Kilka miesięcy temu zrobił się niezły szum wokół zawodów Pucharu Świata FIS w narciarstwie alpejskim, gdy dron, przelatujący nad lodowcem Theodul w słynnym szwajcarskim kurorcie Zermatt, zrobił zdjęcia ciężarówkom i buldożerom nielegalnie zdrapującym oraz kruszącym lód na stokach góry. W ten właśnie sposób organizatorzy zawodów w ich szwajcarsko-włoskiej części, czyli Zermatt-Cervinia uzupełniali deficyty śniegu. Choć oficjalnie zaprzeczono temu procederowi, brak śniegu mocno daje się we znaki i z tego właśnie powodu coraz częściej odwoływane są narciarskie zawody, zwłaszcza gdy dodatnie temperatury nie pozwalają na jego produkcje.
Rzadko kiedy sprowadza się śnieg z innych terenów, choć nawet i w Polsce takie sytuacje mają miejsce. Np. 10 lat temu na potrzeby Zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle, organizatorzy przetransportowali w jedną noc 100 ton śniegu, co pozwoliło przygotować bazę do zaśnieżania skoczni. Również i w tym roku przed finałem 72. Turnieju Czterech Skoczni, spod Baraniej Góry przywieziono do Wisły prawie 90 ciężarówek ze śniegiem.
Cena tej białej operacji pozostaje tajemnicą. Grzegorz Głód, dyrektor spółki Winterpol, zarządzającej stokami w Karpaczu i Zieleńcu zwraca uwagę, że tego typu rozwiązanie wiąże się z dużymi kosztami transportu oraz stratami w ilości śniegu w trakcie jego przewożenia.
Przeważnie sztuczny śnieg zwany fachowo technicznym produkuje się na miejscu, przy stokach. Niewiele się różni od śniegu naturalnego, gdyż powstaje w wyniku rozpylania wody w powietrzu o temperaturze niższej niż – 4°C. – Jest gęstszy w porównaniu do śniegu naturalnego i lepiej wytrzymuje wyższe temperatury – wyjaśnia Marian Galajda, przedstawiciel operatora wyciągów Tatry Mountain Resorts (TMR), spółki będącej właścicielem m.in. ośrodka narciarskiego w Szczyrku.
Sztuczny śnieg na stok … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS