Politycy Prawa i Sprawiedliwości mają pretensje do Jarosława Gowina i jego ludzi z Porozumienia o utrącenie propozycji zniesienia limitu składek na ubezpieczenie społeczne, czyli 30-krotności. W budżetowej układance na przyszły rok była to znacząca pozycja, mająca dać ponad 5 mld zł netto wpływów do sektora instytucji rządowych i samorządowych. Taką lukę w dochodach trudno uzupełnić. W rządzie trwają gorączkowe poszukiwania źródeł jej sfinansowania, tym bardziej, że – jak wynika z naszych informacji – 10 grudnia rząd zamierza ruszyć z pracami nad budżetem, który musi ponownie złożyć w Sejmie.
zobacz także:
Rząd ma trzy możliwości: podwyżkę , cięcie wydatków albo kreatywną , czyli omijanie reguły wydatkowej.
Pierwszy projekt zwiększający wpływy do kasy państwa został już przez Sejm w ekspresowym trybie zaakceptowany. To 10-proc. podwyżka, która ma wejść od nowego roku, stawek akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe, w tym e-papierosy (od lipca 2020 r.). Da budżetowi niemal 1,7 mld zł. Przed wyborami zakładano, że wzrost akcyzy czy indeksacja, jak nazywano ten ruch eufemistycznie, będzie niższa i wyniesie 3 proc., co miało dać 1,1 mld zł. Więc uzysk wynosi jedynie ok. 600 mln zł, a znaleźć trzeba jeszcze ponad 4,5 mld zł.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że temat zasypania luki po wycofaniu ustawy o 30-krotności był przedmiotem rozmów kierownictwa koalicji. Politycy Porozumienia szykują katalog propozycji, które miałyby zastąpić utracone wpływy.
Jeden z pomysłów to uszczelnienie importu śmieci. Miałoby to z jednej strony … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS