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku, z udziałem m.in. wiceministra klimatu Jacka Ozdoby. “Mamy sytuację niebywałą (…). Mamy tam sytuację nieprzestrzegania prawa” – mówił Ozdoba.

“Mamy widmo kolejnego Neapolu w Europie i tym Neapolem pod względem odpadowym, pod względem śmieci, może stać się Warszawa. Dlatego, że jeden z podmiotów kluczowych w zagospodarowywaniu odpadów w Warszawie może mieć problem z dalszym funkcjonowaniem, z uwagi na nieprzestrzeganie przepisów o gospodarce odpadowej z uwagi na przepisy ustawowe, a złamanie nastąpiło właśnie w Białymstoku” – mówił wiceminister.

Z jego wypowiedzi wynikało też, że wszczęta została przez NFOŚiGW kontrola dotycząca tego, czy nie zostały złamane warunki tzw. trwałości projektu w przypadku działalności spalarni (ich naruszenie mogłoby skutkować koniecznością zwrotu unijnej dotacji).

(…) w przypadku trwałości projektu w Białymstoku mamy do czynienia z nieprzestrzeganiem zasad, które były wynikiem umowy z NFOŚiGW oraz kwestiami dotacji z UE. Dlatego wczoraj rozmawiałem z NFOŚ, oczywiście ta kontrola została wszczęta, tak samo jak i Główny Inspektor Ochrony Środowiska też będzie się tym zajmował” – mówił Ozdoba.

“Główny Inspektor Ochrony Środowiska w tej sprawie, w tej konkretnej sprawie, będzie egzekwować przestrzeganie przepisów o ochronie środowiska i prawa o zagospodarowaniu odpadami skutecznie tak, jak prawo nakazuje” – mówił uczestniczący w konferencji zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Marek Surmacz.

Na konferencji padły też zarzuty, że do spalarni trafiają bezprawnie odpady z województwa mazowieckiego, w tym z Warszawy.

Tymczasem komunalna spółka Lech, która zarządza spalarnią kategorycznie zaprzecza, by spalane tam były w ostatnim czasie odpady ze stolicy. Potwierdza jedynie, że w 2015 i na początku 2016 roku sprowadzono z Warszawy 10 tys. ton tzw. frakcji energetycznej powstającej po sortowaniu surowców.

“Odpady te były niezbędne do dokonania rozruchu instalacji. W tym czasie nie było prawnej możliwości pozyskania do spalarni zmieszanych odpadów komunalnych z terenu Białegostoku. Wówczas żadne inne podmioty nie były zainteresowane dostarczeniem takich odpadów. Gdyby nie możliwość pozyskania tych odpadów, spalarnia nie zostałaby oddana do użytku w terminie i groziło to utraceniem dotacji unijnej na budowę instalacji” – podał rzecznik prasowy spółki Zbigniew Gołębiewski.

“Białystok nie ma problemów z gospodarką odpadami. Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych działa zgodnie z przepisami i nie ma podstaw do jego zamknięcia. Zarzuty stawiane przez marszałka województwa podlaskiego oraz Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska nie mają żadnego uzasadnienia w rzeczywistości. Wymagania wynikające z zaleceń WIOŚ spółka realizuje od początku działalności spalarni” – zapewnił Gołębiewski.

Na briefingu prasowym w środę po południu mówił też, że władze spółki Lech analizują wypowiedzi, które padły na temat działalności spalarni pod kątem ewentualnego skierowania pozwów o naruszenie dobrego imienia spółki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułQuake Inkub0 RTLights reloaded Episode 3 v.3.0 PC
Następny artykułSN: Akredytacje i wstęp do Sądu Najwyższego w dniu 9 czerwca 2020 r. (komunikat)