A A+ A++

”Nikt nie zabraniał amerykańskim dziennikarzom zaciskania zębów i podania wystąpienia Donalda Trumpa do końca, a następnie zaczęcia polemiki i bijania jego tez” – zwrócił uwagę w „Salonie Dziennikarskim” Piotr Semka, odnosząc się do sprawy przerwania wystąpienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa przez stacje telewizyjne.

Gośćmi Michała Karnowskiego byli również dr hab. Hanna Karp, medioznawca, oraz dziennikarz Marek Formela.

CZYTAJ TAKŻE:

—Gdzie się podziała słynna amerykańska wolność słowa? Lewicowo-liberalne media cenzurują prezydenta Donalda Trumpa

— Biden pewny swego: Wygramy z wyraźną przewagą, z narodem opowiadającym się za nami. W USA trwa końcowe liczenie głosów

— Trump nie odpuszcza walki o Biały Dom: Biden nie ma prawa ogłaszać zwycięstwa. Postępowanie sądowe dopiero się rozpoczyna

Przerwane wystąpienie Trumpa

Była cała fala pod tytułem, że telewizje zatrzymały wystąpienie. Na przykład, że to jest dowód na to, że to prawdziwi dziennikarze. Kolejne głosy mówiły, że gdyby dziennikarze zachowywali się w ten sposób w Wielkiej Brytanii, to nie doszłoby do Brexitu, że gdyby tak postąpili w Polsce, to PiS by nie wygrał. To jest oparte na silnym założeniu lewicy, że prawa strona może wygrać tylko dlatego, że kłamie, że mówi jakąś nieprawdę

– zwrócił uwagę Piotr Semka.

Dodał, że w ich opinii, gdyby „wszyscy mogliby poznać prawdziwe fakty, czyli często opinie zgodne z lewicowo-liberalnym spojrzeniem, wszystko byłoby dobrze”.

Oczywiście, że nie. Dalej mamy dyskusję, w której nieuczciwie przedstawia się sprawę, że dziennikarz ma służyć widzom, nie władzy. Jeśli prowadzący przerywa wystąpienie prezydenta, to odbiera widzowi możliwość wyrobienia sobie samemu opinii. Nikt nie zabraniał amerykańskim dziennikarzom zaciskania zębów i podania wystąpienia do końca, po czym rozpoczęcia polemiki i zbijania tez Trumpa

– mówił publicysta.

Bardzo ciężko dochodzą do nas informacje mówiące o innych aspektach sytuacji w USA niż ta, którą prezentuje CNN czy NYT. To trochę tak, jak z kwestią dotyczącą Polski. Na świecie ileś osób jest przekonanych że w Polsce są „strefy wolne od LGBT”, gdzie homoseksualiści są prześladowani. Tak wcale nie jest, ale to trzeba tłumaczyć

– dodał Piotr Semka.

Publicysta zwrócił uwagę, ze obawy zwolenników Trumpa polegają na tym, że nie są one traktowane z należytą uwagą, która miałaby zapewne miejsce, gdyby podobne obawy wyrażało środowisko Joe Bidena.

Próba cenzury

Marek Formela zauważył, że cały świat był świadkiem próby cenzury polityka mającego demokratyczny mandat do występowania w imieniu amerykańskiego państwa.

Prawda w polityce ma wymiar tischnerowski, więc dziennikarze do końca nie mają prawa do oceny tego, co jest prawdą, a co nie, kiedy przemawia prezydent USA. Cały świat był świadkiem próby cenzury polityka, który ma demokratyczny mandat do występowania w imieniu państwa amerykańskiego. Zwolennicy wolnych mediów w Polsce dostali lekcję, która pokazuje, jak nie wyglądają wolne media. W Polsce mamy media wolne i różnorodne. Różnorodność mediów ubezpiecza demokrację – tak, jak różnorodność partii politycznych ją tworzy

– powiedział Formela.

Dziennikarz zaznaczył, że system wyborczy w USA jest bardzo skomplikowany i trudy z perspektywy Polski.

Ta przestrzeń szarości, o której mówi Trump, jest do uchwycenia. Każdy taki sygnał powinien być traktowany poważnie. Mówimy o wyborach prezydenta największego państwa na świecie, ważnego uczestnika geopolityki. Trump ma prawo dzielić się swoimi wątpliwościami z obywatelami USA. W mojej opinii żadna stacja telewizyjna, obojętnie jakie ma poglądy, nie ma prawa przerywać wystąpienia prezydenta

– mówił Marek Formela.

Fikcyjna wolność słowa?

Medioznawca dr hab. Hanna Karp zwróciła uwagę, ze stała się rzecz spektakularna, bowiem okazało się, że pierwsza poprawka do konstytucji USA, która gwarantuje Amerykanom wolność słowa, właściwie stała się fikcją.

Mamy do czynienia z prezydentem, który jest w trudnej sytuacji. Obywatele chcą go wysłuchać. Moment jest decydujący, a okazuje się, że wystarczy naciśnięcie guzika i prezydent traci głos. Nie wiemy, co chce powiedzieć, chociaż wszyscy są w napięciu. Jeżeli można tak spektakularnie i prosto odciąć głos, zakneblować prezydenta USA, to chyba nie jest to trudne również w Polsce. Kapitał medialny w USA, który relacjonował wypowiedź prezydenta, to kapitał rodzimy, to Amerykanie, nikt obcy. A jednak okazuje się, że interesy są olbrzymie. Stacja FOX News, która tworzy pewną symetrię jeśli chodzi od debatę, może nadawać wystąpienie. W Polsce takiej symetrii niestety nie mamy

– oceniła dr hab. Hanna Karp.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

— NASZ WYWIAD. Lewicki: Trump merytorycznie ma rację, chociaż trudno będzie do tego przekonać sąd. Zawsze jest jakaś szansa

— NASZ WYWIAD. Wróblewski: „Ameryka jest w kryzysie, skoro cenzuruje się wypowiedzi legalnie wybranego prezydenta”

— Trump: „Jeśli zliczyć legalnie oddane głosy, to łatwo wygrywam. Jeśli wliczać nielegalne, to mogą próbować ukraść nam wybory”

wkt

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekordowa ilość zakażeń koronawirusem w kraju. W powiecie mieleckim 75 osób
Następny artykuł🔴 REGION: 1231 nowych potwierdzonych zakażeń