A A+ A++

Nikodem Rozbicki potwierdził informacje, które krążyły w sieci od kilku tygodni. Jego związek z Julią Wieniawą oficjalnie dobiegł końca. Nie liczcie jednak na wielką kłótnię i publiczne wywlekanie brudów. Aktor zapewnia, że wciąż jest między nimi dużo pozytywnych uczuć.

Nikodem Rozbicki i Julia Wieniawa długo byli uznawani za jedną z najbardziej uroczych par w polskim show-biznesie. Od kilku tygodni robiło się jednak coraz głośniej o ich rozstaniu. Wcześniej często publikowali wspólne zdjęcia na Instagramie, ale z czasem podobnych dowodów uczucia było coraz mniej.

Podejrzenia o rozstaniu narastały i w ostatnich godzinach osiągnęły szczyt. Zwłaszcza po tym jak redaktor Pomponika zapytał Julię Wieniawę o związek z Rozbickim, a ta w wiele mówiący sposób zrezygnowała z odpowiedzi. Niedługo później raper o pseudonimie Kosior oznaczył celebrytkę na Instastories z dopiskiem: “Twój były to b*tch a*s”.

NIkodem Rozbicki potwierdza rozstanie. Julia Wieniawa nie jest już jego dziewczyną

Teraz już wszystko jasne. Nikodem Rozbicki potwierdził informacje o rozstaniu, ale dodał w poście, że z byłą dziewczyną ciągłe łączy go “międzygalaktyczna więź”. Podobno mają też dla siebie “ocean dobroci”. Brzmi bardzo górnolotnie, ale trudno powiedzieć na ile szczerze. Ciekawa, czy Wieniawa ma podobne odczucie? Pozostaje czekać, aż aktorka zdecyduje się zabrać głos w sprawie rozstania.

Zobacz też:

Julia Wieniawa nie da się obrażać Janowi Peszkowi.

A jeszcze nie tak dawno Rozbicki i Wieniawa dali się przyłapać na nocnych igraszkach.

Polski aktor był na szczycie, ale oskarżenia go zniszczyły.

pomponik.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCentrum dla podwodnych specjalistów z AMW
Następny artykułNasze Miasto: Częstochowa. O włos od tragedii na przejściu dla pieszych na Westerplatte. Kierowca nawet nie hamował