Po pandemii, jeżeli perspektywy wzrostu będą sprzyjające, a pozycja fiskalna i bilansu płatniczego nie ulegną pogorszeniu, może pojawić się presja dotycząca podwyższenia ratingu Polski – powiedział PAP Biznes główny analityk agencji S&P Global Ratings na Polskę Karen Vartapetov. Powtarzające się interwencje walutowe NBP zwróciłyby uwagę S&P.
„Niepewność dotycząca założeń scenariusza bazowego, który zakłada mocne ożywienie w Polsce, szczególnie w przyszłym roku, jest dość wysoka. (…). Spodziewamy się jednak, że negatywne czynniki ryzyka wynikające z ewentualnego pojawienia się kolejnej fali pandemii prawdopodobnie będą mitygowane przez silne strony Polski – konkurencyjną, mocną i zdywersyfikowaną gospodarkę, wiarygodne ramy prowadzonej polityki, wsparcie ze strony władz UE. Z perspektywy ryzyka kredytowego patrzymy na zrównoważony obraz, ze stabilną perspektywą. Gdy gospodarka wyjdzie z pandemii, jeżeli perspektywy wzrostu pozostaną sprzyjające, a pozycja fiskalna i bilansu płatniczego nie ulegną pogorszeniu, może pojawić się presja dotycząca podwyższenia ratingu” – powiedział Vartapetov.
Analityk zauważa, że nowe lockdown’y i dodatkowe instrumenty wsparcia prawdopodobnie będą wywierać dodatkową presję na stronę wydatkową polskiego budżetu, więc prognoza S&P deficytu sektora na bieżący rok jest „dość konserwatywna” (-5,5 proc. PKB).
Vartapetov dodaje, że zadłużenie kraju w okolicy 60 proc. PKB jest możliwe do obsłużenia, a równie ważne jest też to, że profil zadłużenia pozostaje sprzyjający.
„Udział zadłużenia zagranicznego jest relatywnie niski, a dług znajduje się głównie w posiadaniu podmiotów krajowych, biorąc zatem pod uwagę bardzo niskie stopy procentowe, koszty jego obsługi spadają. To daje nam pewność, że nawet jeżeli deficyty będą w tym roku wyższe, na przykład z powodu niepowodzenia rządu w opanowaniu pandemii, to nadal nie widzimy bezpośrednich ryzyk dla pozycji fiskalnej, czy zrównoważenia zadłużenia Polski” – powiedział.
Według S&P Polska „zdecydowanie” ma przestrzeń fiskalną do kontynuacji programów pomocowych w obliczu pandemii.
„W naszych rozważaniach uwzględniliśmy na ten rok co najmniej 1/3 tego, co rząd zapewnił gospodarce w roku poprzednim, ale jeżeli liczba ta wzrosłaby nawet do 1/2, to z naszej perspektywy zadłużenie wciąż będzie wyglądało na możliwe do obsłużenia. Oczywiście uzależnione jest to także od postępów w zakresie prowadzonej akcji szczepień, ożywienia gospodarczego oraz dalszego wsparcia ze strony banku centralnego” – powiedział Vartapetov.
Agencja nadal widzi przy pewną niepewność co do tego, jakie będzie nastawienie fiskalne polskiego rządu po pandemii.
„Widać kilka zachęt, które mogą skłonić rząd do utrzymania wydatków na podwyższonym poziomie: w 2023 roku mają odbyć się wybory parlamentarne, a widzimy jakie obietnice socjalne składano przed pandemią. Rząd będzie musiał znaleźć delikatny złoty środek związany z właściwym tempem normalizacji polityki – by wycofać stymulację, lecz nie zagrozić ożywieniu. Jest zbyt wcześnie, by oceniać, czy luzowanie fiskalne z 2020 i 2021 r. zostanie z nami na stałe” – uważa analityk.
„Sygnalizujemy, że podwyższone wydatki socjalne w połączniu z niższym wiekiem emerytalnym mogą w przyszłości wywierać presję na sytuację fiskalną. Jednak, żeby zaczęło to wpływać na rating, ożywienie gospodarcze i średnioterminowe perspektywy wzrostu musiałyby być znacznie słabsze. Trudno wyobrazić sobie taki scenariusz, chyba że Polska nie miałaby możliwości korzystania ze środków UE – celowo lub ze względu na to, że władze UE zdecydowałyby się powiązać regułę praworządności z wydatkowaniem środków. Nie jest to jednak nasz scenariusz odniesienia” – dodał.
S&P nie widzi problemu w finansowaniu programów pomocowych przez instrumenty pozabudżetowe z Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju.
„Polski rząd szybko zdał sobie sprawę, że nie będzie w stanie zapewnić całości wsparcia dla gospodarki w pandemii poprzez budżet, więc potrzebne będą instrumenty quasi-fiskalne. Trzymanie się konstytucyjnych limitów zadłużenia przy szoku gospodarczym wygenerowanym przez pandemię byłoby dla rządu kontrproduktywne. Bylibyśmy zaniepokojeni, gdyby nie pojawiło się dodatkowe finansowanie ze strony BGK i PFR. Oczywiście czym innym jest bieżące zarządzanie kryzysem, a czym innym powrót finansów publicznych na zrównoważoną ścieżkę, co rząd będzie musiał pokazać w dalszej części bieżącego i w kolejnym roku” – powiedział Vartapetov.
DŁUGA DROGA DO DALSZEJ OBNIŻKI OCENY INSTYTUCJONALNEJ
S&P już dość konserwatywnie podchodzi do oceny instytucjonalnej Polski i jest jeszcze długa droga, by tę ocenę dalej obniżyć.
„Kwestie instytucjonalne to jeden z czynników ograniczających rating. Chodzi o słabsze mechanizmy kontroli i równowagi między instytucjami, które naszym zdaniem mogą podawać w wątpliwość przewidywalność decyzji politycznych w przyszłości. Obecnie jesteśmy już dość konserwatywnie nastawieni w ocenie instytucjonalnej, która uwzględnia większość ryzyk związanych z możliwym dalszym pogorszeniem się relacji na linii Polska-UE. Nie możemy na ten moment wykluczyć, że kontynuacja napięć z UE mogłaby skutkować pojawieniem się przeszkód w dostępie do środków, które przysługują Polsce, a to pod pewnymi warunkami mogłoby zagrozić ożywieniu i być negatywne dla ratingu” – powiedział Vartapetov.
„Uważamy przy tym, że członkostwo w UE do pewnego stopnia zakotwicza rozwój sytuacji instytucjonalnej w Polsce. Oczywiście wciąż mówimy o relatywnie dobrze zarządzanym systemie, posiadającym do pewnego stopnia mechanizmy kontroli i równowagi. W parlamencie znajdują się partie opozycyjne, wiele samorządów kontrolowanych jest przez opozycję, jest wiele mocnych niezależnych mediów i organizacji pozarządowych. Ogólnie, instytucje są relatywnie solidne i jest jeszcze długa droga, zanim moglibyśmy ewentualnie stosować bardziej konserwatywne podejście w odniesieniu do kwestii instytucjonalnej w Polsce” – dodał.
INTERWENCJE WALUTOWE NBP BYŁY ZASKAKUJĄCE, ALE NIE WIDAĆ, BY REŻIM KURSU PŁYNNEGO BYŁ ZAGROŻONY
„Od długiego czasu uważamy, że w Polsce obowiązuje reżim płynnego kursu walutowego. Gdy w grudniu NBP dokonał interwencji na rynku FX było to dla nas nieco zaskakujące, choć inne banki centralne na świecie czasem +wygładzają+ nadmierną zmienność kursu. Interwencje kursowe banków centralnych nie są same w sobie czymś niezwykłym, ponieważ mają implikacje dla konkurencyjności zewnętrznej, wzrostu i inflacji” – powiedział Vartapetov.
„Warto wspomnieć, że MFW w raporcie po konsultacjach z polskim rządem wcześniej w tym roku dość jasno wskazał, że interwencje NBP mogły być bardziej przejrzyste i lepiej komunikowane rynkowi, ponieważ były dla wszystkich zaskoczeniem” – dodał.
Dla S&P bardzo ważne będzie to, do jakiego stopnia interwencje mogłyby się powtarzać.
„Jeżeli okaże się, że narzędzie będzie nadal regularnie stosowane moglibyśmy zacząć poddawać w wątpliwość naszą dotychczasową ocenę reżimu kursowego w Polsce oraz jakie są faktyczne cele polityki monetarnej – czy chodzi o kontrolę inflacji, czy celowanie w kurs. Tego typu działania nie znajdują się jednak w naszym scenariuszu bazowym i nie sądzę, by stanowiły bezpośredni czynnik ryzyka w odniesieniu do ratingu. NBP interweniował ostatni raz w 2013 r., więc doświadczenie wskazuje na reżim płynnego kursu. Do tej pory nie dostrzegliśmy żadnych dowodów na to, że cele polityki pieniężnej uległy zmianie” – powiedział analityk.
„Można mieć wątpliwości czy to, co wydarzyło się w grudniu oznaczało nadmierną aprecjację złotego, jak wskazywał w swojej komunikacji NBP, czy też nie, ale jedno jest pewne: NBP bierze do pewnego stopnia pod uwagę kwestie kursowe w swoich decyzjach. Komfort daje nam fakt, że NBP nie celuje w jakikolwiek określony poziom kursu, że interwencje były na razie jednorazowym epizodem i towarzyszyły im bardzo specyficzne okoliczności” – dodaje.
S&P nie spodziewa się, by NBP podniósł stopy procentowe wcześniej niż w II poł. 2023 r.
PUBLIKACJE RAPORTÓW RATINGOWYCH A KWESTIE TECHNICZNE
Przy okazji przeglądu ratingu Polski 2 kwietnia br. S&P nie opublikował tego samego dnia raportu na ten temat, informując jedynie, że przegląd został dokonany. Vartapetov wyjaśnił techniczne przesłanki stojące za takim działaniem.
„Przeglądy ratingów dzielą się na 2 rodzaje. Pierwszy związany jest z podjęciem działań względem oceny ratingowej (rating action). W drugim przypadku, jeżeli okoliczności dotyczące oceny pozostają zasadniczo niezmienione, jeżeli sytuacja rozwija się według ścieżki nakreślonej w scenariuszu bazowym, to z reguły nie poddajemy ratingu krajowego pod obrady komitetu ratingowego. Nie oznacza to, że ten rodzaj przeglądu cechuje mniejszy rygor analityczny – dokonuje go ten sam zespół, stosujący te same kryteria” – powiedział analityk.
„Jest to techniczna kwestia, związana z wytycznymi europejskiego regulatora (ESMA), które wskazują datę publikacji raportu w zależności od jego typu. Raporty związane z rating action publikujemy w piątki, natomiast raporty przygotowane po przeglądzie bez działań względem ratingu, w kolejny poniedziałek. Tak też było ostatnio w przypadku Polski – nie podjęliśmy działań ratingowych, ponieważ żaden z czynników związanych z ratingiem, ani jego perspektywą nie zmieniły się od ostatniego przeglądu dokonanego w październiku ubiegłego roku” – dodał.
Wiosenną rundę przeglądów ratingu Polski przez główne agencje zakończy 30 kwietnia Moody’s.
Spośród trzech największych agencji ratingowych wiarygodność kredytową Polski najwyżej ocenia Moody’s – na poziomie “A2”. Rating Polski według Fitch (potwierdzony 19 marca br.) i S&P to “A-“, jeden poziom niżej niż Moody’s. Perspektywy wszystkich ocen są stabilne.
Rafał Tuszyński
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS