A A+ A++

Niecałe dwa miesiące temu prezes Bertus Servaas doszedł do porozumienia z zawodnikami w sprawie obniżenia ich pensji. – Rozpiera mnie duma, że jestem prezesem tego klubu. Zawodnicy zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń bez marudzenia. I co bardzo ważne, wszyscy zadeklarowali również chęć zostania w klubie. Bardzo się cieszę, że pokazali taką postawę – mówił wtedy Holender „Wyborczej”.

W ostatnich dniach udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, że prezes Bertus Servaas rozważa wycofanie się z klubu. A finanse 17-krotnych mistrzów Polski są na fatalnym poziomie i możliwe jest odejście kilku czołowych zawodników i zupełna zmiana celów na przyszły sezon.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta

Co na to prezes Servaas? – Wycofanie czy upadek klubu? To bzdury. Nie jestem tchórzem i kocham ten klub i mogę teraz zapewnić kibicom, że na pewno zostaje. Cały czas walczymy o jak najwięcej pieniędzy, ale potrzebny jest nam spokój – podkreśla. I sam dodaje, że jeszcze raz chciałby zaprzeczyć, że planuje przeniesienie klubu do Warszawy lub Krakowa. – Nie ma takiej możliwości. Podkreślam, że to kielecki klub i tutaj jest jego siedziba – przyznaje prezes Servaas.

W kwietniu sternik Vive mówił również, że do końca czerwca mają zostać uregulowane wszystkie zaległe pensje wobec zawodników i sztabu szkoleniowego. – Nic w tym temacie się nie zmieniło. Do końca czerwca wszystko będzie zapłacone zawodnikom – mówi Bertus Servaas. – Nie dostaliśmy żadnej informacji, że miałyby być jakieś przesunięcia. Spodziewamy się, że pieniądze wpłyną na nasze konta – przyznaje nam jeden z z kieleckich zawodników.

Cały czas nie wiadomo, jaki będzie skład mistrzów Polski. – To wszystko zależy od pieniędzy. Wszystko będzie wiadomo za kilka dni – ucina Bertus Servaas.

Wszystko komplikuje fakt, że włodarzom nie udało się pozyskać możnego sponsora strategicznego, który miałby uspokoić sytuację finansową.

Wiadomo, że z klubu odejdą Mariusz Jurkiewicz, Mateusz Jachlewski, Blaz Janc oraz Julen Aginagalde. Oprócz tego pierwszego wszyscy mają bowiem nowych pracodawców. Mówiło się, że nad ofertą Vardaru Skopje zastanawia się Igor Karacić. Według naszych informacji Chorwat zdecydował się jednak zostać w Kielcach. Taką deklarację złożyły również inne gwiazdy: Andreas Wolff czy Alex Dujszebajew.

Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta

Przypomnijmy, że zgodnie z polskimi przepisami jeśli zaległości w wypłacie pensji są dwumiesięczne, to gracze mogą rozglądać się za nowym klubem. W razie gdyby chcieli podpisać umowę z innym zespołem, muszą jednak złożyć pismo do PGE Vive Kielce o uregulowanie zaległości i wskazać konkretną datę spłaty. W razie niedotrzymania tego przez klub piłkarze mogą rozwiązać umowę i związać się z innym zespołem. Ustaliliśmy, że żaden z zawodników takiego pisma nie złożył, a nawet nie ma takiego zamiaru.

Tak jak informowaliśmy jako pierwsi w lutym tego roku, po słowie z Vive jest utalentowany Michał Olejniczak. Transfer tego uniwersalnego rozgrywającego nie został jeszcze jednak ogłoszony. O zawodnika, który właśnie zdaje maturę, zabiegał również wicemistrz Polski – Orlen Wisła Płock. – Rozmawiałem z Michałem w sprawie jego transferu. Mój wpływ na jego decyzję nie był duży. Mówiłem mu tylko, że musi podjąć mądrą decyzję, świadomą. Musi wiedzieć, jakie mogą się wiązać tego konsekwencje. Zobaczyć na skład, trenera, przyszłość nowego pracodawcy – przyznaje „Wyborczej” Patryk Rombel, trener reprezentacji Polski.

Oprócz niego mistrzów Polski, oczywiście jeśli pozwolą na to pieniądze, mają wzmocnić prawoskrzydłowy Sigvaldi Gudjonsson, środkowy rozgrywający Haukur Thrastarson oraz dwaj kołowi: Nicolas Tournat i Sebastian Kaczor. Po stronie wzmocnień może też napisać nazwisko Tomasza Gębali, który w Kielcach się rehabilitował i jeszcze nie zagrał żadnego oficjalnego spotkania.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolarstwo. Campenaerts sypiał przez trzy tygodnie na wysokości 4700 m n.p.m.
Następny artykułPo siostrze zostały mi tylko kolorowe szminki, nawet telefon zutylizowali. Teraz usłyszcie mój krzyk