A A+ A++

Trzech recenzentów wydało w tej sprawie negatywne opinie, dwóch wskazało, że główna praca habilitacyjna dr Anny K. może być plagiatem.

Dziś w sądzie zeznawał prof. Marcin Jacoby, którego recenzja okazała się dla oskarżonej miażdżąca. Naukowiec po kolei wpisał fragmenty pracy dr Anny K. w przeglądarkę i doszedł do jednoznacznego wniosku.

Każdy fragment, który porównałem, wydawał mi się po prostu bezpośrednim tłumaczeniem z oryginału z języka angielskiego na język polski, dosłownym tłumaczeniem bez żadnych zmian z oryginału angielskiego na język polski. Celowo wybierałem fragmenty z różnych miejsc książki, czyli z różnych rozdziałów, różnych stron i za każdym razem wynik był taki sam

– mówił prof. Marcin Jacoby.

Oskarżona w wykazie prac, z których korzystała pisząc książkę, nie umieściła pracy w języku angielskim i zdaniem recenzenta było to zamierzone, by ukryć zbieżność obu publikacji, Dr Anna K. po tym, jak dowiedziała się, że wszystkie recenzje są dla niej niekorzystne, złożyła wniosek o umorzenie przewodu habilitacyjnego, ale uczelniana komisja podjęła inną decyzję i zdecydowała o nienadaniu oskarżonej stopnia doktora habilitowanego. Jednocześnie zawiadomiła prokuraturę.

Dr Anna K. nie stawiła się dziś na rozprawie. Sąd rozpoczął jednak proces bez jej udziału. Oskarżona ma złożyć wyjaśnienia na kolejnej rozprawie. Wtedy też będą zeznawać dwaj pozostali recenzenci jej pracy habilitacyjnej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiosną premiera serialu “Emigracja”. Zdjęcia kręcono w Grójcu
Następny artykułBędą zwolnienia w Cersanicie?