A A+ A++
W spółdzielni doszło do zmiany prezesa. Były prezes może teraz być pełnomocnikiem. fot. Piotr Hukało/Trojmiasto.pl

Grzegorz Harasymiuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko zrezygnował ze stanowiska, ale rada nadzorcza umożliwiła ustanowienie go pełnomocnikiem, co daje szerokie uprawnienia do zarządzania sprawami spółdzielni. Tymczasem na kolejnych nieruchomościach pojawiają się roszczenia komornicze.

Od wielu miesięcy, a nawet lat członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko walczą o doprowadzenie sytuacji prawnej do porządku. Prokuratora Okręgowa w Gdańsku prowadzi postępowanie w związku z opóźnieniem realizacji inwestycji przez tę spółdzielnię. W styczniu tego roku okazało się, że prezes spółdzielni jest skazany prawomocnym wyrokiem sądu, co zgodnie ze statutem spółdzielni uniemożliwia mu piastowanie zajmowanego stanowiska.

W piątkowe popołudnie odbyło się zebranie rady nadzorczej, na którym między innymi miało się odbyć głosowanie nad odwołaniem prezesa z pełnionej funkcji. Okazało się to niekonieczne, ponieważ prezes Grzegorz Harasymiuk sam złożył rezygnację ze skutkiem natychmiastowym.

W czasie zebrania od razu zaproponowano nowego kandydata na to stanowisko. Został nim Maciej Skalik, który prezesem spółdzielni już raz był – w latach 2014/2015. Pomimo zmiany, Grzegorz Harasymiuk nadal może pełnić w spółdzielni ważną rolę – rada nadzorcza zgodziła się, aby nowy zarząd udzielił Grzegorzowi Harasymiukowi pełnomocnictwa do działań w zakresie bieżącej działalności spółdzielni.

– Istnieje zapis, który mówi, że spółdzielnię może reprezentować dwóch członków zarządu lub członek zarządu i pełnomocnik. Po udzieleniu pełnomocnictwa przez zarząd takim pełnomocnikiem może stać się dotychczasowy prezes. De facto, takie umocowanie daje Grzegorzowi Harasymiukowi dokładnie takie same możliwości jak dotychczas – może podpisywać się pod pismami, może podpisywać umowy zarówno o wybudowanie nowych lokali, jak i umowy z wykonawcami. Może podejmować w zasadzie dokładnie takie same decyzje, które do tej pory podejmował w dwuosobowym zarządzie – informuje jeden z członków rady nadzorczej SM Ujeścisko.
Nasz rozmówca zmianę uważa tylko za formalną, w jego opinii nic to nie zmieni jeśli chodzi o zarządzanie spółdzielnią.

Były prezes nie chciał odejść

Dwa tygodnie temu Grzegorz Harasymiuk podkreślał, że odwołanie prezesa w tej sytuacji spółdzielni utrudniłoby proces jej wychodzenia z problemów.
Dwa tygodnie temu Grzegorz Harasymiuk podkreślał, że odwołanie prezesa w tej sytuacji spółdzielni utrudniłoby proces jej wychodzenia z problemów. fot. Piotr Hukało/Trojmiasto.pl

Nic nie powinno się zmienić także zdaniem samego Grzegorza Harasymiuka, który po ujawnieniu, że ciąży na nim wyrok, na specjalnie zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej podkreślał, że odwołanie go z funkcji prezesa będzie zagrażało procesowi wychodzenia spółdzielni z kryzysu.

– Krajowy Rejestr Sądowy nie dopatrzył się podstaw prawnych do tego, aby wykreślić z urzędu moją osobę z funkcji prezesa. SM Ujeścisko sukcesywnie wychodzi z kłopotów. Odwołanie prezesa w tej sytuacji znacznie utrudniłoby i wydłużyło w czasie proces wychodzenia z problemów. Nie możemy do tego dopuścić – oświadczył Grzegorz Harasymiuk.
Formalna zmiana stanowiska z prezesa na pełnomocnika pozwala zatem na dalszy udział w bieżącej działalności spółdzielni, a jednocześnie spełnia oczekiwania członków spółdzielni co do postępowania zgodnie ze statutem spółdzielni (osoba z wyrokiem nie może być prezesem).

Członek rady nadzorczej, z którym rozmawialiśmy, ma także wątpliwości, czy tak przeprowadzony wybór nowego prezesa jest prawomocny. Skład rady nadzorczej zmieniał się w ostatnich miesiącach i tygodniach, bo część jej członków zrezygnowała, a innym KRS odmówił wpisu, więc w tej chwili, nie ma pewności co do ostatecznego składu rady.

W czasie kiedy w spółdzielni trwało zebranie rady nadzorczej pod budynkiem trwała pikieta zorganizowana przez członków spółdzielni domagających się odwołania Grzegorza Harasymiuka z funkcji prezesa. Wezwany został patrol policji.

Kolejne egzekucje komornicze w spółdzielni

Podczas gdy były prezes spółdzielni martwi się o ciągłość zarządzania, w księgach wieczystych nieruchomości należących do spółdzielni pojawiają się kolejne wpisy o wszczęciu egzekucji komorniczej. Tym razem, jak poprzednio, nie dotyczą one jednak nieruchomości na których toczą się opóźnione latami budowy. Wpisy pojawiły się na księgach wieczystych nieruchomości przy ulicy Przemyskiej 6 i Przemyskiej 8, czyli na tzw. starym Ujeścisku.

Kancelaria komornika Piotra Majdzińskiego potwierdziła, że są to wszczęte przez nią egzekucje. Tym razem wierzycielem nie jest żadna z firm wykonawczych, a osoba fizyczna.

– Na początku postępowania udało się na kontach spółdzielni zablokować około 450 tys. zł na rzecz głównego wierzyciela Pawła Ziomka. W następnych tygodniach z tych pieniędzy, które wpływają na konta spółdzielni, a nie są przeznaczone na opłaty udało się zablokować jeszcze kolejne 300 tys. zł – informuje Piotr Majdziński, komornik sądowy. – Te pieniądze nie mogą jednak trafić do wierzyciela, ponieważ na wniosek spółdzielni postępowanie jest zawieszone.
Przypomnijmy, że docelowo komornik miał do odzyskania 2,3 mln złotych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo z Polakami w Anglii po wystąpieniu kraju z UE?
Następny artykułMedalowa seria Dawida Kubackiego trwa nadal