Czesław Miłosz został zaproszony do Polski przez Katolicki Uniwersytet Lubelski w związku z planowanym na 6 czerwca 1981 r. nadaniem mu tytułu doktora honoris causa KUL. Do kraju przyleciał dzień wcześniej, a jego pobyt był śledzony nie tylko przez krajowych i zagranicznych dziennikarzy oraz zwykłych Polaków, lecz także przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Głównie w ramach sprawy obiektowej, pod mało zresztą wyszukanym kryptonimem Poeta. Dlaczego ją w ogóle prowadzono? „Przewidujemy, że pobyt Cz. Miłosza w Polsce wyzwoli w środowiskach kulturalnych demonstracyjne postawy polityczne opozycji intelektualnej, afirmujące z jednej strony kult wielkości literackiej Cz. Miłosza, z drugiej zaś dla jego postawy ideowo-politycznej i wolności literatury” – pisano we wniosku o jej wszczęcie. I dodawano: „Postawa ideowo-polityczna i ewolucja intelektualna Cz. Miłosza przebiegała od ostrych ataków na Polskę i socjalizm tuż po opuszczeniu kraju w 1951 r., do postawy umiarkowanej, którą zajmuje ostatnio z afirmacją dla kultury śródziemnomorskiej”, a także że „całą dotychczasową twórczość Cz. Miłosz opublikował w Instytucie Literackim w Paryżu”. Wspomniany instytut należał do czołówki emigracyjnych instytucji uważanych przez władze PRL za wrogie.
Nie tak łatwa obecność
5 czerwca 1981 r. wieczorem na warszawskim Okęciu poetę powitała najbliższa rodzina, a następnie „wcześniej ustaleni goście” (m.in. pisarze, delegacje Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i NSZZ „Solidarność”, a także przedstawiciel Ministerstwa Kultury i Sztuki). Obecni byli również ekipy telewizyjne, w tym z państw zachodnich, oraz fani noblisty (m.in. członkowie Akademickiego Klubu Włóczęgów z Katowic, którzy zaśpiewali mu piosenkę „Kurdesz”). Czesław Miłosz zdawał się zaskoczony takim przyjęciem. Jak informowało Radio Wolna Europa, w czasie zaimprowizowanej konferencji prasowej z jednej strony stwierdził, że „jest szczęśliwy, iż po 30 latach znalazł się w kraju”, z drugiej jednak dodawał: „Dla mnie obecność tutaj nie jest tak łatwa, jak wielu ludzi może myśleć, dlatego że zawsze podkreślam: byłem człowiekiem bardzo prywatnym, kameralnym i cały ten nagły rozgłos zaskoczył mnie. Nie bardzo umiem dostosować się do tej swojej nowej roli. W każdym razie to, co czuję w tej chwili, to jest wielka wdzięczność dla robotników polskich, którzy – moim zdaniem – są ludźmi umiejącymi czytać umysły i mam nadzieję, że będą zdolni także podnieść polską gospodarkę”. W drugim dniu wizyty poeta wziął udział w zorganizowanym przez władze PRL spotkaniu (cocktailu) w pałacu Na Wodzie, w warszawskich Łazienkach, z „przedstawicielami świata kultury”. W jego trakcie gratulacje z okazji otrzymania Nagrody Nobla złożył mu minister kultury i sztuki Józef Tejchma. Tego samego dnia noblista wziął udział w spotkaniu autorskim ze studentami w znanym warszawskim klubie studenckim Stodoła.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS