A A+ A++

Oburzenia nie kryje mieszkanka Katarzyna.

Kiedy kupowałam mieszkanie, przekazując mi te klucze do mieszkania i do tych drzwi, nikt mnie nie poinformował, że to jest powierzchnia odcięta, która nie należy do administracji. Ja za nią nie płacę, wobec czego uważam, że to jest nadal teren administracji. Nikt z nas specjalnie tego nie zagospodarował. Owszem, położyłam jedną szafkę, którą natychmiast mogę uprzątnąć

– zaznacza pani Katarzyna.

Administracja powołuje się na uchwałę Rady Osiedla z 2016 roku. Według niej dostęp do przedsionków mają poszczególni mieszkańcy i dlatego powinni we własnym zakresie odnowić te pomieszczenia.

Adwokat Piotr Sieńko z Kancelarii Adwokackiej Sieńko i Partnerzy ocenia, że dokument jest niezgodny z prawem.

Przez lokal mieszkalny rozumiemy wydzielony trwałymi ścianami budynek, przeznaczony na stały pobyt ludzi, który służy zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. A z drugiej strony mamy części wspólne, takie jak dach, klatka, schodowa czy zewnętrzne ściany budynku. Oczywistym dla mnie jest, że tutaj mamy do czynienia z klatką schodową

– stwierdza Piotr Sieńko. 

Poznański adwokat podkreśla, że lokatorzy mogą zaskarżyć uchwałę, ale standardowo należy to zrobić w ciągu 6 tygodni. Po tym terminie trzeba udowodnić, że spółdzielnia nie poinformowała prawidłowo o przyjęciu dokumentu.

Mieszkańcy podkreślają, że w ramach czynszu opłacają fundusz remontowy. Zebrali kilkadziesiąt podpisów i zanieśli pismo do prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej “Grunwald”. Po rozmowie zostali odesłani z powrotem do Rady Osiedla. Według ich relacji rada nie chce zmieniać uchwały.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy budżet państwa. Samorządy z większymi środkami na rozwój gmin i powiatów
Następny artykułSanepid bada przypadki w Wolicy, odwiedziny zabronione. Dyrektor: “To nie koronawirus”